Jungkook's P.O.V
'Aghh~ Jestem zmęczony. Mam nadzieje, że przed wyjazdem do babci nie zostawiłem u siebie wielkiego bałaganu.' - Jungkook powiedział wychodząc z windy.
Kiedy podszedł do drzwi, zauważył przyklejoną do nich karteczkę.'Naprawdę przykro mi to mówić... Taehyung jest w szpitalu. Wpadł pod auto.
- Nieznany.''COOO?' - Jungkook krzyknął.
'To nie może być prawda... Co? Dlaczego?' - Łzy zaczęły napływać do jego oczu. Czuł się tak, jakby ktoś wyrwał mu serce i nadepnął na nie, śmiejąc się.
Nie mógł złapać oddechu.'Muszę iść do niego.' - Jungkook otworzył drzwi do swojego mieszkania, rzucił swoje rzeczy na ziemie i wybiegł z budynku by zobaczyć czy jego Anioł jeszcze żyje.
Deszcz padał naprawdę mocno. Ale nic nie mogło powstrzymać Jungkooka.
Kiedy dotarł do szpitala, był od razu zasypany bzdurami które plótł lekarz.
Nie chciał się uspokoić. Chciał tylko zobaczyć swojego Tae.'Proszę pana, proszę przestać na mnie krzyczeć i się uspokoić.'
'Ja nie krzyczę. Po prostu się stresuję... Gdzie on jest?'
'Zabiorę cię do niego, ale ostrzegam - jego stan jest naprawdę ciężki... A my nadal nie wiemy co mamy robić.'
'Wiesz doktorze... Ciężko jest zapomnieć kogoś, kto dał ci tyle wspomnień...
Więc mam nadzieje, że zrobicie wszystko co w waszej mocy by mu pomóc...' - Jungkook powiedział przez płacz.'Zrobimy.' - Doctor się uśmiechnął, poklepał go po plecach i wskazał na drzwi do pokoju w którym spał Tae.
Jungkook wszedł do pokoju i usiadł koło łóżka Tae. Na początku się tylko na niego patrzył. Jego twarz była rozluźniona. Jego skóra blada i lśniąca. Pachniał niesamowicie, mimo tego, że był w szpitalu. Później Jungkook usiadł koło niego na łóżku, i go przytulił.
'Taehyung! Taehyung!' - Jungkook zaczął płakać ale Tae nie mógł go usłyszeć.
'To moja wina.
Ja nie mogę żyć bez niego...'
Jungkook zaczął krzyczeć i płakać jeszcze bardziej.'Dlaczego!?'
'Dlaczego?' - Szepnął.
'Taehyung... Proszę, obudź się...
PROSZĘ!'
CZYTASZ
Summer Cottage /VKOOK\ [PL] ✓
FanfictionKażdego roku, Tae przyjeżdżał do swoich dziadków którzy mieszkali w małej wiosce nieopodal Seulu. Nigdy nie znalazł tam przyjaciół, bo wszyscy go wyśmiewali, bo pochodził ze stolicy. Raz jeździł na swojej deskorolce niedaleko placu zabaw. Zauważył c...