Ponownie tego dnia przemierzałam alejki w parku. Słońce rzucało swoje promyki ocieplając zieleń na drzewach. Czasem zastanawiam się co działoby się ze mną teraz kiedy w moim życiu nie pojawiłby się Lukas. Siedziałabym zamknięta w pokoju przed mamą przeplatając między palcami żyletkę? Potrząsnęłam głową. Nie chcę myśleć o czymś co ucichło. Nie chcę wywoływać wilka z lasu. Jestem wdzięczna Lukasowi za to, że wprowadził do mojego życia kolory i szczęście. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby go zabrakło.
Stawiałam krok za krokiem zbliżając się do mojej ulubionej ławki gdzie zawsze obserwowałam uśmiechnięte dzieci. Gdy już widziałam szatyna siedzącego na ławce poczułam mocny ból z tyłu głowy, a później widziałam już tylko ciemność.
Koszmar przewijający się w mojej głowie w kółko i w kółko. Koszmarna nie zatrzymująca się karuzela wszystkich moich obaw rozsadzała moją głowę. Próbowałam otworzyć oczy, jednak czułam się zbyt słabo. Słyszałam odległe szepty i głosy. Zwariowałam? Nie, to zrobiłam już dawno temu. Więc co się ze mną dzieje?
Otworzyłam oczy od razu tego żałując. Zimne światło sprawiło, że zamknęłam ponownie oczy. Ponownie uchyliłam powieki dostosowując wzrok do oświetlenia w pomieszczeniu. Ziąb bijący od betonowej podłogi i ściany obok której leżałam sprawiał, że cała się trzęsłam. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Jedynym źródłem światła była żarówka wisząca w centrum. Pod nią postawiony był niewielki okrągły stół z dwoma krzesłami. Odległy róg zajęty był brudnyn materacem pościelonym starym kocem w kratę. Na jednej ze ścian wisiało lusto, a na przeciwko były masywne żelazne drzwi. Obolała podniosłam się z kąta pokoju. Chwiejnym krokiem podeszłam do lustra przeglądając się w nim. Posiniaczona, obdrapana z workami pod oczami.
- Obudziłaś się już księżniczko. - Usłyszałam okropny, głęboki męski głos. W odbiciu zobaczyłam umięśnionego mężczyznę z bliznami na twarzy. - Szefuncio chciałby cię widzieć. - Osłabiona dałam się wyprowadzić z pomieszczenia.
Prowadzona i ciągnięta przez labirynt korytarzy zastanawiałam się co ci ludzie ode mnie chcą. Co i komu zrobiłam? Gdzie tak w ogóle jestem i ile leżałam na tej podłodze w kącie. Weszliśmy do ciemnego pomieszczenia. "Bardzo delikatnie" posadzono mnie na krześle i przywiązano do niego.
- Czego ode mnie chcecie?! - Wrzasnęłam szarpiąc się za co oberwałam w policzek. Zmierzyłam mężczyznę morderczym wzrokiem. Drzwi za mną otworzyły się, a po chwili przede mną stał mężczyzna z kominiarką na głowie.
- Miło cię widzieć. - Powiedział łapiąc mnie za twarz. Zmarszczyłam brwi próbując przypomnieć sobie skąd znam ten głos.
- Tego samego nie mogę powiedzieć o tobie. - Warknęłam. - Co do cholery tutaj robię?! - Wrzasnęłam szarpiąc się z liną, którą przywiązali mnie do krzesła. Ponownie oberwałam w policzek, a w ustach poczułam metaliczny smak. Splunęłam krwią i spojrzałam ponownie na łysego mężczyznę.
![](https://img.wattpad.com/cover/66888424-288-k584210.jpg)
CZYTASZ
Zakochana Depresantka [✔]
Подростковая литератураVanessa od dawna leczy się na depresję. Pokazuje, że jest szczęśliwa, a tak na prawdę nikt nie wie co robi w nocy. Według niej jest tą najbrzydszą, tą, która nie ma prawa istnieć, dlatego zawsze każe swoje biodra zaznaczając je cienkimi liniami. Co...