30.

51 9 6
                                    

 Cześć, od razu mówię, że szykuję rysunek Bonnie, ale oczywiście nie mogę go tu wstawić, bo jestem niedojebem i nie potrafię wkleić z Paint Tool SAI'a ;_; (no chyba, że się nie da, to wtedy jestem upośledzona -.-)

*Bonnie*

 Obudziłam się na kanapie i od razu poczułam palący ból mojej głowy. Otworzyłam oczy, ale natychmiast je zamknęłam, bo oślepiło mnie jaskrawe światło. Jęknęłam lekko i usłyszałam ruch w dalszej części... mieszkania?

Zaraz, chwileczkę, CO!?

Otworzyłam oczy i podniosłam się na łokciach. Wytrzymałam ból i przyzwyczaiłam się do blasku. Zauważyłam czerwoną czuprynę i uśmiechnęłam się.

- Bonnie! - Nathaniel pędził przez pokoje potykając się kolejno o krzesło, torbę i maleńki odkurzacz. 

Sooo cuuuute!

Zamrugałam oczami i rozejrzałam się za Hoppy. Nigdzie jej nie zauważyłam, więc odetchnęłam z ulgą.

Nath złapał mnie za ramiona i potrząsnął mną mocno.

Mocno.

-Auuuł!! - jęknęłam, gdy wbił mi paznokcie w ranę. - Ty pojebany gnoju, kto Ci pozwolił mnie tykać w tą pierdykaną dziurę!??!?!?!?!

Chłopak się odsunął i zaczerwienił, a ja spojrzałam na bandaż na ramieniu. Usiadłam na kanapie i zaczęłam się śmiać. Dość dziwnie, aż pot zaczął spływać mi po czole.

- Um...

- ...

- ...

- ...

- No powiesz coś, czy to ja mam się bić z myślami? - zapytałam, patrząc się w zupełnie inną stronę. Nie odpowiedział, więc podjęłam - Co się stało w parku?

- Jaa... - wstał, bo dotąd siedział na piętach z rękami podpierającymi go z tyłu. - Superkalifragalistiskspialidycznie! - mruknął i zacisnął powieki, dalej to sobie powtarzając.

(nie, to nie są przypadkowe słowa, wpiszcie w internet ,,Supercalifragalisticexpialidocious" i posłuchajcie! Jamlilijamlilaj, jamlilijamlilaj! :) dop. aut.) 

- Co ty robisz? Um... już Ci... do reszty odjebało? - przekrzywiłam głowę i zmarszczyłam brwi. Wyglądał jak zranione zwierzę. Spojrzałam w róg pokoju i wtedy... - O słodki Sebastianie! - podbiegłam do komody - Ty masz tego czegoś takiego! Mogę??? - złapałam Fidget Spinnera w obydwie ręce jakby był małym dzieckiem. Miał piękny, jasnoniebieski kolor. Moje oczy rozbłysły gwiazdkami, a ja wystawiłam język i zaczęłam kręcić nim sobie i kręcić, i kręcić, i kręcić...

W tym czasie Nathaniel uciekł do swojego pokoju. 

Odwróciłam się słysząc zatrzaskiwanie drzwi. 

- Oh.

Odłożyłam zabaweczkę na miejsce i zdałam sobie sprawę, co zrobiłam. Zapomniałam, że to nie Kim. 

To mały, słodki Nathanielek. 

Nathuś.

Nathy.

Nathanielli.

Nathally.

Sarna.

Co?

*Max*

Zaspany łączyłem telewizor i podrapałem się po głowie, ziewając.

Mogłem się tego spodziewać.

Wszędzie nic, jak tylko Biała Dama. Dameczka.

Tu rana, tam rana. O, tutaj jeszcze karetka!

Wyłączyłem telewizor i poszedłem zrobić sobie śniadanie.

Mama była już w kuchni i jadła owsiankę z jakimiś dziwnymi czarnymi gówienkami.

- Co to? - wskazałem palcem.

- Nasiona chia - stwierdziła z pewnymi ustami i opluła połowę stołu.

- Po co jesz jakąś owsiankę? Mamy naleśniki ze wczoraj! 

- Ja... Chcę być fit i wege. - zabrała swoją miskę i ukryła się we własnej pieczarze.

Ostatnio dość często wzruszam ramionami.

Moja mama jest dziwna.

- Wesołego Dnia Matki! - krzyknąłem.

- Nie obchodzi mnie to! - odpowiedziała i zamknęła drzwi. Otworzyła je jeszcze raz - Chyba, że zrobią Dzień Fit Seksownej Matki. - powiedziała i znowu zamknęła drzwi.

---

Hej hej hej siemanko! Dzisiaj mój brat wreszcie dostał swego wymarzonego iście Fidget Spinera.

Wcześniej kazał mi robić go z papieru ;-; Spędziłam półtorej godziny na wycinaniu 8 warst i naklejaniu ich po kolei na siebie. Miałam całe poklejone paznokcie w Magicu ._.

No to czekać na rysunek, Pandzioszki!

Kochane wy moje sarenki, wy dzióbdziusie malenkie, kochancie mnie,tak? Kochacie! KOCHACIE!

Moja mama myśli, że toczę teraz jakąś poważną karierę pisarską przez internet ._.

Blanc Lady/Biała Dama |MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz