Zza schodów wybiegają pani Anna i Kate wraz z córkami/siostrami chłopaków Elissą (s.Tony) i Margaret (s.Zack)
- Witajcie!- krzykneły chórkiem.
- Dzień dobry! Znaczy...dobry wieczór!- krzyknełam i się na pewno mocno zarumieniłam.- Jak bardzo tęskiniłyśmy!
- My też skarbie, od jakiś dwóch miesięcy odliczałyśmy do waszego przyjazdu!- Powiedziała pani Kate przytulając nas po kolei.
- Przepraszamy ale nie dałyśmy rady nic fajnego zorganizować bo tak nagle się dowiedziałyśmy, że przyjeżdżacie.
- Ale na prawde nie trzeba było nic robić! Wystarczy herbatka, kawa i jakieś ciastko, co ja plete? Wystarczy wasza obecnoś.- Oj Olivia.
- Dobrze już chodźcie do salonu.
Wchodzimy do tz.pokoju gościnnego i staje w pół kroku. Na fotelach w rogu siedzą Tony i Zack.
- Chłopcy, gdzie kultura?- wrzasnęła p.Anna. Łooł ma głos.
- Cześć dziewczyny.- Powiedział jeden, później drugi. Zack podniósł głowę znad telefonu i 'przeskanował' nas wzrokiem. Ale Tonny nawet na chwilę się nie oderwał.
Aułć. Troszkę zabolało. Czego ja się spodziewam. Że rzuci się na mnie i zacznie przytulać czy nie wiadomi co.
- Przepraszam na chwilkę, idę do łazienki.
Ruszyłam w stronę mojego pokoju, który jest połączony z łazienką. Weszłam spojżałam w lustro. O DŻIZIS! Jak ja wyglądam? Zaglądam do szuflady przy umywalce i ku mojemu zdziwieniu jest zaopatrzona we wszystkie kosmetyki, nawet nie otwarte. Wziełam szczotkę rozczesałam włosy, zmyłam i zrobiłam makijaż ale delikatniejszy od poprzedniego. Przejrzałam się jeszcze raz w lustrze i ruszyłam do pomieszczenia w którym wszyscy przebywali.
- O Rose. Jak ci miną lot? Ponoć był pełen wrażeń?- mówiąc to ciocia zerkała to na mnie, to na Olivie a my popatrzyłyśmy się na siebie znacząco.
- Nom, można powiedzieć, że prawie wywołano awaryjne londowanie.
Wszyscy tak się popatrzyli jakbym oznajmiła, że jestem co najmniej w ciąży bliźniaczej.
- Ale spokojnie to było w celach obudzenia Liv.
Siedzieliśmy tak jeszcze około półtorej godziny, a potem każdy rozszedł się do swoich domów, pokoi.
Wpadłam ponownie do łazienki, z walizki wyjełam pierwsze lepsze spodenki i koszulkę. Weszłam pod prysznic (każda łaziebka jest wypozażona w wanne i prysznic) a na półeczce zobaczyłam mój ulubiony żel o zapachu maliny, a drugi wanilii. Szybko się wykompałam, umyłam zęby i wskoczyłam do mojego kochanego łóżka za którym tak bardzo tęskiniłam.
Zasnęłam w mgnieniu oka.Tony (zanim dziewczyny przyjechały):
- No ale mamo! Ja tam nie chcę iść.
Och Tony nie chcesz iść, czy nie chcesz widzieć dziewczyny w której się tak bardzo kochasz.- przysięgam, że kiedyś się powiesze za te mądre zdania mojej podświadomości (wyczujcie sarkazm)
- Idziesz i koniec! Wystarczy, że się popisałeś świadectwem w tym roku. Jakoś w 3 gimbie - tak moja mama używa takich skrótów.- mogłeś mieć średnią 3.90 a teraz miasz 3.05. Tony co się z tobą dzieje?! Zakochałeś się czy co?
- Żebyś wiedziała.- burknąłem pod nosem.
- O 16:30 wychodzimy masz być gotowy.
No super mam godzine na ogarnięcie się.
