20. Przecież nic nas nie łączy...

5.6K 234 8
                                    

- Nawet nieźle ci poszło James - powiedziałam z uśmiechem, spoglądając na posprzątany namiot.

- Nie sądziłem, że ten namiot będzie jeszcze mógł wyglądać jak wcześniej - powiedział, jak widać również zadowolony.

- Dobra, ja wracam do swojej siedziby. Jestem wykończona.

- Poczekaj tylko, mam pytanie.

- Tak?

- Czy ktoś z twojej rodziny przyjeżdża do ciebie na odwiedziny?

- Nie wiem, James. Nie sądzę, że moja mama o tym pamięta.

Wyszłam z namiotu kierując swe myśli tylko do kanadyjki.

- I jak tam? Do czegoś doszło? - spytała przyjaciółka poruszając brwiami.

Dobra, to już jest naprawdę irytujące...

- Kate, czy za każdym razem jak widzę Jamesa to musi do czegoś dojść? - zapytałam spokojnym głosem lekko wzdychając.

- No nie wiem, dlatego się pytam - uśmiechnęła się, a jedynie obróciłam się na drugą stronę, by nie musieć już o tym mówić.

***

- Wychodzimy z namiotów, kochani!

Gdy pani Beetle się wydarła dopiero zrozumiałam, że zasnęłam. Wcześniej starałam się do tego nie dopuścić, ale jak widać poddałam się. Złapałam za wodę, która leżała ukryta pod posłaniem i wzięłam dużego łyka.

- Zaczniemy od namiotu Tiny i Luny... mam nadzieję, że chociaż wyrzuciłyście jeden papierek... - ostatnie zdanie zwróciła do dziewczyn.

Gdy tylko opiekun rozchylił płachtę od ich namiotu, jego mina zmieniła się ze spokojnej w rozdrażnioną.

- Co to ma być, dziewczyny? Czy wy macie pojęcie, że miałyście na posprzątanie prawie godzinę, a tu nadal nie widać zmian?! - Mężczyzna spojrzał na nas ukradkiem, a później jego wzrok padł na Tinę i Lunę. - Maddie i Kate pomogą wam posprzątać, ale karniak i tak was nie ominie - powiedział, a moja mina automatycznie zrzedła. Nie miałam ochoty pomagać tym jędzom.

Podszedł do namiotu Jamesa i Jake'a i już na zewnątrz zaczął szukać czegoś co wskazywało, by na to, że nic, a nic nie zrobili.

- Okej, na zewnątrz wam wyszło - powiedział bardzo cicho, ale jak widać James to usłyszał, bo uśmiechnął się szeroko.

- Wow, chłopcy. Widzę, że nareszcie zaczęliście sprzątać. Jestem z was dumny! Dobrze, teraz w takim razie wszyscy macie chwilkę wypoczynku po porządkach, ale bądźcie przygotowani na zajęcia. Zaczną się o godzinie dwunastej.

Wróciłam do namiotu nie wiedząc co ze sobą począć przez te prawie trzy godziny. Obozy są po to, by nie siedzieć bezczynnie w domu przed telewizorem, a teraz właśnie siedzę sobie w namiocie nawet bez telewizora. To jest bez sensu.

- Masz jakiś pomysł, co możemy porobić? - spytałam się Kate, która również siedziała na kanadyjce z smętną miną.

- Ani jednego.

- To tak samo jak ja.

***

- Ej, dziewczyny idziecie grać? - Jake wychylił głowę do naszego namiotu.

- W co grać? - Kate zmarszczyła nos.

- Chyba w statki... - odpowiedział niepewnie.

- No to będzie się działo - powiedziała przyjaciółka i wstała.

Nie wiem jak inni, ale ja znam tylko jedną wersje statków i nie sądzę, że grając w nią, będzie się coś działo.

- Kate, czekaj. Jak w to się gra?

- Chodź to zobaczysz - uśmiech zagościł na jej twarzy.

***

- Dobra, więc przyznaję wam literki.

Chyba tylko ja nie umiem w to grać.

- Luna A, Kate B, Tina C, Jessie D, Maddie... grasz? - Peter spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem, a ja wiedziałam, że będę żałować tej gry.

- Mhm... - mruknęłam, a James zerknął na mnie z zdziwionym wyrazem twarzy.

- No okej. Maddie E i Natalie F.

- No dobra, a teraz cyfry. - Tym razem spojrzał na chłopaków. - Ja 1, Jake 2, James 3, Daniel 4.

- Zaczynajmy już! - krzyknęła Tina jak zawsze zniecierpliwiona. - Ja jestem w środku! - wrzasnęła i usiadła w środku kręgu.

- D3!

Gdy to wypowiedziała z koła wstała Jessie i James. Od razu podszedł do Tiny, rozejrzał się i pocałował ją w policzek.

O co w tym do cholery chodzi? 

Nadal nie pojmuję tej gry, ale już mi się nie podoba. A co zrobię jak mnie wylosują?

Tina rozpromieniona wróciła na swoje stare miejsce, a środek zajęła Jessie.

- B2 - rzuciła Jessie.

Kate wstała i podbiegła do Jake'a zanim ten zdążył przyjąć do informacji, że został wylosowany.

- Niestety przegrywasz - powiedziała i dała mu całusa.

Jake gdy zorientował się o co chodzi, uśmiechnął się do Kate i usiadł na miejscu Jessie.

- E3! - oznajmił Jake i poruszył brwiami do Jamesa. Ten tylko przewrócił oczami.

Wstałam i szybko podbiegłam do Jake'a. Zbliżyłam się do niego, gdy nagle ktoś mnie przewrócił. Nade mną widniała sylwetka Jamesa w całej okazałości.

Nasze twarze dzieliły milimetry.

- Myślałaś, że pozwolę ci go pocałować? - spytał szeptem.

Przez moje ciało przeszedł dreszcz.

- Ah, no tak, bo jak całujesz Tinę to nie ma żadnego problemu - powiedziałam jeszcze ciszej.

Uśmiechnął się delikatnie.

- Ale nigdy nie pocałowałbym jej tak jak zrobię to teraz. Z tobą.

Nic więcej nie powiedział tylko przyłożył swoje usta do moich. 












You Don't Know Me, Maddie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz