Nie mogłem zasnąć mimo, że po moich prośbach demon nie spał ze mną, to i tak czułem jego obecność. To sprawiało, że cichy szelest wydawany przez materac za każdym razem jak się lekko na nim poruszyłem doprowadzał mnie do stresu.
Nie mogę powiedzieć, że boję się Billa, po prostu mu nie ufam.
Obróciłem głowę, tak aby mieć widok na elektryczny zegarek położony na drewnianej komodzie. Godziny leciały, a ja w dalszym ciągu nie zmrużyłem oczu. Naiwnie czekałem, na moment w którym mi się to uda jednak gdy wybiła szósta, nie czekając pośpiesznie założyłem swoje ciuchy. Musiałem wyjść wcześniej, aby nie obudził przypadkowo Ciphera wtedy plan szlag by trafił.
- Ajć! - syknąłem, gdy zapinając bluzę zamek boleśnie zaciął moją skórę na szyi.
Ostrożnie wysunąłem głowę za drzwi i nasłuchiwałem, jednak miarowy odgłos tykania był jedynym jaki mogłem usłyszeć. Poczłapałem prosto i gdy miałem skręcać w stronę drzwi wyjściowych ciekawość wygrała i byłem już przy drzwiach pokoju w którym prawdopodobnie znajdował się blondyn. Drzwi były otwarte więc miałem widok na zakopane pod grubą warstwą pierzyny ciało mężczyzny. Jedna ręka bezwładnie zwisała z łóżka była to chyba jedyna odsłonięta część ciała jaką dało się zauważyć. Oraz burza rozwalonych na poduszce włosów, tworzące złotą aureole. Bill wymamrotał coś przez sen i obrócił się twarzą w moją stronę.
Poczułem uścisk w żołądku.
Szybko się wycofałem zamykając drzwi. Oparłem się plecami o zimne drewno, osuwając się. Strach cholernie we mnie potęgował, czułem że z każdą minutą jest gorzej. Dlaczego się bałem skoro chciałem od początku wiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi. Nie obawiałem się usłyszeć kłamstw ze strony Mabel, byłem do tego przyzwyczajony, po za tym ja dawno straciłem siostrę, bałem się o siebie.
- O siebie i o Ciphera.
Szybko założyłem znoszone trampki i nie czekając dłużej opuściłem Chatę i pobiegłem w kierunku domu Pacificy. Dopiero po drodze zacząłem zastanawiać się dlaczego akurat u blondynki zatrzymała się moja siostra, ale chyba nic już nie mogło mnie zdziwić. Szczerze, nie wiem komu już mam ufać czuje jakby każdy o wszystkim wiedział nawet ten zataczający się dziadek po drugiej stronie drogi, tylko nie ja. Skręciłem, a widząc dobrze znaną mi willę podbiegłem do bramy i drżącymi dłońmi wciskałem dzwoneczek, przytrzymując go na jakiś czas.
- Już, już! - krzyknęła blondynka i wychodząc na dwór w różowym szlafroku oraz z ręcznikowym turbanem na głowie, otworzyła mi bramę.
- Gdzie ona jest? - wysapałem, patrząc przez ramie dziewczyny.
- W środku.
Obydwoje w ciszy przeszliśmy ten kawałek drogi, nasłuchiwałem, rozglądałem się powoli tracąc cierpliwość. Kiedy byliśmy już w mieszkaniu, szybko ściągnąłem obuwie i zostawiając Pacifice, udałem się do pokoju w którym siedziała siostra. Jej wzrok utkwił na mojej osobie, dzięki czemu mogłem dostrzec, że bliźniaczka musiała płakać, popuchnięte oczy podkreślały także wielkie ciemne wory, przez co dziewczyna wyglądała na o wiele starszą niż na prawdę jest.
- Jestem jak prosiłaś. - odpowiedziałem i usiadłem obok siostry.
Szatynka rzuciła się na mnie szczelnie owijając mnie rękoma w okół szyi. Początkowo nie ruszałem się, czekając aż w końcu sama odpuści, jednak uścisk przybierał na sile, a po chwili mogłem poczuć nawet łzy, które swoją ścieżkę kończyły na moim ramieniu.
- Obiecaj mi, że wysłuchasz mnie do końca. - wyszeptała powoli unosząc głowę. - Obiecaj.
- Obiecuję. - oparłem głowę o skórzane oparcie kanapy i obserwując siostrę dałem jej znak, aby ta rozpoczęła swoją przemowę. Drobne dłonie zacisnęły się na moich. Postanowiłem chwilowo nie robić problemu, chciałem mieć to już za sobą. Blond włosa, także zjawiła się w pokoju i nie pewnie usiadła obok Mabel delikatnie gładząc jej plecy.
CZYTASZ
Wygrany w kasynie | Yaoi |
RandomPo wyprowadzce z Wodogrzmotów Małych do stanu Nevada,relacje bliźniaków kolosalnie się pogarszają. Dipper jest obojętny co do uzależnienia siostry do gier hazardowych,do momentu gdy pewnego słonecznego dnia, niewinna zabawa kończy się źle dla 17 let...