- W twojej bluzie za dużej na mnie, jeansach i szpilkach?!- Mi się tam podoba. Twoje szpileczki są seksowne, a z moją bluzą to już w ogóle kosmos.
Zaśmiałam się i odpuściłam mu tą kłótnie bo byłam naprawdę głodna, a nie mieliśmy nic na obiad.
Wyszliśmy z domu około godziny czternastej. Na obiad zabrał mnie do "Koniczynki".
Uśmiechnęłam się na samą myśl, bo Viks robiła najlepsze na świecie naleśniki z sosem klonowym. Oblizałam się w myślach i weszliśmy do środka. Przywitałam się z przyjaciółką przez ladę składając buziaki na jej policzkach. Po złożonych zamówieniach zajęliśmy mały stolik w rogu kawiarenki. Szatyn poszedł czekać na jedzenie. Wpatrywałam się we wrony drepczące po śniegu.- Hej - Odezwał się jakiś głos. Odwróciłam gwałtownie głowę i nie wierzyłam własnym oczom. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Wstałam i uradowana przytuliłam blondyna. Nie widziałam go od czterech lat. Tak cholernie za nim tęskniłam.
- Jezu, jak ja się cieszę, że cię widzę. Tak strasznie tęskniłam.
- Ja bardziej tęskniłem, Es.
- Boże tak dawno nie słyszałam tego zdrobnienia. Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo pragnęłam go usłyszeć. - Z Mikiem znamy się od małego. Już jako dziesięcioletnie dzieci wymyślaliśmy sobie ksywki.- Co ty tu w ogóle robisz?
- Przyjechałem na studia.
- Dlaczego ja Cię wcześniej nie spotkałam?!
- Mieszkam w akademiku na drugim końcu miasta. Dzisiaj przyjechałem tu okazyjnie. A teraz wybacz mi, Es, ale muszę już spadać. - Spojrzał na zegarek. - Zaraz ucieknie mi autobus.
- Zdzwonimy się jeszcze. A teraz idź, bo będziesz musiał czekać cztery godziny na następny.
Cmokną mnie w policzek i wybiegł z kawiarni. Zaraz po tym jak zamknęły się drzwi za Mikiem, przyszedł Luk.
- Kto to był? - Zapytał stawiając tace z jedzeniem na stoliku.
-Um... Stary przyjaciel. - Odparłam i wzięłam sporego gryza naleśnika.
- Czego chciał? - Zapytał prawie warcząc ze złości.
- Nic.. ważnego.
Powiedziałam i wgapiałam się dalej przez okno. Jedliśmy w ciszy. Żadne z nas jej nie przerywało. Lu poszedł zapłacić, a ja wyszłam i odpaliłam papierosa. Do domu również wracaliśmy w ciszy. Byłam taka spięta. Miałam wrażenie, że jest na mnie w pewnym sensie zdenerwowany. Gdy weszliśmy do domu postanowiłam się w końcu odezwać.
- Powiesz coś wreszcie? - Wypaliłam.
- Nessa, nie podoba mi się tamten facet. Jakkolwiek ma na imię. - Prychnęłam pod nosem. Jak mógł oceniać mojego przyjaciela, choć nawet nie zamienił z nim zdania.
- Mik to fajny chłopak. Skąd ty w ogóle możesz go znać, gdy z nim nawet nie rozmawiałeś.
- Nie musiałem z nim rozmawiać. Wystarczyło mi to jak na Ciebie patrzył.
- Jak na przyjaciółkę, której nie widział od czterech lat?!
- Nie! - Wykrzyczał. - Patrzył na Ciebie jak na zabaweczkę, którą chciałby w sobie rozkochać, przelecieć i olewać! - Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam.
- Czy ty uważasz mnie za dziwkę?! - Wy warczałam przez zaciśnięte zęby.
- Nie to miałem na myśli. - Jego zachowanie się zmieniło z wkurwionego zazdrośnika na małego zbitego szczeniaczka. - Po prostu boję się, że będziesz przez niego cierpiała.
Przywarłam do niego tak mocno jak tylko umiałam. Znowu robię coś odwrotnego to tego co zrobić powinnam.
- Nie martw się o mnie - Wyszeptałam w jego szyje.
****************
Persp. Lukasa
****************- Nie martw się o mnie. - Wyszeptała w moja szyje. Objąłem ją. Przywarła do mnie mocno, pomimo tego jak zareagowała na moje słowa. Była taka drobna i szczuplutka w moich ramionach, a przy tym krucha i delikatna. Co sprawiało, że jeszcze bardziej mnie pociągała. Całe jej ciało pokrywała gęsia skórka. A na policzkach wylewał się rumieniec. Ta dziewczyna robiła ze mną to co chciała. Wariowałem przez nią, a jeszcze bardziej mi odbiło po pocałunku, który mi oddała. W każdym jej ruchu dało się dostrzec kobiecość i delikatność nawet w rozciągniętych dresach, za dużej koszulce i na boso.
Chciałbym aby była cała moja tylko i wyłącznie moja.- Muszę się umyć. Jestem zmęczona.
Odezwała się swoim słodkim głosem. Patrzyła na mnie z dołu dużymi pięknymi tęczówkami w kolorze nieba. Pokiwałem głową, cmoknąłem ją delikatnie w czoło i wypuściłem z uścisku. Patrzyłem jak znikała za drzwiami łazienki.
Otworzyłem drzwi do mojej sypialni i wyjąłem z szafki jakieś dresy i czarną bawełnianą koszule. Położyłem się na łóżku i czekałem aż wyjdzie z łazienki, żebym ja mógł wejść.*************
Persp. Vanesy
*************Wyszłam opleciona ręcznikiem z łazienki po dwudziestu minutach ciepłej kąpieli. Weszłam do sypialni, Lukas leżał w łóżku na plecach z ręką pod głową i patrzył w sufit. Myślał o czymś.
- O czym tak myślisz? - Zapytałam, a Luk poderwał się z łóżka i zlustrował mnie wzrokiem od góry do dołu. Jego oczy błyszczały.
- O niczym..ważnym. Na oparciu masz ubrania, które możesz założyć.
Wskazał skinieniem głowy fotel przy biurku. Wstał i wyszedł do łazienki. Podeszłam do przygotowanych dla mnie rzeczy. Ubrałam się w nie szybko i wskoczyłam do łóżka. Wszystko tak cudownie pachniało jego perfumami. Zasnęłam nim wrócił z łazienki.
=============
Kolejny rozdział :]
Co sądzicie o Mik'u? :D
Czy Luk ma powody do zazdrości?
Tego dowiecie się później.
Do następnego ♡
CZYTASZ
Zakochana Depresantka [✔]
Ficção AdolescenteVanessa od dawna leczy się na depresję. Pokazuje, że jest szczęśliwa, a tak na prawdę nikt nie wie co robi w nocy. Według niej jest tą najbrzydszą, tą, która nie ma prawa istnieć, dlatego zawsze każe swoje biodra zaznaczając je cienkimi liniami. Co...