12.

151 26 12
                                    

- Max, patrz! - powiedział Bamboo w chwili, kiedy otworzyłem drzwi do mojego pokoju.

Małe kwami wskazywało łapką na domofon, na którym mała lampka świeciła się na czerwono.

Podniosłem spokojnie słuchawkę.

- Halo?

- Maxiuuś?

Chloe.

- Tak, już wpuszczam. Ech...

Po ok. minucie drzwi otworzyły się z hukiem, a Chloe weszła do mojego mieszkania z takim samym kompletem jak wcześniej w parku.

Sabrina, tona makijażu i tajemnicza czarna torba na laptopa, tym razem z ozdobną kokardką do prezentów.

- Maxiuu... mam coś dla Ciebie! - spojrzała przeszywającym wzrokiem na Sabrinę.

Nieśmiała dziewczyna na początku nie zrozumiała o co chodzi, dopiero gdy ta lafirynda ruchem głowy wskazała na mnie, ze spuszczonym wzrokiem skierowała ku mnie tą torbę.

Złapałem za nią, a tam...

Nie wierzę.

Nowy laptop!

Delikatnie odłożyłem go na stolik kuchenny.

- T-to dla mnie? - nie rozumiałem o co chodzi.

Chloe nigdy nie była dla innych miła. Zawsze wszystkich poniżała, robiła sobie z nich żarty. A jak przyszło co do czego to broniła się swoim ojcem.

- A dla kogo, jak nie dla Ciebie? No wiesz, tatuś kazał mi odkupić tego taniego grat... to znaczy twojego laptopa! - rozmowa z nią wcale nie była przyjemna. Przynajmniej wyjaśniło się dlaczego dała mi nowy komputer. Sabrina coraz bardziej zbliżała się do drzwi. - Czy podoba Ci się nowy laptop? - pochyliła się nade mną, a raczej pode mną, byłem sporo wyższy od niej.

Położyła pod brodą złożone dłonie, a jej usta zmieniły się w obrzydliwy kaczy dzióbek, czy jak to się tam nazywa. Jej rzęsy szybko mrugały, zbyt szybko.

- Em... tak. Naprawdę świetny prezent. Nadal mi jest przykro, ponieważ straciłem różne pliki i opowiadania, które miałem zamiar opublikować w przyszłości. - posmutniałem.

Przypomniałem sobie te wszystkie zapisane przeze mnie uśmiechy Emilii, pocałunki, wzdychania... Jej kompleksy popychały dziewczynę w stronę samobójstwa, ale jej miłość utrzymywała ją przy trzeźwym myśleniu. Aż łezka się w oku zakręciła, gdy tylko powróciłem do tych wspomnień.

- Ach, a więc tym ty się martwisz! - dziewczyna wyprostowała się. - Bo wiesz, ja to bym na twoim miejscu spaliła szafę, pewnie nie znajdę w niej nic, co jest z teraźniejszej kolekcji! - zmierzyła mnie wzrokiem, po czym skierowała się do mojego pokoju.

Szybko podążyłem za nią, zasłaniając swoim ciałem drzwi.

- Em... Chloe, dziękuję za prezent, jest świetny i trafiony, ale czy nie powinnać już wracać do domu? - spróbowałem ją zatrzymać, co, patrząc na jej minę, chyba mi się udało.

- Och, Maxiu... jesteś strasznie głupiutki, skoro myślisz, że...

- Chloe, jestem zajęty!

Dziewczyna warknęła, skierowała się do drzwi, ale w ostatniej chwili rzuciła:

- Programiści i hackerzy z ekipy tatka zgrali na nowy sprzęt wszystkie pliki! - po czym rzuciła w moją stronę całusa. 

---------------------------------------------------------------------

yebyemnyetho

Czy ten rozdział jest wystarczająco długi na twoje oczekiwania? :D

Emilia mi chyba wyszła, prawda?

No nie wiem, po tym jak 

Mam nadzieję, że dopnę przynajmniej x5 gwiazdek :)

Wiem, teraz mam wymagania! :D

x5 gwiazdek = kolejny rozdział :)

Pa pa ;D

Blanc Lady/Biała Dama |MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz