W końcu chłopak oderwał się od moich ust, a osoby siedzące w kole patrzyły na nas z niedowierzającym wyrazem twarzy. Pewnie nie załapali co się tutaj stało, tak samo jak ja.
- Przegrałaś - powiedział cicho, uśmiechając się i wrócił na miejsce, a ja usiadłam na środku.
- A może zagramy w... lizusa! - krzyknęła Tina. O co jej znowu chodzi, że nie może dać spokojnie zagrać?
- Tina, poważnie? Graliśmy w to w szkole podstawowej - zakpił Peter.
- Cicho bądź!
- Dobra, wstawać! Trzeba coś wymyślić na odwiedziny! - krzyk Pana Shaw rozniósł się po całym placu.
- Naprawdę? - Kate podeszła do mnie.
- Co? - spytałam zdezorientowana.
- Zacytuję to co powiedziałaś, czy za każdym razem gdy go spotykam musi się coś stać?
- Kate, proszę oszczędź mnie.
- Nie, tym razem nie dam ci tak łatwo odejść od tego tematu - powiedziała, po czym westchnęłam i podeszłam do reszty.
- Musimy wymyślić co pokażemy waszym rodzicom jutro. Miałem pomysł, by zrobić przedstawienie. Musielibyśmy wtedy wymyślić na jaki temat chcemy je zrobić. Najlepiej coś związanego z obozem.
- Możemy zrobić przedstawienie, w którym pokażemy jak spędzamy tu czas - powiedziałam od niechcenia.
- Świetny pomysł, Madison! No to problem z głowy. Macie czas do końca dnia, by przygotować atrakcję. Jak skończycie, zawołajcie nas, a my je obejrzymy. Powodzenia!
***
JAMES'S POV
- Ludzie, no chyba sobie jaja robicie! - spojrzałem na nich wszystkich.
- Owszem, ale i tak to zrobicie - odezwał się Jake, jak zawsze najlepszy przyjaciel.
- Nie pomagasz - zwróciłem się do niego.
- A czy ja mówiłem, że będę pomagać? - zaśmiał się.
- No dalej! Przecież wiadomo, że całujecie się bez przerwy - dodała Jessie.
- Nieprawda! - krzyknęła Maddie.
- Nie, nie wcale...
- Dobra, wiecie co zaczynacie mnie wkurzać - podszedłem do Maddie. - Ulegamy im, czy budujemy twierdzę i nie wychodzimy z niej, aż nie skończą nas namawiać?
Dziewczyna się zaśmiała. Muszę przyznać, miała piękny śmiech.
I nagle poczułem jak składa pocałunek na moich ustach.
To był krótki pocałunek, ale zupełnie się go nie spodziewałem.
- Genialnie, to będzie piękne zakończenie występu - powiedział Jake z chytrym uśmieszkiem.
- Nie zrobisz tego...
- Ależ oczywiście, że zrobię - jeszcze raz się uśmiechnął i pobiegł w stronę drugiego drewnianego domku.
Nie wiem, jak można przyjaźnić się z kimś takim.
Nie trzeba było długo czekać, aż obok nas zjawiła się pani Beetle razem z Brianem.
- To pokazujcie! Jestem bardzo ciekawa co wymyśliliście.
Niestety chyba się pani zawiedzie.
***
MADDIE'S POV
- Och, to było cudowne! Wasi rodzice będą z was dumni! A ten pocałunek...
- Dobrze, może pani już sobie darować... - mruknął James.
- Rozumiem, ale naprawdę spisaliście się na medal, a teraz spać. Dobranoc!
***
- To teraz możesz opowiadać. Lubisz jak cię całuje?
- To jest... wspaniałe uczucie. Zdecydowanie on to robi najlepiej - powiedziałam, ale tak naprawdę to nie spodziewałam się takiej odpowiedzi z mojej strony. Ale i tak nie da się zaprzeczyć, że to jest świetne uczucie.
- A... czujesz coś do niego?
- Sama nie wiem. Nawet jeśli, to i tak on niczego nie czuje do mnie, myślę, że woli Tinę - spuściłam głowę.
- Serio? Po tym wszystkim co pokazał, nadal uważasz, że on woli ją od ciebie? Proszę cię.
Popatrzyłam na nią, by sprawdzić czy mówi poważnie i rzeczywiście nie wygląda jakby kłamała lub żartowała.
- Tak myślisz?
- Nie, ja tak nie myślę. Ja to po prostu wiem.
Na te słowa uśmiechnęłam się do siebie, a Kate zaczęła ubierać piżamę. Po chwili zrobiłam to samo, weszłam do cieplutkiego śpiworka i zasnęłam.
***
Obudziłam się ze świadomością co ja właśnie zrobiłam. Mój tata przyjedzie tylko na początek odwiedzin, bo później ma spotkanie w Dublinie. Niestety i tak zdąży na przedstawienie, a poza tym pocałunek z Jamesem. Dlaczego nic z tym nie zrobiłam?
- No szybciej! Za dwie godziny będą wasi rodzice! - Instruktorka wydarła się. Na pewno była zestresowana.
Zerwałam się z kanadyjki i stanęłam z Kate przed namiotem. Plac był cały czysty, nie było ani jednego papierka. Siedzenia jak widać sobie darowali, więc rodzice będą musieli oglądać występ na stojąco.
- Macie godzinę na ogarnięcie się. Druga godzina jest na dopracowanie przedstawienia i do posprzątania waszych namiotów. I nie ślimaczyć mi się tu, tylko jak najszybciej!
- Ej, to gdzie robimy próbę? - zapytała Natalie.
- Możemy na placu, tylko widzę, że posprzątali, więc lepiej żebyśmy nie zrobili bałaganu - odpowiedział Daniel.
***
- Super! Myślę, że wyjdzie. A teraz ogarniajmy namioty - zarządził Peter i wszyscy wrócili do siebie.
- No ile mamy czekać? Przecież namiot sam się nie posprząta. - Tina popatrzyła na mnie i Kate i zrobiła oburzoną minę.
Tylko nie to.
Zaprowadziły nas w kierunku ich namiotu. Gdy już wkroczyłam do środka, uświadomiłam sobie, że przecież nigdy tu jeszcze nie byłam. Wszystko było różowe... Śpiwory różowe, obie kosmetyczki różowe, jakieś dziwne plakaty, oczywiście z dodatkiem różu, a one to w ogóle całe są ubrane na różowo. Ja nie rozumiem...
- Skończyłyście już go oglądać to teraz możecie sprzątać. Och, zrymowało się! - zaśmiała się ze swoich słów.
- O nie, nie, nie. My nie będziemy sprzątać - Kate zaczęła.
- Jak to nie. Przecież instruktor powiedział...
- Powiedział, że my wam pomożemy, a nie sprzątniemy za was - dokończyła Kate, a mina Tiny i Luny zmieniła się ze zdziwionej w gniewną.
- Dobra, powiedz co mamy robić... - burknęła Tina.
CZYTASZ
You Don't Know Me, Maddie PL
RomanceWstałam i szybko podbiegłam do Jake'a. Zbliżyłam się do niego, gdy nagle ktoś mnie przewrócił. Nade mną widniała sylwetka Jamesa w całej okazałości. Nasze twarze dzieliły milimetry. - Myślałaś, że pozwolę ci go pocałować? - spytał szeptem. Przez moj...