Jednak są teraz wa zniejsze sprawy.
Gdy usłyszałam dzwonek jak oparzona pognałam do drzwi za Chloe i Sabriną, a Dolores powlokła się za mną. Wróciłąm jeszcze w ostatniej chwili po chusteczkę, a następnie obok mnie znalazł się Max. Nie wiem, jak mam to wytłumaczyć, więc powiedziałam po prostu:
- Max? Ech... idź już na salę...
Już mi lepiej, dzięki adrenalinie związanej z kłótnią z tą lafiryndą odzyskałam starą sprawność w nogach, a głowa boli już mniej, jednak w uszach nadal czuję przeraźliwy pisk, który zaczął się przed lustrem. W sumie wszystko zaczęło się przed lustrem.
Wuef, moja wymuszona gra na poziomie przeciętnym i ten nieszczęsny upadek.
Moja głowa jest teraz zbyt obciążona informacjami, aby to wszystko opisywać.
Usłyszałam od lekarza kilka słów, że trzeba zszywać, że tylko rodzina może mnie odwiedzić po operacji zakładania szwów i że wypiszą mnie za dwa, trzy dni. Tylko tyle pamiętam.
...
- Och, córciu! Co się stało? - spytała się mnie mama.
Rozpłakana siedzi na krześle obok i trzyma kurczowo moją rękę.
- Ech... Tylko Dolores przywaliła mi drzwiami od łazienkii... - odpowiedziałam od niechcenia, ponieważ nie mam siły opowiadać jej wszystkiego od początku.
Moja mama, zwykle z przymrużonymi od czytania oczami, wytrzeszczyła je, jakby chciała się czegoś dopatrzeć w atomach, z których się składam.
- J-jak to, Dolores? Nie możliwe! Pokłóciłyście się!? - spytała mnie z niedowierzaniem. - Ja to bym ci nie pozwoliła się z nią pokłócić, przecież to taka dobra dziewczyna! Znam kilka takich wrednych dziewczyn, ale one na pewno nie są takie niemiłe! Kiedyś też miałam taką przyjaciółkę, znasz Madzię, prawda? To z nią piszemy te e-maile, a twój ojciec nauczył mnie nawet jak się wstawia zdjęcia i obrazki! To się klika tam gdzie... ej, zaraz! BONNIE! Przecież ty świetnie kłamiesz! - wybuchnęła.
Gadatliwość mam zdecydowanie po niej.
Gdy to usłyszałam wybuchnęłam śmiechem podobnym do duszącej się hieny.
Często okłamywałam rodziców, ale tylko tata czasami mnie łapał. Inaczej sama się przyznawałam, ponieważ nie były to takie ważne sprawy.
Uspokoiłam się już, ale gdy spojrzałam jeszcze raz na zdezorientowaną i złą mamę, fala radości cofnęła się i powtórzyła.
- Jesteś wredna! - powiedziała zmęczona mną moja mama, a wtedy nie dało się mnie już uspokoić. Wydusiłam tylko:
- A zgadnij po kim!? - i mama nie dała rady powstrzymać uśmiechu.
Przez kolejne dwie, trzy minuty śmiałyśmy się razem, ale przeszkodził nam lekarz.
- Pani Łucja Blanc? - spytał się patrząc z pod okularów na karteczkę przyczepioną do podkładki.
Mama natychmiast wytrzeszczyła oczy i powstrzymując chichot wyszła za lekarzem.
------------------------------------------------------------------
Dzisiaj taki luźniejszy dział, a chcę wam gorąco wynagrodzić lukę w tym miesiącu :)
Za pięć gwiazdek kolejny rozdział, a jeśli uda się wam je szybko wbić, zrobię maraton <3
Pa, pandzioszki! <3 ;*
![](https://img.wattpad.com/cover/76217419-288-k751542.jpg)
CZYTASZ
Blanc Lady/Biała Dama |Miraculum
FanfictionMam na imię Bonnie, mieszkam w Paryżu. Mam Polskie korzenie, po mamie, to mój ojciec jest francuzem. Chodzę do drugiej klasy gimnazjum. Na co dzień jestem wzorową uczennicą, ale kiedy Paryżowi grozi niebezpieczeństwo zmieniam się w strażniczkę pokoj...