Zack:
Tony wydarł się na całe gardło, że dojechaliśmy. Wiem jedno, mam przejebane u Olivi. Teraz będe grał bad boy'a. Niech się poboją (?). W sumie kogo ja chcę oszukiwać. Przy niej nie umiem być taki jak przy tych plastikach.Rose:
Dojechaliśmy na jakąś plaże. Ślicznje tu. Żółciutki piasek, przejrzysta woda, ciekawe czy to morze czy co..
- Szkoda, że nikt nam nie powiedział, żeby wziąść stroje kąpielowe.- zaczełam marudzić. Mówiłam, że jestem straszną zrzędą?
- Sami dowiedzieliśmy się podczas mszy.
- Co za pech.- powiedziała obojętnie Oli. Ehe ma zepsuty chumor.
- Sis chodź na chwile.
Odciągnełam ją na bok, wydawało mi się albo i nie że wszyscy pozostali się na nas gapią.
- Ejj miśka co jest?
- Ten debil - dyskretnie wskazała na Zacka, choć cały czas się na nią gapił.- Zepsuł mi cały chumor.
- Chodzi o tą akcje w aucie?
- Nom dokładnje.
- Ciota i tyle.
Zaczełyśmy się śmiać. Wole taką Olivie.
- Wszystko dobrze dziewczyny?- zapytała z udawaną troską Amber.
- Gorzej być nie może.
Jeszcze bardziej się śmiałyśmy.
- Tsaa poznajcie prawdziwe oblicze tych siostrzyczek.- sarkastyczne zdanie wydobyło się z ust Am.
- Amber nie obrazisz się- powiedział Zack po chwili szeptania coś z przyjacielem.
- Oczywiście, że nie. Nawet będe skakać z radości.- odpowiedziała im z prawidziwą radością w głosie gdy oni jej coś potajemnie pomazali ruchami głów.
- Co wy kombinujecie?
- Nie macie butów prawda?- dostałam odpowiedź na pytanie pytanie.
- Nie.
Momentalnie podbiegli do nas Zack i Tony, złapali jak panie młode i zaczeli gdzieś biec.
To porwanie czy co?
Skierowali się w stronę wody.
Popatrzyłam na siostrę, chyba pomyślałyśmy o tym samym.
- My nie umiemy pływać!- krzyknełam Tonyemu, który mnie niósł, tak swoją drogą ma całkiem miły dotyk. Nabrałam powietrza najwięcej ile pomieściły moje płuca a w tym jestem dobra. Mam z siostrą wyciwiczony układ na takie sytuacje, a była nie jedna. Ja opadam na dno a ona skacze pod wodą i udaje, że się topi (wiecie o co chodzi.) Wiem tylko jedno, Am już widziała nie jedną taką akcje, że teraz zaczyna się skulać ze śmiechu.
Wcieliłyśmy plan w życie. Widzialam jak brunet wypływa, a ja wygodnie ułożyłam się na dnje. Spokój przerywały tylko krzyki i energiczne ruchy Liv.
- A gdzie Rose?!
To na pewno brunet.
- Aaa! Zack pomóż mi!- nie możesz się śmiać! Skarciłam się.
Poczułam jak ktoś unosi moje ciało.
- O Boże Ro!- czemu tak na mnie mówi?- Dlaczego? To wszystko pzeze mnie! Prosze cię, otwórz oczy.
Postanowiłam troche się z nim podroczyć.
Powoli otworzyłam oczy.
- O dzięki!
- Yy gdzie ja jestem?
Zapytałam powoli. Zaraz trzeba będzie reanimować Amber. Jak się nie uda to na nagrobku będzie napis. „Powód dzgonu: nie ustanny śmiech z kuzynki która udawała, że się topi.“
- Na plaży.
- A ty kim jesteś?
- Ja? Jestem Tony! Nie pamiętasz mnie?
- Yy niee.
- Byliśmy razem na zakupach, no wiesz podpaski, fryzjerka, bar mleczny i spagetti którym się ubrudziłaś.- chłopakowi zaczeły spływać łzy po policzkach.
- Too nas coś łączy?
- Eeee,ayyy mmyyee.
- Hahahaha- zaczełam się śmieć jak nienormalna. Do mnie dołączyły dziewczyny. Chłopaki wpatrywali się w nas zdezorientowani. Turlałyśmy sięze śmiechuz po piachu.
Jak się uspokoiłyśmy podniosłyśmy się.
- Dziewczyny, jak ucywilizowani ludzie.- znowu zaczełyśmy chichotać.
- Powiecie co to było?
- No, haha, jakbyście, haha, znali je lepiej, haha, wiedzielibyście, że to, haha, ich standardowy numer w takich sytuacjach. Haha- mówiła Am ciągle przerywając śmiechem.
- Jejuu! Ja już myślałem, że straciłaś przytomność.
Mi już nie było do śmiechu. Stałam cała i telepałam się z zimna.
- Ej! Co jest?
- Nic, serio Tony, po prostu...
- Jest jej cholernie zimno.- jestem jej wdzięczna.
Czekaj. Poszedł do auta i po chwili wrócił.
- Trzymaj.
Podał mi dresy i męski T-shert.
- Dzieki, a ty się nie przebieżesz bo też jesteś cały mokry.
- Nie, spokojnie. Te ciuchy tak jeżdżą ze mną od ostatniego treningu czyli od piątku.- chyba zobaczył moją zdziwioną mine.- Ale spoko, spakowałem je wrazie czego a i tak wróciłem w tym co grałem.
- Gdzie moge się przebrać?- spytałam rozglądając się po plaży na której nie było żadnego drzewa, budki ani nic, dosłownie NIC!
- Chodź do auta, z tyłu są przyciemniane szyby.
Miałam prosić Am albo Liv, żeby popilnowały wrazie czego jakby komuś zachciało się podglądania. - Idziesz? Wyluzuj nie będe cię podglądać.
Miałam inny wybór?Tony:
Udałem się za brunetką z fioletowymi pasemka do auta.
- Ale nie podglądaj!- powiedziała już chyba setny raz.
- Spoko loko.- moja foko dokończyłem w myślach.
Dziewczyna odwróciła się do mnie plecami. Ja też na początku się odwróciłem no ale przecież nie przegapie takiej okazji!
Przebrała się a ja szybko powróciłem do pierwotnej pozycji.
Wyszła z auta. Zatkało mnie.
- Czemu wyglądasz w moich rzeczach lepiej ode mnie?
Tylko się zaśmiała.
Doszliśmy do pozostałych. Wpadłem na genialny pomysł.
- Pograjmy w butelke!Elo melo 9 0.
Trochę się tu działo dzisiaj.
Do następnego
~namita xx
CZYTASZ
Summer Love
Teen FictionRose Smith (czyt. rołz/s) -Dziewczyna z charakterkiem. Lubi poznawać nowe osoby ale najlepiej siedziała by w domu z telefonem w ręce. Wiele chłopców się w niej kocha lecz ona szuka tego "odpowiedniego".Na wakacje jeździ do swojej ciotki. Szczupła, ś...