Blanc Lady/Biała Dama |Miraculum

5.

Odleciał ze dwa metry. Nie wiedziałam, że to będzie takie łatwe! Pędzel mu nie wypadł.

Stało się jednak coś, czego się naprawdę nie spodziewałam. Rzucił we mnie tym pędzlem.

- Masz, Biała Damo! Nie ma sensu kontynuować dalej tej walki! - na jego policzkach pojawiły się łzy. Jego twarz wykrzywiła się w bólu. Skulił się, objął rękami kolana, po czym schował w nich twarz.

*- Ach, nawet zmarnowana praca nie jest w stanie zdobyć miraculum Białej Damy i Pandy... Tego się nie spodziewałem. Moja ciężka praca poszła na marne! Po raz kolejny!

- Trudno... następnym razem zniszczę was, Biała Damo! Zdobędę wasze miraculum, Pando..!*

Wzięłam w rękę narzędzie pracy mojej miłości i złamałam je jednym ruchem. Zrobiło mi się naprawdę smutno, żal mi było chłopaka.

Panda zamieniony w śluzo-potwora zbliżył się do mnie niebezpiecznie. Odsunęłam się, a z połowy pędzla wyleciał mały, granatowy motyl.

- BAŃKA OCZYSZCZENIA! - krzyknęłam, wysyłając ku motylowi bańkę wielkości skowronka. Po chwili bańka pękła, a z niej wyleciał mały, biały motylek. - Żegnaj, niewinne stworzonko! - pomachałam mu - FALA DOBROCI!

Po całym placu rozleciały się świecące marcheweczki, zmieniające kupki mazi, resztki słupu z tej cieczy... i tak dalej... w to, co było wcześniej, a nawet w coś czystrzego. ;D Luwr był oczyszczony, a śluzo - potwory, łącznie z Pandą, powróciły do dawnej postaci.

- Whooah! - krzyknął mój towarzysz, zauważając ostatnią część bambusa na okularach. Popędził prędko gdzie się da.

Ja miałam jeszcze trzy minuty, ale chciałam już wracać. Doloris na pewno się niecierpliwi, ale mam wymówkę.

----------------------------------------------------------------------------------------------

Cześć, dzisiaj tak dość szybko wstawiam część ;) Przepraszam, że tak ciągnę tą walkę i ciągnę...

Pandziochy wy moje, przepraszam za splagiatowanie części mocy od Pani Paw, bohaterki użytej w fanfikcji pani Magdy (yebyemnyetho)!

Jestem plagiatorką -,-

Cholerną plagiatorką -_-

Czesio :**