Rose:
Zaraz po powrocie ciocia, zawiozła z wujkiem dziewczyny na miejsce zbiórki gdzie później stamtąd jadą już na obóz. My też wyjeżdżamy za trzy dni.
Najbardziej niepokoi mnie, że ojciec w ogóle się nie odzywa.
- Ros co ty taka zamyślona?- usiadł koło mnie Tony.
- A rozmyślam o życiu.
- Przecież widzę, że o coś innego chodzi.
- No po prostu tato się nie odzywa, co do niego niepodobne.
- Mogę jakoś pomóc?
- Raczej nie. Ja sama nie dam rady nic zrobić w takiej sytuacji. Jest kilkadziesiąt kilometrów stąd. Ale nie zamierzam się nim przejmować, jest dorosły i raczej wie co robi. Ale zmieniając temat, przygotowany na wyjazd za trzy dni?
- Zależy jak przygotowany. Fizycznie czy psychicznie.- i poruszył w zabawny sposób brwiami.
- No nie wiem co ty sobie wyobrażasz, że będziesz robił na tym wyjeździe.
- No wiesz. Kluby, alkochol i takie różne rzeczy.
Popatrzyłam na niego jak na debila. Wstałam i poszłam do kuchni.
- Ej no. Nie obrażaj sie na mnie.
- Nie obrażam, tylko idę sobie zrobić kawę.
- Mhm.
Nastawiłam wodę, i ruszyłam w kierunku szafki gdzie jest kawa.
Pojawił się mały problem. Mój wzrost mówi sam za siebie. Próbowałam dosięgnąć puszki, ale nie udawało mi sie. Mimo że stawałam na palcach. Poczułam nagle jak sie unosze. Odwróciłam głowę i zobaczyłam nikogo innego, jak Tonego który mnie podniósł.
- Mała ale ty jesteś lekka.
- Ejej zwolnij trochę. Nie jestem mała tylko niska.
Zaczęłam się śmiać a on zaraz po mnie. Zorientowałam się że brunet madal mnie trzyma.
- Czemu mnie nadal trzymasz?- zapytałam nadal w śmiechu.
- Bo mi sie podoo.... Bo jesteś bardzo leciutka i fajnie mi się ciebie trzyma.
Niespodziewanie Tony wyszedł do ogrodu, a jak wiadomo w ogrodach są baseny. Już wiedziałam co zamierza zrobić.
- Tony i co bedziesz miał z tego że wrzucisz mnie do wody?
- Bedziesz mokra, i w sumie tyle.
- No właśnie to po co mnie chcesz wrzucić? Żeby co? Żebym miała pójść się przebrać..albo wiem. Sugerujesz mi że śmierdze albo sie nie myje i chcesz dać mi powód żebym to zrobiła. Wystarczyło powiedzieć wiesz?
Po tym zeszłam mu z rąk a on osłupiały po chwili się zorientował co sie stało ale było już troszkę za późno. Zdążyłam wejść juz do łazienki.
Pomyślałam sobie że troche tu posiedze.
Brunet nie dawał za wygraną i caly czas walił w drzwi, ale na szczescie zawiasy są wytrzymałe.
Gdy sie ogólnie umyłam moim ulubionym płynem arbuzowym, wzięłam sie za mycie moich długich włosów szamponem, o tym samym zapachu co płyn. W tle cały czas leciała jakaś muzyka. Chociaż troche zagłuszała ciche krzyki Tony'ego.
Zapewne zapytacie gdzie reszta domowników. Otóż wujostwo w pracy, a Olivia wybrała się na rzekomy spacer.
Wyszłam z wanny, ubrałam czystą bielizne, i ubrania które dzisiaj na sobie miałam czyli materiałowe spodenki i luźna bluzka.
Po wyprostowaniu włosów, bez żadnego makijażu wyszłam z łazienki a na wprost, na moim łóżku (przypominam że łazienka jest w pokoju) siedział ten sam mocno denerwujący ale i tak samo przystojny brunet.
Gdy stanęłam on sie patrzył, jakby mnie pierwszy raz na oczy widział.
- Co się tak patrzysz? Grubej, brzydkiej świni nie widziałeś?
W tym momencie wstał, podszedł do mnie i stał dosłownie kilka centymetrów ode mnie.
- Nie mów tak o sobie. Jesteś wyjątkowo piękną dziewczyną, i naprawde takich jak ty jest mało.
- A co jak ci nie wierze?
Nic nie odpowiedział, tylko lekko dotknął swoimi wargami moich.
- A teraz wierzysz?
- Chwilowo tak.
- Mhm. To narazie chodź bo kawa już stygnie.
- Kiedy zdążyłeś zrobić kawe??
- Ślicznotko, siedziałaś w tej łazience półtorej godziny.
Złapał mnie w pasie i poszliśmy do kuchni.Witaaaam. Nikogo tu juz zapewne nie ma 🤐 nie dziwię się.
Będę próbować pisać rozdziały częściej, bo raz na pół roku to troche lipnie.
CZYTASZ
Summer Love
Teen FictionRose Smith (czyt. rołz/s) -Dziewczyna z charakterkiem. Lubi poznawać nowe osoby ale najlepiej siedziała by w domu z telefonem w ręce. Wiele chłopców się w niej kocha lecz ona szuka tego "odpowiedniego".Na wakacje jeździ do swojej ciotki. Szczupła, ś...