Dzisiejsze popołudnie wyjątkowo było chłodne, a za oknem od kilku godzin lał deszcz. W planach miałem wyjść na długi spacer, aby nie musieć siedzieć w domu sam na sam z demonem. Krępowałem się jego bliskością oraz czułem w środku pewien żal, bo przecież teraz mam odpowiedź - umowa. To była przyczyna tych wszystkich fałszywych wyznań i czułości. Czekałem tylko na moment w którym Bill poprosi mnie o złożenie jakiegoś podpisu, ale nic takiego jeszcze się nie wydarzyło.
- Jeszcze. - pomyślałem, po czym spojrzałem po raz enty na widok za oknem. Deszcz, a raczej ulewa w dalszym ciągu dawała o sobie znać waląc w szyby Chaty.
Przetarłem zmęczone opadające powieki i sięgnąłem po leżącą na szafeczce komórkę. Trzy nie odebrane połączenia i jedna wiadomość. Spojrzałem na nadawcę i powoli przełknąłem ślinę.
Dipper odbierz proszę, chciałam wszystko wyjaśnić. - Pacifica.
Odczytałem jeszcze raz sms, po czym miałem zadzwonić do dziewczyny, gdy w tym samym momencie poczułem czyjąś obecność, spojrzałem w kierunku drzwi i ujrzałem opierającego się o framugę Ciphera. Przeczesał swoimi palcami blond włosy, nie ruszając się z miejsca.
- Chciałeś z kimś rozmawiać? Przeszkodziłem ci w czymś, może? - zapytał nie ukrywając swego zaciekawienia.
- Chciałeś coś? - odparłem oschle, nie odpowiadając na zadane mi wcześniej pytanie. Demon jedynie uśmiechnął się cynicznie, przez co po moim ciele przeszły nie przyjemne ciarki. Nienawidziłem tego typu uśmiechu, pamiętałem go jeszcze za czasów kiedy z Billem łączyła mnie jedynie nienawiść, a sam uśmiech przyprawiał mnie o paraliż. Mimo wszystko nie chciałem dać po sobie poznać, że jest coś ze mną nie tak, odwzajemniłem uśmiech, lecz bardziej przyjaznym, przez co atmosfera z lekka się rozluźniła.
- Wiesz chciałem porozmawiać. - rozpoczął wzrokiem zatrzymując się na moich dłoniach.
- A o czym?
- O twoim zamiłowaniu do kryminałów Sosenko, bo słyszałem że takowe masz. - powiedział spokojnie, z powagą wymalowaną na twarzy.
- Co związku z tym? - spytałem, lekko podenerwowany, czym demon w ogóle się nie przejął. Skuliłem się w sobie, gdy ten podszedł i zawisł nade mną.
- Pewnie wiesz, że dobrzy zbrodniarze nie zostawiają po sobie śladów, prawda?
- Bill o co ci chodzi? - spytałem gdy nasze twarze dzieliły centymetry.
- Odpowiedź Dipper, nie kłam bo ci to nie wychodzi! - szarpnął za moją koszulę i uniósł moją głowę do góry, wbijając we mnie swoje mordercze spojrzenie. - Czytasz, a nie wiesz o tak błahych rzeczach. - zaśmiał się ocierając łzę przy kąciku oczu. - Oj głupia Sosenko, co tam myszkowałaś w moim pokoju, co?
- S-sprzątałem. - zadrżałem gdy uścisk się wzmocnił.
- I do tej czynności był ci potrzebny mój dowód, tak?
Zbladłem, natomiast uścisk demona w dalszym ciągu się nie poluźnił a nasilił. Czułem, że gorzej mi się oddycha. Złapałem za dłonie demona i ścisnąłem je. Słyszałem zagłuszone przez szum w moich uszach słowa zdenerwowanego chłopaka.
- Jesteś moją własnością Dipper zapamiętaj to, a twoim interesem jest słuchanie się mnie! - czułem jak świat wiruje, a samo otoczenie przybiera ciemniejszych barw, wszystko się rozmywało. Nie kontaktowałem, odliczałem sekundy, czując jak moje kończyny są bezwładne.
Zamknąłem oczy widząc jedynie ciemność, nie czułem już bólu, lecz mimo wszystko paliły mnie oczy, a serce waliło jak szalone. Nagle poczułem na swoim ramieniu, lekki uścisk i ciepłe powietrze owijające moją twarz. Otwarłem oczy i gdy zauważyłem nad sobą demona, wystraszony cofnąłem się co skutkowało bolesnym upadkiem na zimną podłogę. Zaskoczony demon szybko podszedł do mnie i przykucną ponownie dotykając mojego ramienia, nie wiedziałem dlaczego ale widziałem w jego oczach, pewnego rodzaju troskę.
CZYTASZ
Wygrany w kasynie | Yaoi |
RandomPo wyprowadzce z Wodogrzmotów Małych do stanu Nevada,relacje bliźniaków kolosalnie się pogarszają. Dipper jest obojętny co do uzależnienia siostry do gier hazardowych,do momentu gdy pewnego słonecznego dnia, niewinna zabawa kończy się źle dla 17 let...