Pierwsze co zrobiłem po wejściu do pokoju to podłączyłem telefon do ładowarki, wziąłem czyste dresty i T- shert.
Szybki prysznic, a rzede wszystkim gorący koi nerwy. Ubrałe przygotowane ciuchy i potem wysłalem SmS'a do Zacka.💬DO: ZACK
ELO. TY TEŻ MUSISZ IŚĆ NA PRZYWITANIE SĄSIADEK?Po chwili dostałen odpowiedź.
💬OD: ZACK
NO IDE, ALE PRZECIEŻ ONE SĄ SPOKO!! NIE BĘDZIE ŹLE HAHA. NIE WIERZĘ, TY SIĘ BOISZ!💬DO: ZACK
NIE BOJĘ SIĘ, TYLKO PO PROSTU NIE MAM OCHOTY TAM IŚĆ. DO ZOB!Więcej się nie odzywał.
Schowałem telefon do kieszeni bo bateria była już całkiem naładowana.
- Ton za chwilę wychodzimy!
- Okej!
Dlaczego tato akurat teraz musiał pojechać do babci, w tedy gdy ja go na prawde potrzebuje. Powiedziałby mamie, że man zostać i po problemie by było.
- Tony wychodzimy. Chodź! I weź z kuchni gorącą czekolade.
- Po co ci gorąca czekolada jak jest wystarczająco gorąco na polu?
- A co ma piernik do wiatraka?
Fuknąłem tylko pod nosem i wziołem co mi kazała.
Weszliśmh do domu cioci Vicki, tak mówię do niej ciociu i do mamy Zacka też, udałem się do salonu, usiadłem w fotelu w rogu i zacząłem się bawić telefonem. Myślałem, że jak przyjdziemy one już będą. No cóż bywa. Po kilkunastu minutach dołączył do mnie Zack i zaczeliśmy sobie wysyłać na messengerze różne głupie rzeczy.
- Witajcie!- już przyjechały. W holu to stały chyba z 10 minut i się wszyscy witali.
Weszły do salonu. Chyba staneły w połowie kroku jak nas zobaczyły. Aż tak źle wyglądam, a może jestem brudny albo myślą że im coś zrobimy.
Wszyscy myślą, że jestem takim BAD BOY'EM a tak na prawde robie wszystko co mi mama każe.
- Chłopcy gdzie kultuta?- wrzasneła moja mama.
- Cześć dziewczyny.- powiedziałem a zaraz po mnie Zack. Przyjaciel podniósł głowe, żeby zobaczyć dziewczyny, ale ja nie zamierzam tego robić, może później. Usiadły do nas tyłem i widziałem tylko plecy.
Zacząłem obserwować brunetkę. Ma ładną figure.
- Przepraszam, idę do łazienki.-Dlaczego ja się jej na tyłek patrzyłem jak wychodziła? Co się ze mną dzieje?!
Po kilku minutach, chyba kilku, wróciła. Zaczeła coś opowiadać a ja wsłuchiwałem się w jej głos. Ma taki miły ciepły głos, mógłbym go słuchać godzinami, nie taki jak te wszystkie plastiki ze szkoły, piskliwy i nie do wytrzymania.
- Chłopcy idziemy!- później się nie dało (wyczuj sarkazm)
- Dobrze.- odezwałem się pierwszy raz od jakiś dwuch czy, trzech godzin.- Dobra noc.- popatrzyłm na Rose a ona cały czas się we mnie wpatrywała. Uśmiechnąłem się do niej i wyszedłem.
W domu szybko się przebrałem w piżame, czyli state dresy i odrazu poszedłem spać.Podoba się?
Miłego dnia :*~namita xx
CZYTASZ
Summer Love
Teen FictionRose Smith (czyt. rołz/s) -Dziewczyna z charakterkiem. Lubi poznawać nowe osoby ale najlepiej siedziała by w domu z telefonem w ręce. Wiele chłopców się w niej kocha lecz ona szuka tego "odpowiedniego".Na wakacje jeździ do swojej ciotki. Szczupła, ś...