11.Nie jesteś w ciąży, prawda?

8K 587 319
                                    

Siedziałem znudzony na ziemi, przyglądając się poczynaniom demona. Przyrządzał dzisiaj obiad, a energia jaka od niego emanowała była dość przerażająca. Praca szła mu dość sprawnie i szybko, gdyż nie było chwili by demon zrobił sobie przerwę. 

- Odpocznij ciągle łazisz po tej kuchni. - upomniałem po chwili Billa gdy ten podczas pieczenia się naszego dania, postanowił wziąć się za sprzątanie pomieszczenia.

- Wstań - polecił, ignorując moją uwagę. 

Jednak ja nie zrobiłem tego o co demon poprosił, a raczej nakazał. Uparcie siedziałem na tej ziemi, wpatrując się na wyższego. On również spojrzał na mnie i nie zastanawiając się zaczął okładać mnie miotłą przez co przegrałem i wstałem lekko poobijany. 

- Co się z tobą dzieję? - spytał po chwili. - Zachowujesz się od wczoraj dziwnie, stało się coś?

- Ja się dziwnie zachowuje? - oburzony wskazałem na trzymaną jeszcze w dłoni chłopaka miotłę - To nie ja bije ludzi!

- Wiesz o co mi chodzi. - powaga z jaką to powiedział sprawiła, że lekko się spiąłem.

- Nic się nie stało. - westchnąłem wzrokiem wodząc po ziemi. 

Zapadła chwilowa cisza przerywana przez dźwięki wydobywające się ze starego piekarnika. Kątem oka dostrzegłem, że blond włosy przybliża się do mnie. Nie czekałem długo jak poczułem delikatny uścisk, który nie został przeze mnie odwzajemniony. Gdy w końcu poczułem, że demon puścił moje ciało z objęć wzrokiem powróciłem do jego twarzy. Obojętny wyraz, zmęczone oczy i skrzyżowane ręce. 

- Stało się. - stwierdził i dodał po chwili. - Co spotkałeś ją?

Pytanie Ciphera sprawiło, że przez moment zszokowany spojrzałem na demona nie wiedząc o kogo konkretne chodzi, dopiero po chwili dotarło do mnie, że gdy tylko Pacifica opuściła Chatę, pobiegłem za nią. A przecież skąd on miałby niby wiedzieć o Mabel, dla mnie to była niespodzianka a co dopiero dla niego. 

- Ciekawe czy by się zdenerwował, gdyby się dowiedział, że moja siostrzyczka mnie odwiedziła. - pomyślałem, przedłużając odpowiedź na zadane mi pytanie. 

- Nie, skubana szybko biega. - zaśmiałem się sztucznie co tylko utwierdziło Billa, że jednak jest coś ze mną nie okej. - Świetnie, brawo dla Dippera. - zgromiłem się w myślach. - Dlaczego tak patrzysz, przecież mówię prawdę, na dowód mam płaszcz - skinąłem głową wskazując na wiszący na wieszaku różowy płaszczyk dziewczyny.

- To dlaczego mnie odpychasz, kiedy chcę cię objąć. Jakbym miał cię pocałować to co byś zrobił? Uciekł jeszcze szybciej niż Northwest? - spytał ironicznie, unosząc jedną brew do góry.

- Wydaje ci się, po prostu wyolbrzymiasz, nie ma żadnego problemu.

- Ah tak? - nim zdołałem zareagować w jakikolwiek sposób zostałem przygwożdżony do ściany. Oczywiście wzrokiem uciekałem od jakże intensywnego spojrzenia złotookiego. - No popatrz na mnie. - w jego tonie nie słychać było irytacji, co lekko mnie zaskoczyło. Popatrzyłem na mężczyznę dopiero wtedy gdy poczułem jego ciepły oddech na swoim policzku.

- C-co robisz? - poczułem mokre pocałunki na swojej szyi. - Bill przestań! 

Jednak demon nie zareagował i kontynuował pieszczotę, co doprowadzało mnie do białej gorączki. Skłamałbym gdybym powiedział, że mi się nie podobało jednak wiedziałem, że to podpucha, jakaś dziwna gierka ze strony Ciphera. 

- Do cholery Pines! - krzyknął poirytowany demon, gdy tylko odepchnąłem jego ciało od swojego. - Myślałem, że jest ci dobrze. Zmieniłem się, jakbyś nie zauważył. 

Wygrany w kasynie | Yaoi |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz