Taehyung's P.O.V
Okej, teraz... Porozmawiam z nim. Wyjaśnię mu całą sytuację, a potem wrócę do Jungkooka.
Czekaj, co? Dlaczego Jungkook zawszę pojawia się w moich myślach kiedy coś planuję?
Na pewno jest obrzydzony tym, że jestem gejem, więc mogę już zapomnieć o planowaniu czegokolwiek z nim.No ale wciąż... Ja czuję, że on też jest...inny...
Wczoraj to poczułem. Zachowywał się trochę jakbyśmy byli w związku, czy coś...Jebać to, powiem mu wszystko. Od A do Z. Co do niego czuję. I jak chcę sobie poradzić z-
No właśnie, a co teraz z Markiem? Jak sobie z nim poradzę?
On pewnie jest już na miejscu ze swoim gangiem.
Pewnie nieźle mi najebią.Ale jakoś nie mam nic przeciwko temu.
Po prostu... nadal jest jeszcze jedna rzecz. Jedna rzecz...
Chcę zobaczyć Jungkooka przed swoją śmiercią.
Wiem, że to dla mnie za wcześnie by myśleć o śmierci. Ale wcześniej był tylko on i nadal muszę sobie radzić z bólem pleców i nogi.
A teraz będzie ich siedmiu.
To mój koniec.Ale nadal jest dla mnie nadzieja, by na końcu tego bolesnego życia, którym żyłem przez 20 lat, zobaczyć tego pięknego anioła który zmienił moje życie. I zajęło mu to tylko tydzień.
Prawdopodobnie uśmiecham się teraz jak jakiś idiota, ale mam tak zawsze kiedy pomyślę o tym jak on się śmieje.
Ahhh~ Kogo my tu mamy...
'Elo, jak tam?
Tae sory za tamtą noc. Byłem naprawdę.... zły.' - Mark Tuan powiedział z półuśmiechem.'Ty żartujesz sobie? Nie mogłem chodzić. Nadal nie mogę. Moje plecy bolą jak cholera.
I teraz mówisz tylko 'SORY' i puszczasz to głupie oczko.
Jeśli chcesz mnie pobić na śmierć to proszę bardzo. Już zniszczyłeś moje uczucia.
Nie pozwalasz mi poznawać nowych ludzi, mimo tego, że już nie jesteśmy razem. Dlaczego mam tak żyć? Dlaczego?' - Tae powiedział ze smutkiem w głosie.'Nie chcę żeby inni cię dotykali bo nadal cię kocham.'
'I to dlatego mnie ranisz?' - Tae przerwał ze łzami w oczach.
'Nie przerywaj mi!' - Mark wydarł się na niego. - 'JA CIĘ KOCHAM. Nie rozumiesz tego? Nie mogłem poradzić sobie z faktem, że zniknąłeś z mojego życia. Dlatego nie było mnie tutaj przez prawie 4 lata. Nie mogłem tu przyjechać bo się bałem, że jak zobaczę twoją twarz to umrę przez te wszystkie wspomnienia. Przez to, że nie będę już mógł całować twoich delikatnych ust.' - Mark powiedział swoim niskim głosem podczas gdy wpatrywał się w ziemię.
'Jestem zaskoczony, że tak bezlitosna osoba jak ty, może wypowiedzieć tak miłe słowa. Ale przepraszam cię Mark. Znam cię dobrze i wiem, że znowu mnie zranisz. Może nie fizycznie, ale psychicznie. Nie chcę żebyśmy byli wrogami. Nie chcę żebyśmy byli razem.'
'A co jeśli zrobię coś twojemu nowemu chłopakowi?' - Mark podszedł bliżej Tae.
'Po pierwsze, my nie jesteśmy razem. A po drugie, jeśli coś mu zrobisz, to wtedy ja będę tym bezlitosnym i pomimo tego, że nie jestem twardym mężczyzną, to sprawię byś poczuł ból który czułem ja, tyle że dwa razy mocniejszy. Czy to było wszystko co miałeś mi do powiedzenia?'
'Tak. Chociaż czekaj... Jednak nie.
To jeszcze nie koniec. Nie wyszło mi jak planowałem, ale będę próbował ciężej i ciężej. Kiedy wrócisz do Seulu, zakochasz się we mnie bardziej niż kiedykolwiek. Zaufaj mi!'Po tych słowach Mark odwrócił się i poszedł do domu.
A Taehyung stał oniemiały na środku boiska do koszykówki...
CZYTASZ
Summer Cottage /VKOOK\ [PL] ✓
FanfictionKażdego roku, Tae przyjeżdżał do swoich dziadków którzy mieszkali w małej wiosce nieopodal Seulu. Nigdy nie znalazł tam przyjaciół, bo wszyscy go wyśmiewali, bo pochodził ze stolicy. Raz jeździł na swojej deskorolce niedaleko placu zabaw. Zauważył c...