19. Zdrada.

124 15 5
                                    

Gdy tylko znalazłam się w środku, poczułam się przez chwilę tak, jakbym znowu stanęła oko w oko z ojcem, otoczona przyjaciółmi, a z każdej płaszczyzny spoglądały moje oczy. Korytarz był pełen mnie – ktoś wydrukował dziesiątki albo i setki zdjęć, które Neil wrzucił do sieci, i okleił nimi drzwi, ściany, tablice ogłoszeń... Na domiar złego wszyscy na mnie patrzyli, niektórzy wytykali palcami, szydzili. Byli też tacy, co na mój widok uciekali lub chowali się za plecami kolegów. Miałam ochotę krzyknąć, jednak wiedziałam, że to tylko pogorszy sytuację. Jedyną dobrą rzeczą w tamtym momencie była obecność Andreasa, który szedł blisko mnie i ciągle szeptał do ucha podnoszące na duchu słowa.

– Będzie dobrze – wyszeptał w chwili, gdy stanęliśmy obok sali, w której miałam mieć pierwszą lekcję. Niestety, bez niego.

– A co, jeśli...

– Electra!

„Błagam, tylko nie one!", pomyślałam i zamknęłam oczy. W tamtej chwili najbardziej na świecie pragnęłam, aby to był tylko zły sen.

„Potwierdzam. To Melanie i Beatrice", odezwał się w mojej głowie głos Hazel.

„Skąd to wiesz?"

„Widzę."

Natychmiast otworzyłam oczy i w pośpiechu rozejrzałam się dookoła, szukając jej. Zobaczyłam Melanie. Szła w moją stronę zostawiając w tyle Beatrice. I nigdzie ani śladu Hazel.

„Żarty sobie robisz?! Nie możesz tu być... O ile w ogóle tu jesteś."

Nie odpowiedziała.

Melanie stanęła tuż przede mną, odepchnęła nawet Andreasa, który usiłował mnie zasłonić. Przypominała aktywny wulkan, gotowy wybuchnąć w każdej chwili.

– Co ty sobie myślisz?! – spytała wzburzona, nie zwracając uwagi na gapiów, którzy akurat przechodzili korytarzem. Oskarżycielsko skierowała palec w moją stronę. – Jakie jeszcze tajemnice kryjesz? Kontaktujesz się z kosmitami? Masz w domu składowisko broni? A może przespałaś się z księciem?!

– I ja o tym nie wiem? – wtrącił Andreas usiłując rozładować atmosferę. Jednak jego kiepski żart w niczym nie pomógł. Beatrice, która chwilę wcześniej pojawiła się obok nas, posłała mu niedowierzające spojrzenie.

„A właściwie, dlaczego nie?", spytała nagle Hazel.

– To nienajlepszy moment – odparłam.

Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że powiedziałam to na głos. I tylko skomplikowałam całą sytuację.

– Jak to „nienajlepszy moment"? A kiedy zamierzałaś nam powiedzieć? – burknęła Melanie. Opuściła palec, skrzyżowała ręce na piersi.

– O czym ty w ogóle mówisz?

– Nie udawaj, że nie wiesz. – Spiorunowała mnie wzrokiem.

Próbowałam odegrać niewinną, może nawet głupią, byle tylko uniknąć jej oskarżeń.

– Cóż, zaczęłaś od kosmitów, a skończyłaś na nierealnym romansie, więc nie wiem. – Wzruszyłam ramionami. Wyszłoby bardziej wiarygodnie, gdybym nie była taka spięta.

– Nie udawaj, że...

– Melanie, daj jej spokój – odezwał się Andreas. – Słuchaj, to nie jest pora na roztrząsanie takich tematów. Nie na oczach całej szkoły.

Mel obdarzyła go lodowatym spojrzeniem.

– Ty też jesteś na tym zdjęciu. I jesteś równie winny co ona.

Ja i FrankieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz