Wyglądasz słodko jak się denerwujesz

495 29 0
                                    

****************
Persp. Vanessy
****************
Obudziłam się o dwunastej. Leżałam na czymś twardym. Odgarnęłam włosy z twarzy i spojrzałam w górę. Moja głowa położona była na klatce piersiowej Luka. Oczy mi zaiskrzyły widząc jego mięśnie, ale później na mojej twarzy pojawił się grymas. Nie tylko z powodu cholernego kaca, ale też i dlatego, że przypomniałam sobie wszystko co szatyn mi zrobił. Podniosłam głowę rozglądając się po pokoju. Słońce raziło moje oczy. Wstałam w końcu z łóżka. Zanim zamknęłam za sobą drzwi spojrzałam na Lukasa. Przytulał się do mojej białej poduszki. Uśmiechnęłam się mimowolnie i przeczesałam włosy palcami wzdychając ciężko. Zmusiłam się w końcu do zamknięcia tych cholernych drzwi. Muszę się czegoś napić. Gorączkowo szukałam whisky, wódki, wina.. Czegokolwiek, żeby się tylko upić. Nareszcie znalazłam w barku jakieś czerwone wino. Usiadłam na panelach opierając się o niewielką komodę i wzięłam ogromnego łyka. Dlaczego on ze mną został na noc? Po co w ogóle tu przyszedł?! Upiłam kolejnego łyka. Usłyszałam ciężkie kroki. Lukas schodził po schodach. Obróciłam głowę w prawo. Lekko podpita usiłowałam wstać, na nic. Ciągle nie mogłam złapać równowagi. Poczułam czyjeś dłonie na biodrach. Po chwili stałam już na nogach przyciśnięta do ciała szatyna. Odwróciłam się, spojrzałam w te jego czekoladowe głębokie oczy. Przez moje ciało przeszło miłe ciepło. Lu spojrzał na butelkę w mojej dłoni. Zmarszczył brwi. Robił to w tak seksowny sposób, że uśmiechałam się gdy to robił.

- Oddaj mi to. - Powiedział naburmuszony wyciągając dłoń po alkohol. Cofnęłam moja rękę do tyłu tak, że nie miał szans dosięgnąć trunku. Przewrócił oczami i chytrze się uśmiechną.

- Po co tu wczoraj przyszedłeś?! Myślisz, że ci wybaczyłam? Dlaczego zostałeś ze mną w nocy?! Trzeba było iść do Sim... - nie dane było mi dokończyć, bo chłopak wpił się namiętnie w moje usta. Zastanawiałam się czy odwzajemnić pocałunek. Po chwili oddałam pieszczotę zapominając o butelce wina w mojej dłoni. Rozpływałam się pod każdym jego dotykiem.

Minęło kilka minut zanim odkleił się od moich ust. Kiedy to zrobił uśmiechał się z triumfem wymalowanym na twarzy. Zdezorientowało mnie to. Pomachał butelką przed moim nosem, którą niedawno trzymałam w ręce.

- Ej oddawaj. To nie fair!

Usiłowałam złapać to co mi zabrano. Skrzyżowałam ręce pod biustem. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że stałam przed nim tylko w białej bluzce do połowy ud i majtkach. Zarumieniłam się.

- Wyglądasz słodko jak się denerwujesz - znowu zbliżył nasze twarze. Zamknęłam oczy z nadzieją, że znowu roztopię się pod dotykiem jego ust. Potarł swoim nosem o mój. Starałam się wykorzystać sytuację. Natychmiast wpiłam się w jego usta. Z początku był zaskoczony, ale później oddał pocałunek. Wplotłam jedną dłoń w jego włosy i pociągnęłam z nie. Wydał z siebie gardłowy jęk prosto w moje usta, a ja pogłębiłam nasz pocałunek. Gdy był już skupiony wyłącznie na całowaniu, a nie na pilnowaniu butelki z winem postanowiłam ją lekko wyciągać z jego ręki. Całowałam linie szczęki, Lu. Gryzłam płatek ucha. Wszystko po to, żeby znowu się napić. Udało się! Miałam alkohol w ręce. Momentalnie odsunęłam się od szatyna i szybko przyłożyłam butelkę do warg. Upiłam strasznie dużo, bo Lukas był tak zdezorientowany całą tą sytuacją, że stał tylko i patrzył na mnie z dziwnym błyskiem w oku.

- Nie powinnaś tego pić - wysyczał mierząc mnie lodowatym spojrzeniem.

- Nie jesteś moją niańką, żeby mówić mi co mogę, a czego nie -odpowiedziałam z obojętnością w głosie. Szatyn lekko się zdenerwował. Podszedł do mnie i złapał moje policzki w swoje duże dłonie.

- Masz rację! - wykrzyczał w moją twarz - Nie jestem twoją niańką, ale to nie zmienia faktu, że cholernie się o ciebie martwię!! - wzdrygnęłam się na jego ton, taki stanowczy, a jednak była tam nutka bólu. Wpatrywałam się w te jego czekoladowe oczy, były przepełnione... miłością? Alkohol uleciał ze mnie w sekundzie, kiedy powiedział, że cholernie się o mnie martwi. Wytrzeźwiałam. Odłożyłam butelkę na stolik kawowy. Obecność szatyna doprowadzała mnie do szału.

Zakochana Depresantka [✔]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz