21. Przegrałaś.

5.6K 207 6
                                    

W końcu chłopak oderwał się od moich ust, a osoby siedzące w kole patrzyły na nas z niedowierzającym wyrazem twarzy. Pewnie nie załapali co się tutaj stało, tak samo jak ja.

- Przegrałaś - powiedział cicho, uśmiechając się i wrócił na miejsce, a ja usiadłam na środku.

- A może zagramy w... lizusa! - krzyknęła Tina. O co jej znowu chodzi, że nie może dać spokojnie zagrać?

- Tina, poważnie? Graliśmy w to w szkole podstawowej - zakpił Peter.

- Cicho bądź!

- Dobra, wstawać! Trzeba coś wymyślić na odwiedziny! - krzyk Pana Shaw rozniósł się po całym placu.

- Naprawdę? - Kate podeszła do mnie.

- Co? - spytałam zdezorientowana.

- Zacytuję to co powiedziałaś, czy za każdym razem gdy go spotykam musi się coś stać?

- Kate, proszę oszczędź mnie.

- Nie, tym razem nie dam ci tak łatwo odejść od tego tematu - powiedziała, po czym westchnęłam i podeszłam do reszty.

- Musimy wymyślić co pokażemy waszym rodzicom jutro. Miałem pomysł, by zrobić przedstawienie. Musielibyśmy wtedy wymyślić na jaki temat chcemy je zrobić. Najlepiej coś związanego z obozem.

- Możemy zrobić przedstawienie, w którym pokażemy jak spędzamy tu czas - powiedziałam od niechcenia.

- Świetny pomysł, Madison! No to problem z głowy. Macie czas do końca dnia, by przygotować atrakcję. Jak skończycie, zawołajcie nas, a my je obejrzymy. Powodzenia!

***

JAMES'S POV

- Ludzie, no chyba sobie jaja robicie! - spojrzałem na nich wszystkich.

- Owszem, ale i tak to zrobicie - odezwał się Jake, jak zawsze najlepszy przyjaciel.

- Nie pomagasz - zwróciłem się do niego.

- A czy ja mówiłem, że będę pomagać? - zaśmiał się.

- No dalej! Przecież wiadomo, że całujecie się bez przerwy - dodała Jessie.

- Nieprawda! - krzyknęła Maddie.

- Nie, nie wcale...

- Dobra, wiecie co zaczynacie mnie wkurzać - podszedłem do Maddie. - Ulegamy im, czy budujemy twierdzę i nie wychodzimy z niej, aż nie skończą nas namawiać?

Dziewczyna się zaśmiała. Muszę przyznać, miała piękny śmiech.

I nagle poczułem jak składa pocałunek na moich ustach.

To był krótki pocałunek, ale zupełnie się go nie spodziewałem. 

- Genialnie, to będzie piękne zakończenie występu - powiedział Jake z chytrym uśmieszkiem.

- Nie zrobisz tego...

- Ależ oczywiście, że zrobię - jeszcze raz się uśmiechnął i pobiegł w stronę drugiego drewnianego domku.

Nie wiem, jak można przyjaźnić się z kimś takim.

Nie trzeba było długo czekać, aż obok nas zjawiła się pani Beetle razem z Brianem.

- To pokazujcie! Jestem bardzo ciekawa co wymyśliliście.

Niestety chyba się pani zawiedzie.

***

MADDIE'S POV

- Och, to było cudowne! Wasi rodzice będą z was dumni! A ten pocałunek...

- Dobrze, może pani już sobie darować... - mruknął James.

- Rozumiem, ale naprawdę spisaliście się na medal, a teraz spać. Dobranoc!

***

- To teraz możesz opowiadać. Lubisz jak cię całuje?

- To jest... wspaniałe uczucie. Zdecydowanie on to robi najlepiej - powiedziałam, ale tak naprawdę to nie spodziewałam się takiej odpowiedzi z mojej strony. Ale i tak nie da się zaprzeczyć, że to jest świetne uczucie.

- A... czujesz coś do niego?

- Sama nie wiem. Nawet jeśli, to i tak on niczego nie czuje do mnie, myślę, że woli Tinę - spuściłam głowę.

- Serio? Po tym wszystkim co pokazał, nadal uważasz, że on woli ją od ciebie? Proszę cię.

Popatrzyłam na nią, by sprawdzić czy mówi poważnie i rzeczywiście nie wygląda jakby kłamała lub żartowała.

- Tak myślisz?

- Nie, ja tak nie myślę. Ja to po prostu wiem.

Na te słowa uśmiechnęłam się do siebie, a Kate zaczęła ubierać piżamę. Po chwili zrobiłam to samo, weszłam do cieplutkiego śpiworka i zasnęłam.

***

Obudziłam się ze świadomością co ja właśnie zrobiłam. Mój tata przyjedzie tylko na początek odwiedzin, bo później ma spotkanie w Dublinie. Niestety i tak zdąży na przedstawienie, a poza tym pocałunek z Jamesem. Dlaczego nic z tym nie zrobiłam?

- No szybciej! Za dwie godziny będą wasi rodzice! - Instruktorka wydarła się. Na pewno była zestresowana.

Zerwałam się z kanadyjki i stanęłam z Kate przed namiotem. Plac był cały czysty, nie było ani jednego papierka. Siedzenia jak widać sobie darowali, więc rodzice będą musieli oglądać występ na stojąco.

- Macie godzinę na ogarnięcie się. Druga godzina jest na dopracowanie przedstawienia i do posprzątania waszych namiotów. I nie ślimaczyć mi się tu, tylko jak najszybciej!

- Ej, to gdzie robimy próbę? - zapytała Natalie.

- Możemy na placu, tylko widzę, że posprzątali, więc lepiej żebyśmy nie zrobili bałaganu - odpowiedział Daniel.

***

- Super! Myślę, że wyjdzie. A teraz ogarniajmy namioty - zarządził Peter i wszyscy wrócili do siebie.

- No ile mamy czekać? Przecież namiot sam się nie posprząta. - Tina popatrzyła na mnie i Kate i zrobiła oburzoną minę.

Tylko nie to.

Zaprowadziły nas w kierunku ich namiotu. Gdy już wkroczyłam do środka, uświadomiłam sobie, że przecież nigdy tu jeszcze nie byłam. Wszystko było różowe... Śpiwory różowe, obie kosmetyczki różowe, jakieś dziwne plakaty, oczywiście z dodatkiem różu, a one to w ogóle całe są ubrane na różowo. Ja nie rozumiem...

- Skończyłyście już go oglądać to teraz możecie sprzątać. Och, zrymowało się! - zaśmiała się ze swoich słów.

- O nie, nie, nie. My nie będziemy sprzątać - Kate zaczęła.

- Jak to nie. Przecież instruktor powiedział...

- Powiedział, że my wam pomożemy, a nie sprzątniemy za was - dokończyła Kate, a mina Tiny i Luny zmieniła się ze zdziwionej w gniewną.

- Dobra, powiedz co mamy robić... - burknęła Tina.

You Don't Know Me, Maddie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz