Wstałam z koła i ruszyłam w stronę mojego namiotu.
Z daleka słychać w głośny śmiech Tiny, przez który całe moje ciało przeszedł dreszcz.
- Przecież pokręciłam głową... - powiedziałam do siebie.
- Wiem, przepraszam poniosło mnie. - Natalie zwróciła na siebie moją uwagę. Najwidoczniej ruszyła wraz za mną. - Bo ja myślałam, że...
- Jest okej, Natalie. Nie musisz mi się tłumaczyć.
- Dzięki, Maddie i jeszcze raz przepraszam.
Nareszcie wyszła i nareszcie mogłam zostać sama.
- Odwal się Tina. Ona czuje się teraz okropnie, a ty się śmiejesz jak jakaś uciekinierka ze szpitala psychiatrycznego - usłyszałam Kate, która po chwili weszła do wewnątrz namiotu.
- I jak tam? - spytała z troską. To ona była jedyną osobą, która potrafiła zrozumieć mnie i moje chore problemy.
- Tak naprawdę, to nie wiem nawet jak powinnam się teraz czuć.
- Najlepiej po prostu miej w dupie to co się przed chwilą wydarzyło.
***
- Zapraszam wszystkich na plac! - wydarła się pani Beetle.
Szybko zerwałam się z łóżka przez ten wkurzający głos i ustawiłam się z pozostałymi dziewczynami w rzędzie.
- Więc na tych zajęciach pokaże wam jak najlepiej wykorzystać swoją figurę w tańcu wolnym.
Nie wierzę, że moja mama za to zapłaciła.
- Musicie użyć swojej ukrytej w was gracji i gibkości, a więc powtarzajcie za mną.
***
- I raz, dwa, trzy i cztery. Pięć, sześć, siedem, osiem. Widzę, że bardzo szybko się uczycie. Pięknie! To teraz pokażcie na co was stać, ale uwaga, w parach!
Wszystkie ustawiły się w parze z osobą, z którą są w namiocie.
- Ale z was głuptaski! Przecież chodzi o chłopaków!
Byłam przygotowana na wszystko, ale nie na to by tańczyć z chłopakiem. To już było cholerne przegięcie.
- Jesteście podzieleni tak samo jak zawsze. Nie ma sensu tworzyć nowych par, prawda dziewczynki?
Jasne, co jeszcze mi powiesz.
- Luna i Kate, bardzo was przepraszam, ale nie ma wystarczająco chłopaków do tańca z wami. Najwyżej po prostu później się z kimś zmienicie.
- Chłopcy, zapraszam!
Było słychać ich jęki zza namiotu.
Po chwili Peter wyszedł i spytał znudzonym głosem:
- O co znowu chodzi, proszę pani?
- Będziecie tańczyć! - powiedziała i klasnęła w dłonie.
Peter zawołał resztę chłopaków, a oni stanęli jak wryci.
- Ale my nie umiemy, proszę pani...
- Dziewczyny wam pokażą co i jak! A teraz dalej! Ustawiać się do swoich par!
Kiedy tylko wypowiedziała te słowa, sylwetka Jamesa zaczęła się do mnie zbliżać.
- Wolniej się nie dało? - Pani zgromiła ich wzrokiem.
Kiedy wszyscy byli już ustawieni, muzyka włączyła się, a my powoli kręciliśmy się do niej.
- A mówiłeś, że nie umiesz tańczyć - powiedziałam cicho, jakby sama do siebie.
- A umiem? - spytał, najwyraźniej zaskoczony moimi słowami.
- No idzie ci nieźle - szepnęłam, nadal nie nawiązując z nim kontaktu wzrokowego.
- Hej, o co chodzi? - spytał z troską.
Na sekundę spojrzałam w jego oczy, a później mój wzrok automatycznie powędrował na jego usta. Nie wytrzymałam. Odsunęłam się od niego i odeszłam. Uczucie jakie miałam w sobie, kiedy był blisko, przerastało mnie samą.
Co się ze mną dzieje?
- Maddie? - usłyszałam krzyk Jamesa z tyłu.
Weszłam do namiotu i usiadłam na kanadyjce Kate.
- Wracaj tu Madison! A ty James nie waż się ruszyć nawet w jej stronę - słychać było zdenerwowaną panią Beetle.
JAMES'S POV
Nie posłuchałem instruktorki i od razu ruszyłem w stronę namiotu Maddie.
Wszedłem do środka bez pytania i od razu zwróciłem uwagę na dziewczynę, która siedziała z głową spuszczoną w dół.
- Czy to znów moja wina?
- Nie, James. - Jej głos zadrżał.
- Jeżeli nadal chodzi o to wyzwanie...
- Nieważne, to nie jest istotne.
- Słuchaj, przecież nikt cię nie zmusza do tego, byś się ze mną całowała, wszystko jest...
- James, ale ja... ja tego chciałam - wykrztusiłam z trudem. - Po prostu bałam się zrobić to przy wszystkich.
Nie wierzę w to co powiedziała.
Siedziałem obok niej jak jakiś posąg. Nie miałem pojęcia co powiedzieć. Musiałem to wszystko przetworzyć w głowie.
- Dlaczego? - wydukałem po chwili.
- Ja nie potrafię całować jak one. Wyśmiałyby mnie - odwróciła głowę. - Ty też.
- Nie mów tak - przybliżyłem się do niej.
MADDIE'S POV
- Na pewno całujesz nawet lepiej, niż one.
Nie zdążyłam nic powiedzieć, a jego usta powoli dotknęły moich.
Nie wierzę w to co się dzieje.
Całował perfekcyjnie, a ja oddałam pocałunek. Całkowicie się w nim pogrążyłam.
- Co się tutaj wyprawia do jasnej Anielki?! - do namiotu wkroczyła pani Beetle.
Jak tylko usłyszałam jej głos, oderwałam się od chłopaka.
- Nic, proszę pani. - odpowiedziałam szybko.
- No to dalej! Tańczyć!
***
- Co wy wyrabialiście w tym namiocie i o co w ogóle poszło? - przyjaciółka jak zawsze musiała wypytać mnie o wszystko co do jednego szczegółu. - O Boże! Masz zaczerwienione usta! Jasna cholera! Pocałowałaś go?
- Ciszej! Ktoś może usłyszeć.
- Gadaj, jak było?!
- Genialnie... - posłałam jej mały uśmiech i przygryzłam wargę.
Kate o mało nie oszalała z radości.
- A teraz spać! - krzyknęła pani Beetle i skierowała się w stronę drewnianego domku.
Ostatni raz spojrzałam na chłopaka, który w tamtym momencie grał w piłkę, a ten jak na zawołanie odwrócił głowę w moją stronę. Kiedy zobaczył, że patrzyłam się na niego, puścił mi oczko i uśmiechnął się.
Zarumieniłam się.
CZYTASZ
You Don't Know Me, Maddie PL
RomanceWstałam i szybko podbiegłam do Jake'a. Zbliżyłam się do niego, gdy nagle ktoś mnie przewrócił. Nade mną widniała sylwetka Jamesa w całej okazałości. Nasze twarze dzieliły milimetry. - Myślałaś, że pozwolę ci go pocałować? - spytał szeptem. Przez moj...