Szałam za Tony'm, aż doszliśmy do Rossmana.
- Okay to spotykamy się przed sklepem?
- Jasne.
Ruszyłam w strone podpasek i tych różnych rzeczy, ratującym życie kobiet przez jeden tydzień w miesiącu. Gdy znalazłam odpowiedni regał, ogarnełam, że za mną ktoś stoi i trchocze cicho.
- Haha Rose, widze że przyszliśmy po to samo.
Patrze się na niego jak na idiote
- Ale ej czekaj! Te podpaski nie dla mnie. Mama prosiła żebym jej kupił. Ee napisała mi na kartce jakie mam wziąść, czyy mogłabyś mi pokazać które to, bo kupie jej złe i... .
Podał mi karyeczke a ja odrazu znalazłam odpowiednie, podałam mu dwie paczki tak jak pisało na kartce. Wziełam dla siebie i ruszyłam w stronę kasy. Za mną szedł Tony.
- Tony, może daj mi te podpaski i ja za nie zapałce bo jak podejdziesz do kasy z tym, to strach pomyśleć co sobie sprzedawczyni pomyśli.- stanełam i to powiedziałam. Nie wiem nawet dlaczego.
Podeszliśmy do kasy. Pani obsługująca, zaczeła kasować produkty i co chwilę zerkała na nas. Gdy pakowałam rzeczy do torebki poczułam dużą, ciepłą ręke na moim biodrze.
- Do widzenia.- powiedziałam, tego wymaga kultura własna.
- Do widzenia, powodzenia wam życze.- yyy.
- Dziękujemy.- powiedział chłopak jak zobaczył, że jestem cała czerwona i nie wydobęde z siebie żadnego dzwięku.
- Ta pani myślała, że jesteśmy parą?- zapytałam gdy trochę odeszliśmy.
- Chyba tak.- powiedział to z takim zadowoleniem jakby chiał żeby to była prawda.
Drodzy państwo i to niby kobiety są skomplikowane. Ale faceta nie zrozumiesz za cholere.- Teraz idziemy na jedzenie czy fryzjera?
- A tobie jak wygodniej? Przecież możesz jechać do domu a ja wróce autobusem.
- Nie pozwole ci samej jechać autobusem.- stanełam jak słup soli i się znowu na niego patrzyłam jak na idiote.- No co? Obiecałem cioci, że będe cie miał no oku.
- Okeey. A jesteś głodny?
- Nie. Chodźmy do fryzjera.
Ruszyliśmy w stronę salonu fryzjerskiego.
- Na pwno nie chcesz gdzieś sobie pójść? Będzie ci się nudzić, to zajmie jakieś dwie godziny.
- Spokojnie, musze sobie włosy podciąć.
- Dzień dobry.-weszliśmy do sklepu.
- Dzień dobry, w czym moge pomóc?
- Więc tak, ja bym chciał sobie włosy podciąć, a moja..- tu tak jakby się chwile zawachał- dziewczyna...
- Chce zrobić fioletowe pasemka.- dokończyłam za niego.
Stuj, stuj, stuj! Teraz do mnie dotarło co on powiedział '' moja dziewczyna''.
- Szamponetką, czy stałą?- zapytala fryzjerka ok.25 lat.
Patrze na Tony'ego pytającym wzrokiem.
- Em, stałą chce, żeby się trzymało trosze dłużej.
Kobieta pokazała mi na krzesło gdzie mam usiąść i Tony'emu na przeciwko. Widzieliśmy swoje odbicia w lustrach.
- Zaraz przyjdzie koleżanka i zajmie się panem.
- Nie ma sprawy.
- To bierzemy się za farbiwanie!- powiedziała radosna kobieta.
(Teraz sobie uświadamiam, że nie wiem jak dokładnie idzie po kolei proces farbowania włosów xd ~namita)
Fryzjerka umyła mi włosy, i następnie rozrobiła farbe w miseczce. Zaczeła oddzielać pasma włosów, na które nakładała farbe i zawijała folie aluminiową.
Gdy robiła mi trzecie albo czwarte pasmo przyszła jeszcze jedna dziewczyna. Obstawiam że miała najwięcej to 21 lat. Ton wytłumaczył jej jak chce obciąć włosy i powrócił do wcześniejszej czynności czyli gapienia się na mnie. Zaczyna mnie irytować.
Pani, która zajmowała się moimi włosami skończyła, potem odczekałyśmy czterdzieści minut i zaczeła ściągać folie z włosów. Umyła je i wysuszyła. Włosy gotowe! Stanełam i oglądnełam się w lustrze. Tony patrzył się na mnie jak na ducha. Źle wyglądam?
- Dziękuje są śliczne! Ile płace?
- £55.
- Do widzenia!
- Papa, powodzenia wam życze!
Czy na prawde wszyscy myślą, że jesteśmy parą?Tony:
O kurde! Miałem przed nią grać złego chłopca, który nie bawi się w miłość ani inne takie rzeczy a tu się przed nią otwieram (uczuciowo) i gapie się na nią jak na... Nie wiem brak mi słów i porównań. Fajnie mi się z nią chodziło po galerii. Teraz na obiad.
- To jak. Idziemy do baru mlecznego, pizzeri, chinczyzna i... Co chcesz?
- A ty na co masz ochote?
- Szczerze, to coś domowego, zuoa czy coś.
- To wygląda na to że bar mleczny, jest tutaj w galerii?
- Nie, ale znam taki świeny, wolisz jechać czy iść?
Jak na zawołanie niebo przeszył rząd błyskawic. Dziewczyna podskoczyła ze strachu. Poznaje ją coraz lepiej, wiem czego się boi, co lubi.
- Em wiesz..jeśli się nie obrazisz to chciałabym autem jechać.
- Nie ma problemu.
- Dziękuje.
Popatrzyłem się na nią a ona wpatrywała się w moje oczy, też się na nią gapiłem. Z bliska wygląda jeszcze śliczniej. Ma tak błękitne oczy, że można by było w nich pływać jak...w morzu. Doszliśmy do auta i pojechałem do najlepszego w całym Bristolu baru mlecznego.
- Dzień dobry.
- Witajcie, co dla was?- przywitał nas kelner. Zerkną tylko na mnie a zaraz potem przypatrywał się Rose.
- Na razie poprosimy menu.- warknołem.- Chodź Ro.
Dlaczego tak powiedziałem?!
Poszliśmy do stolika który stał w rogu pomjeszczenia.
- Co zamawiasz?- zapytała mnie dziewczyna.
- Zupe pomidorową a ty?
- Spagetti. Sama zupa to nie będzie za mało? Obstawiam, że nie jadłeś już kilka godzin. Ja bym się nawet zupą nie najadła.
- Wystarczy mi. Ty wyglądasz jakbyś nic nie jadła.
- Jem i to dużo!- założyła ręce na klatce piersiowej jak mała dziewczynka.
Zaczołem się śmiać a ona patrzyła na mnie zdezorientowana.
- Kelner!- chce w końcu coś zjeść.
- Co chcecie państwo zamuwić?
- Spagetti razy dwa i jedna zupa pomidorowa.
- Zapisałem, zaraz będzie gotowe.
Po jakimś czasie, czyli około 15 minut dostaliśmy swoje zamówienia. Najpierw zjadłem zupe, a potem wziołem się za drugie danie.
Popatrzyłem na Rose i nawet sobie radziła z tą porcją, a ona w cale nie była mała (porcja spagetti). Nawineła na widelec makaron. Włożyła do buzi i kilka jej wypadło, wciągneła je i przy tym obrudziła sobie policzek.
Wziołem serwetke i wytarłem jej brudny policzek, jeszcze czysty policzek i czoło, i brode, i nos.
- Byłam brudna na całej twarzy?- zapytała przestraszona dziewczyna.
- Nie, po prostu lubię wycierać komuś twarz, a w szczególności fajnym dziewczynom.
Zrobiła oczy jak pięć złotych (w Anglii są funty xdd).
Stwierdzam, że za bardzo ją komplementuje.
Zjadłem swoją porcje, a ona nadal się męczyła z makaronem.
- Mówiłaś, że dasz rade zjeść.
- Ale to jest taka duuuuuża porcja.
Oparła się na krześle zrezygnowana. Kelner przyniósł nam paragon, a ja zapłaciłem.
- Ile mam ci oddać?
- Nic.
- Ale jak nic, przecież...
Zatkałem jej buzie ręką.
- Słuchaj, powiedziałem, że zabieram cie do baru mlecznego? Powiedziałem. A jak cie zabieram to znaczy, że ja płace.- puściłem jej oczko i zdjołem ręke z buzi.
Zaczął dzwonwonić mi telefon. Sprawdzam kto dzwoni- mama.- No hej, co tam?
-...
- No dobra, to za kilkanaście minut będziemy. Pa- Pojedziemy po mame, skończyła w cześniej.
- Oki.
Jak jechaliśmy, dziewczyna wyciągneła eghh podpaski dla mamy.
- Ee gdzie to położyć?
- Na siedzeniach styłu.
- Powiedz mi..- owiedzieliśmy w tym samym momencie. - Mów piewsza.- dodałem.
- Od ilu lat masz prawojazdy?
- Jakoś pół roku. Teraz moje pytanie. Powiedz mi jak to jest mieć miesiączke.- ale jetem głupi.
Rose popatrzyła się na mnie jak na idiote.
- No więc..- zaczeła nie pewnie.- Boli cie brzuch, masz ochote żreć tylko słodycze, masz wszystko w dupie, masz ochote kogoś zabić jak tylko wejdzie ci w droge, nie możesz się kąpać w basenie...
- Dobra wystarczy! Nie chce być kobietą!
- A miałeś zamiar być?
- Nie! Po prostu wam spółczuje.
Nic więcej nie powiedziałem, bo podjechaliśmy po mame, a ona wsiadła do auta.
Zaczeła mówić, że Rose ma śliczne włosy, jak jakaś baba ją wkurzyła w pracy i dojechaliśmy do domu.
Odrazu ruszyłem w strone swojego pokoju. Jest 4pm.
Włączyłem konsole i tak spędziłem czas do wieczora.Hej! Ten rozdział miał się pojawić w czoraj razem z 7 ale jakoś tak wyszło, że wypadł mi wyjazd i...
Podoba się?~namita
CZYTASZ
Summer Love
Teen FictionRose Smith (czyt. rołz/s) -Dziewczyna z charakterkiem. Lubi poznawać nowe osoby ale najlepiej siedziała by w domu z telefonem w ręce. Wiele chłopców się w niej kocha lecz ona szuka tego "odpowiedniego".Na wakacje jeździ do swojej ciotki. Szczupła, ś...