Rozdział 2

54 3 0
                                    

Obudził mnie dźwięk telefonu. Niechętnie spojrzałam na wyświetlacz to była Catrin. Postanowiłam odpisać jej później. Obróciłam się na drugi bok i próbowałam zasnąć. Niestety dźwięk telefonu nie pozwolił mi na to, więc niechętnie wstałam i poszłam do łazienki. Umyłam się i wróciłam do pokoju. Wzięłam telefon, na którym było chyba ze sto nowych wiadomości. Postanowiłam, że najpierw przeczytam od Catrin.
Catrin: WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO moja ty kochana :*
To wiadomość z wczoraj. Nie miałam ze sobą telefonu. Aż się boje co będzie jak wejdę na internet. Moje przemyślenia przerwał kolejny sms.
Catrin: JASMIN jesteś tam?
Ja: Tak, przepraszam zapomniałam wczoraj telefonu.
Catrin: Gdzie byłaś? Pewnie John Cię gdzieś wyciągnął...
Ja: Do wesołego miasteczka, byliśmy wszyscy razem.
Catrin: Wszyscy?
Ja: No tata, mama, on i ja.
Catrin: A może masz czas dla swojej przyjaciółki?
Ja: Catrin ja nawet nie jestem ubrana.
Catrin: Oki przyjdę po ciebie za około godzinę.
Cała Catrin. Dobrze, że dała mi trochę czasu. Ogarnęłam resztę sms-ów, które głównie były życzeniami urodzinowymi. Później podeszłam do szafy i zastanawiałam się w co się ubrać. Mój wybór padł na krótkie spodenki i luźną bluzkę.

- Jasmin - zawołała mama z dołu.

- Tak? - odpowiedziałam schodząc na dół. 

- Śniadanie gotowe.
Weszłam do kuchni.
- O dziękuję mamo.
- Smacznego kochanie. - podała mi kanapki.
Wzięłam je i skierowałam się do stołu. Zjadłam szybko, a później
zrobiłam sobie herbatę.
- Mamo zaraz idę z Catrin dobrze? - usiadłam na stołku.
-Dobrze, a gdzie idziecie?
-Jeszcze nie wiem, może na zakupy. - bawiłam się kubkiem.
-To pewnie chciałabyś kasę co?
-A mogę?
-Ile? - spytała wyciągając portfel.
-40 zł.- powiedziałam wprost.
-Masz 50 zł, reszty nie trzeba. - uśmiechnęła się do mnie.
-Dziękuję. - odwzajemniłam uśmiech.
-Jasmin pamiętasz o wyjeździe?
-Tak jasne. Jutro mam zamiar się spakować.
-To dobrze.

Wypiłam herbatę, a potem poszłam ubrać moje ulubione trampki. Wzięłam jeszcze małą torebkę, portfel i telefon 

-Mamo to ja idę. - wyszłam nie czekając na odpowiedź. Usiadłam sobie na huśtawce przed domem i wyciągnęłam telefon. 

Ja: Catrin kiedy ty będziesz?

Catrin: Jasmin już idę. Martwisz się? 

Ja: O ciebie? Chyba żartujesz...
Catrin: I za to Cię kocham :).
Czekałam jeszcze z pięć minut. Gdy przyszła przywitałam się z nią całusem w policzek. Byłam przy niej zawsze taka blada, ale może w tym roku się to zmieni. Moje rozmyślenia przerwała Catrin. 

- O czym tak myślisz? Pewnie o Johnie co?
- Nie, myślę czy kiedykolwiek będę miała taką opaleniznę jak ty.
- Zależy czy będziesz dużo leżała na słońcu.
- Dostosuję się do twoich zaleceń. - Uśmiechnęłam się.
- I dobrze. - również się uśmiechnęła.

Tak jak myślałam poszłyśmy na zakupy. Catrin kupiła sobie nowe bluzki. Za to ja wybrałam sukienkę z głębokim dekoltem. Spędziłyśmy razem cały dzień. John odzywał się do mnie kilka razy, ale powiedziałam mu, że miałam dzisiaj babski dzień i odpuścił. Kiedy wróciłam do domu moi rodzice jeszcze nie spali, więc postanowiłam do nich pójść na chwilę. 

- O Jasmin wróciłaś. I co tam sobie kupiłaś? - odezwała się mama.
- Kupiłam sukienkę. - uśmiechnęłam się i usiadłam.
-O to może byś ją założyła pojutrze na podróż? - powiedział tata.
- No może. Muszę pomyśleć.
- Załóż to co chcesz i to w czym ci będzie wygodnie.
- Tak zrobię. - opowiedziałam.

Jeszcze chwilę z nimi siedziałam i oglądałam telewizję. Potem poszłam na górę i włączyłam laptopa. Odpowiedziałam na wszystkie wiadomości i wyłączyłam go. Wstałam, wzięłam moją ulubioną książkę pt. "Gwiazd naszych wina" i położyłam się na łóżku.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Notka od autora

Bardzo przepraszam za dzisiejsze opóźnienie, ale miałam problemy z dodaniem rozdziału.

Przewrotny losOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz