12. Kłamstwa.

6.7K 535 191
                                    

Leżałem na nagiej klatce piersiowej demona, wsłuchując się w głośne kołatanie jego serca. W tle leciała ciszo muzyka włączona przed chwilą przez Billa. Głos wokalistki wypełnił pokój. Obydwoje moglibyśmy spędzić tak cały dzień, w dwójkę ciesząc się swoim towarzystwem i spokojem. Jednak wiedziałem, że przyszedł czas aby porozmawiać z Pacificą i oddać jej własność. Nie chętnie oderwałem się od ciepłego ciała chłopaka i dźwignąłem się do pozycji siedzącej.

- Dipper a ciebie gdzie niesie? - dobiegł mnie zachrypnięty głos blondyna, spojrzałem na jego roztrzepane włosy i zmęczony wzrok uśmiechając się lekko na ten widok.

- Nie możemy całego dnia przeleżeć w łóżku, zrobię nam śniadanie. - dłoń Ciphera ścisnęła moje ramie powodując, że ponownie leżałem tuż obok niego. - Bill do cholery, puszczaj.

- Zostań jeszcze chwilę. - wymruczał chowając twarz w zagłębienie mojej szyi.

- Cipher puść mnie. - mimo moich próśb wyższy jeszcze bardziej się wtulił. - No i co ja z tobą mam?

Demon podniósł głowę i lekką ją przechylił. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech ukazujący rząd prostych zębów. Wysuwając przygniecioną rękę, przybliżyłem ją ku chłopakowi i poczochrałem jego blond kudły. Złotooki zamruczał, gdy moje palce zaczęły głaskać okolice jego ucha.

- Nie przestawaj. - szepnął, zamykając oczy.

- Jestem głodny, zrobię coś do jedzenia - próbowałem przekonać demona, dalej muskając jego wrażliwą na dotyk szyję.

- Mhm - mruknął i jeszcze bardziej rozwalił się na łóżku. - A co będziesz robić?

- Myślałem o tostach, albo gofrach. Ale chyba zrobię tosty, jakoś nie mam ochoty na nic słodkiego. To co, przyjdziesz na śniadanie? - kiedy ja mocowałem się z zamkiem w spodniach Cipher obserwował w milczeniu moje poczynania. - Ekhm słuchałeś mnie?

- Mogą być tosty. - przerwał oblizując usta, co lekko mnie speszyło. - Mówiłem ci już, jaki jesteś seksowny?

- Skończ. - poprawiłem fryzurę i tuż przy drzwiach ostatni raz zaszczyciłem wzrokiem demona. - Za 20 minut masz być już w kuchni, no chyba, że chcesz jeść same okruszki. - nim chłopak zdążył mi odpowiedzieć zamknąłem drzwi i podążyłem w kierunku pomieszczenia w którym miało odbyć się śniadanie.

***

Mimo, że śniadanie było już gotowe chłopaka w dalszym ciągu nie było. Zmęczony oczekiwaniem rozpocząłem ucztę, przy okazji sprawdzając kim była osoba, która wydzwaniała do mnie wieczorem. Jednak numer który mi się wyświetlił nic mi nie mówił. Przeżuwając kawałek tosta, zastanawiałem się nad wysłaniem wiadomości, jednak zrezygnowałem z tego gdy poczułem czyjąś obecność. Cipher zasiadł naprzeciwko i nie odzywając się nałożył sobie kilka tostów na talerz. Oparłem się na krześle powodując że lekko uniosło się, widząc że demon nie reaguje i jest czymś bardzo zamyślony napisałem krótką wiadomość do nieznajomego.

- Będziesz jeszcze jadł?

Oderwałem wzrok od telefonu i pokręciłem głową przecząco, zadowolony chłopak pochwycił dwa tosty, ketchupem tworząc szlaczki na pieczywie. Postanowiłem odnieść swój talerz i pozmywać po sobie. Podczas płukania naczyń nagle poczułem wibracje w kieszeni spodni, po tym jak wytarłem dłonie w szmatkę, szybko wyciągnąłem urządzenie.

- Halo? - odezwałem się jako pierwszy.

- To ja Mabel, bracik nie rozłączaj się! - przerwała, a w tle mogłem usłyszeć drugi głos nie należący do siostry, a do innej kobiety. - Musimy się spotkać, porozmawiać.

Wygrany w kasynie | Yaoi |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz