28. Ufasz mi?

5.1K 191 3
                                    

MADDIE'S POV

Wczorajszego dnia padało, aż do ciszy nocnej. Zasnęłam wtedy pewnie dopiero o trzeciej, zastanawiając się nad wieloma rzeczami i czytając jeszcze trochę pamiętnika.

- Wstawać śpiochy! Już nie pada, więc możecie wyjść! - Pani Beetle zauroczyła nas swoim porannym głosem.

Nie chciałam wstawać. Byłam zmęczona, ale w końcu poddałam się. Powoli założyłam moje trampki i ustawiłam się z Kate przed namiotem.

- Jutro będzie samo pakowanie, więc dzisiaj są ostatnie zajęcia na tym obozie. Zorganizujemy grę terenową, której niestety wczoraj nie udało nam się zrobić.

Super...

- Ubierzcie się na sportowo i o dziesiątej spotykamy się przy lasku. Zrozumiano?

Niemrawy pomruk rozległ się na placu.

Z walizki wyjęłam czarny, luźny t-shirt i krótkie spodenki. Szybko się przebrałam i poprawiłam warkocza. Użyłam wody do picia, by umyć zęby, bo nie chciało mi się latać do toalety. Gdy leżałam gotowa do gry, przypomniałam sobie pytanie, które męczyło mnie od dawna.

- Kate?

- Co? - odwróciła głowę w moją głowę.

- Co zrobisz, kiedy ty i Jake rozejdziecie się na inne studia?

- A co mam zrobić? Jake na pewno nie będzie nawet się starał dostać na studia artystyczne, więc nie ma jakichkolwiek szans, że nasz związek utrzyma się na długo. Po prostu ustaliliśmy, że na koniec obozu zrywamy, bo związek na odległość nie da rady.

- I nie jest ci z tym źle?

- Przyjęłam to do siebie i nie będę użalać się nad sobą, bo tak trzeba.

- Mhm...

Myślałam, że odpowie mi zupełnie inaczej, coś w stylu będziemy próbować lub chociaż czuję się z tym okropnie, ale jak widać ten związek nie znaczy dla nich za wiele. Ja bym tak nie mogła. Chodzę z kimś przez trzy dni i zrywam.

Zapadła niezręczna cisza. Po chwili Kate wstała.

- Co robisz? - uniosłam jedną brew.

- Zbiórka jest o dziesiątej, a zostały dwie minuty.

Rzuciłam szybkie spojrzenie na mój zegarek i dołączyłam do przyjaciółki.

Przed laskiem można było zobaczyć resztę osób słuchających przemowy pani Beetle.

Chyba dobrze, że się spóźniliśmy...

- ... Macie na to dziesięć minut. Powodzenia! - To były jedyne słowa, które usłyszałam z całej wypowiedzi.

Poczułam, że ktoś chwyta mnie za rękę i ciągnie za sobą.

- James, co ty robisz?

- Nie słyszałaś? Mamy na to tylko 10 minut!

- Nie - odpowiedziałam, a on westchnął.

- A chce ci się w to grać?

- Nie.

- No to się zrywamy - zwolnił, ale nadal trzymał mnie za rękę.

- Tak po prostu? - zmarszczyłam brwi zdezorientowana.

- Później wytłumaczę ci tę grę i założę się, że będziesz mi dziękowała, że w nią nie gramy - strzelił mi ten swój uśmieszek.

***

You Don't Know Me, Maddie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz