Rozdział 11

19 3 2
                                    

Obudziłam się i nadal byłam naga, a przez chwile miałam nadzieję, że to wszystko to zły sen. Wstałam i szybko się ubrałam, niestety musiałam iść do łazienki. Podeszłam pod drzwi i słuchałam, czy ktoś jest w domu... nie dochodziły do mnie żadne dźwięki, więc uznałam, że nie ma nikogo. Po cichu wyszłam z pokoju, właśnie przechodziłam przez salon. Jak zwykle był tam on, jednak spał, a ja dziękowałam za to bogu. Miałam już tego wszystkiego po dziurki w nosie, zwłaszcza tych jego odzywek. Jak pomyślę o zdjęciach, które mi robił poprzedniego wieczora to aż mi nie dobrze, a teraz widzę jak leżą one przy nim. Jak można tak robić?- zastanawiałam się w głowie. Jeszcze chwilę tak stałam sama nie wiem czemu i poszłam do łazienki. Kiedy z niej wyszłam postanowiłam nie wracać do pokoju. Podeszłam do drzwi i delikatnie je otworzyłam, a następnie wyszłam z domu. Instynkt nakazał mi biec na cmentarz, więc tak zrobiłam. Zatrzymałam się dopiero przy grobie rodziców.

* Nie było mnie wczoraj, przepraszam. Nie dostałam kary za swoje zachowanie, bo adoptowano mnie. Mamo... boję się ich... a nikt mi nie uwierzy. Strasznie tęsknię za wami... moi nowi opiekunowie są okropni, zwłaszcza mój "tata". Nie mogę nazywać ich "rodzicami", bo to wy jesteście, byliście i zawsze będzie moim rodzicami. Będę musiała uciekać z domu oraz pewnie kraść, ale to nic. Dla was mogę zrobić i wycierpieć wszystko. Nawet to że oni robią mi zdjęcia kiedy jestem nago oraz kamerę w łazience. Kamerę zauważyłam dopiero dzisiaj i byłam zdziwiona takim czymś. Wiem, że na mnie patrzą i to mnie przeraża. Naprawdę...

Jeszcze chwile się modliłam, a potem usiadłam na ławce nie daleko, chcąc po prostu po być z rodzicami. Jak za dawnych czasów siedziałam z nimi na kanapie, nie rozmawiając, ciesząc się chwilą. Siedziałam jeszcze chwilę patrząc na grób. Zauważyłam, że wypalił się znicz, a ja nie miałam pieniędzy nawet na zapałki. Wstałam i wyszłam z cmentarza, ponieważ tam było stoisko ze zniczami i innymi takimi rzeczami, niedaleko również był sklep z takimi artykułami. Podeszłam do stoiska.

- Przepraszam czy mogę prosić o zapałki?- zapytałam czerwieniąc się. Sprzedawca spojrzał się na mnie.
- Kosztują złotówkę.- przyglądał mi się uważnie.
- Nie mam proszę pana, a chcę tylko zapalić znicz....
- W takim razie nie mogę ci ich dać, wróć z pieniędzmi...

Tak samo odpowiedzieli mi w sklepie w sumie mogłam się tego spodziewać... Kto normalny da nastolatce zapałki za darmo. Nie miałam wyboru. Poczekałam aż sprzedawca będzie zajęty i przebiegłam koło straganu zabierając zapałki. Na moje nieszczęście zauważył to jego pomocnik, którego sama wcześniej nie zauważyłam. Zaczął mnie gonić... Wszystko szło nie tak jak powinno, co gorsze przez chwile nieuwagi wpadłam na jakiegoś chłopka. Pewnie pobiegłabym dalej gdyby nie fakt, że oblał mnie kawą. Spojrzałam na niego, a on zakłopotany szukał czegoś po kieszeniach. W tym czasie przyglądałam mu się, był to wysoki blondyn, dobrze ubrany, pomimo plamy na koszuli. Nie widziałam jego oczu, ale w końcu się odezwałam.

- Bardzo pana przepraszam... nie zauważyłam pana...- powiedziałam nie śmiało trzymając w ręku zapałki.
- Nic się nie stało to tylko koszula za trzysta złoty...
- O Jezu na prawdę?- chciałam zaproponować mu odkupienie kawy, ale nie miałam pieniędzy. Chłopak wreszcie znalazł chusteczki, które tak szukał. Dał mi jedyną i sam sobie też wziął . Nie wiedząc co zrobić powiedziałam bezmyślnie.- To może ja ci odkupie koszulę...-Na co chlopak spojrzał na mnie i zmierzył mnie wzrokiem.
- Co ty ja tylko żartowałem, a po za tym nie wyglądasz jak byś nosiła majtki z Calvin Kline bez urazy...- powiedział ostrożnie, a ja przejęłam jego taktykę.
- Tak, a skąd wiesz, że nie nosze pod tymi brzydkimi ubraniami takiej bielizny?
- Wybacz, ale nie wyglądasz na taką. W takim razie choć mieszkam nie daleko zobaczymy jaką masz bieliznę...
- Wybacz, ale nie jestem pierwszą lepszą...
- Czyżby to czemu wpadasz mi w ramiona?

Nie zdążyłam mu odpowiedzieć, bo dogonił mnie pomocnik ze stoiska. Był zmachany i nie mógł złapać oddechu, jednak moja sytuacja pogarszała się. Po około pięciu minutach wreszcie mógł coś powiedzieć na moje nieszczęście.

- Przepraszam proszę natychmiast oddać to co pani mi ukradła...- znowu się zaczerwieniłam co jeszcze bardziej pogorszyło moją sytuację.
- Nie wiem o czym pan do mnie mówi.- powiedziałam chowając w dłoni zapałki.
- Czyżby?- powiedział mój nowy nieznajomy wyciągając mi z ręki zapałki, mimo mojego oporu.- A to co to?- na te słowa opuściłam głowę.
- Oo moje zapałki, właśnie ona mi je ukradła złodziejka, nawet na zapałki ją nie stać wyobraża sobie pan?- powiedział patrząc raz na mnie raz na nieznajomego.- Teraz mógłby pan mi je oddać?
- Nie powiedziałem, że je oddam. Ile one kosztują?
- Tu jest cały wagon, wiec dziesięć złotych.- powiedział poważnie.
- I o dziesięć złotych robi pan sobie tyle zachodu?
- Za każdą kradzież mam odciągane z pensji. Ta gówniara chciała mi odebrać dziesięć złotych...może dla pana to mało, ale dla mnie to dużo.
- Rozumiem.- powiedział nieznajomy po czym wyjął portfel i dał mu piętnaście złoty. Nie chciał reszty, więc pomocnik podziękował i odszedł...
- Zapałki serio nie lepiej było kraść znicz?- zadrwił. Uraziło mnie to, wiec podziękowałam mu i wyrwałam zapałki, którymi machał mi przed nosem i poszłam przed siebie byle dalej, byle nie patrzeć w tył.

Sama nie wiedziałam, dlaczego odeszłam, ale nie lubiłam jak ktoś ze mnie się nabija... to się nie zmieniło. Poszłam do parku i usiadłam na pierwszej wolnej ławce. Musiałam wszystko przemyśleć. Spojrzałam na ubranie moja bluza, bluzka i odrobina spodni były zalane kawą. Świetnie- pomyślałam. Mam dwa zestawy ubrań lecz wyglądają identycznie. Chodzę w nich na zmianę i właśnie nie dawno zmieniłam ubranie przez co teraz nie będę miała innego ubrania.

- No lepiej być nie może.- powiedziałam do siebie nie zdając sobie sprawy, że nie jestem sama...
- Może...- odpowiedział nieznajomy, a ja podskoczyłam w miejscu ...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Notka od autora

Bardzo przepraszam za nie terminowe dodanie rozdziału... mam nadzieję, że rozdziały są dla was coraz ciekawsze i jeszcze raz przepraszam...

Przewrotny losOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz