Rozdział 19

58 8 1
                                    

A w szpiatalu...

Zack jechał z taką prędkością i zaczęłam sie zastanawiać dlaczego nie zatrzymała nas policja.
Wydawało mi się że chłopaki wyolbrzymiają trochę tą całą sytuacje no bo w sumie mam tylko coś z nogą i lewą rękę w pokaleczoną; powbijane troche szkła.
Gdy podjechaliśmy na parking mówiłam Tonemu że będę sama iść żeby tylko mnie podtrzymywał ale ten się uparł że będzie mnie nieść.
Moje przeczucia się sprawdziły a mianowicie, potrzebny był dowód. Po podejściu do recepcji pani zawołała jakiegoś lekarza a moja sis została z nią założyć karte i tak dalej co tam trzeba wypełnić.
Doktor kazał zanieść mnie na jakąś sale.
- A więc pani...
- Rose - dokończyłam za niego bo nie znał mojego imienia. Taki drobny szczegół że brunet stał cały czas koło mnie.
- Można w skrócie powiedzieć co się stało?
- Trochę wstyd ale dobrze. Schodziłam ze schodów i sobie jakoś krzywo stanęłam na jednej nodze i spadłam, w dodatku przewrócił sie stolik na którym stał wazon, ten spadł mi na rękę i jak widać w rezultacie boli mnie lewa ręka i prawa noga w kostce.
- Mhm.
Lekarz zaczął oglądać rany.
- A więc tak. Zrobimy prześwietlenie na noge, a rękę trzeba oczyścić ze szkła. Proszę się udać pod sale numer 69.- w tym momencie brunet dziwnie na mnie popatrzył ale wiedziałam o co mu chodzi.- i proszę tam czekać ktoś zaraz przyjdzie i zrobi zdjęcie.
Tony oczywiście wziął mnie na ręce i poszedł w stronę wskazanej sali. Usiadł na krzesełkach sądząc mnie sobie na kolana.
- Jutro nie waż mi się nosić jakiejkolwiek torby, walizki czy cokolwiek.
- Dlaczego?
- Ja będę to za ciebie robił. - wyszczerzył się i ucałował mnie w czoło.
Nie powiem, było to zajebiste uczucie.

- Pani Rose?- zapytała jakaś kobieta pod piędziesiątke.

- Tak.

- Proszę za mną, zrobimy zdjęcie. A pan posadzi dziewczynę i wyjdzie.

Tony nie zbyt chętnie ale zrobił to o co poprosiła pielięgniarka.

- Dobrze, proszę tu usiąść i nie ruszać chwilę nogami.

Kobieta zniknęła za jakimiś drzwiami i dosłownie po dziesięciu sekundach wróciła.

- Jeszcze lekarz zobaczy, ale jak na moje oko to kostka skręcona.

Wyszłyśmy z pomieszczenia a chłopak od razu podszedł i wziął mnie na ręce.

- Przez ciebie zapomnę jak się chodzi.- złapałam się za jego szyje, i pani stojąca koło nas zaczęła się śmiać.

- Naprawdę z was ładna para. Też miałam podobną sytuację w młodości i chłopak który mi pomógł był ze mną przez cały czas aż do teraz. Powodzenia kochani a tobie Rose szybkiego powrotu do zdrowia.

I poszła. Polubiłam ją.

- To chyba przeznaczenie.- zaczął się śmiać brunet.

Zawturnowałam mu ale za chwile spoważniałam. Zack i Liv zostali sami a to się może źle skończyć.

-Co się stało?
- Po prostu Liv jest troche zła na Zacka a aktualnie oni siedzą chyba sami w poczekalni.
- Trudno, najwyzej jutro pójdę na pogrzeb kumpla.
Zaczęłam sie śmiać z jego podejścia do tej sytuacji.
- Teraz mamy ważniejsze sprawy na głowie.
- Mianowicie?
- Idziesz na wyciągnięcie szkła z ręki i szwy.
Jak to usłyszałam aż zakręciło mi sie w głowie i mocniej się do niego przytuliłam. Tak poza marginesem on cudnie pachnie.
- Co się stało mała?
- Ja się boje.- odsunęłam głowę i spojrzałam mu całkiem poważnie w oczy.
- Nie bój sie, będę przy tobie. Nawet jeśli by mnie ochrona miała wywalić, będę.
Już nic nie odpowiedziałam tylko się do niego przytuliłam.
Po chwili poczułam jak otwiera jakieś drzwi.
- O już jesteście. Dobrze, panienka siada, a pan wyjdzie.
- Panie doktorze ja wolałabym żeby został.
- Rodzina jednynie może.
- Tony jest moim chłopakiem.
Obaj na mnie spojrzeli ale lekarz nic nie mówił. A brunet zrobił sie wesoły, szczęśliwy (?) Nie wiem jak to określić. Ja się położyłam na specjalnym fotelu i lekarz kazał wystawić lewą rękę. Za to mój chłopak" klękną i trzymał moją drugą dłoń lekko muskając ustami, w szczególności w tych momentach kiedy wyciagano szkło z mojej skóry.
Wydaje mi się że robił to aby odciągnąć moją uwage od bólu. I mówię szczerze. Udało mu się to. Nie odwracałam głowy w ogóle w stronę gdzie "grzebano" mi w ręce. Cały czas patrzyłam na piękne tęczówki chłopaka. Dopiero teraz zauważyłam że ma bliznę na kroni. Ale zapytam o to później.
- Dobrze, już gotowe. Jeszcze tylko zaopatrzymy i git majonez. W dodatku nie zakładaliśmy szwów.
Na to się ucieszyłam.
Zachwile pan Larens, w miedzy czasie dowiedziałam sie jak ma na imie, przyszedł z bandażami i wacikami czh jak to się tam zwie.
- Moge cie o coś poprosić?- doktor zwrócił się do Tonego.
- Oczywiście.
- Ty będziesz odpowiedzialny za nią przez dwa tygodnie, a później do kontroli.
- A co mam mianowicie robić?
- Codziennie co jakieś 5/6h będziesz zmieniał jej opatrunek i przemywał wodą utlenioną. Zaraz ci pokażę jak to robić.
Lekarz postrzał mi rany a Tony patrzył jak zahipnotyzowany.
- No to wiesz jak. Jeszcze tylko kostkę usztywnimy i jesteście wolni.
Z tą kostką szybko poszło. Podziękowałam doktorwi że się tak mną zajął i ruszyliśmy w stronę auta. Dlatego od razu do auta bo Zack napisał sms'a brunetowi że tam będą na nas czekać. Podchodząc zastał nas niecodzienny widok. Moja siostra leżała na kolanach u chlopaka. On siedział normalnie na fotelu kierowcy a ona miała same nogi na fotelu pasażera. Siedzieli tak i słodko ze sobą wyglądali w takiej pozie.
Jednak gdy nas zobaczyli ogarnęli się szybko. My udawaliśmy że nic nie widzieliśmy. Dopiero po paru minutach ogarnęłam ze jest już grubo po 18pm.
Weszliśmy do naszego domu, a dokładniej naszej cioci.
Chciałam już iść po miotłę żeby posprzątać szkło które znajduje się prze ze mnie.
- O nie, nie, nie kochaniutka. Ja to sprzątam a ty idź się przebrać w piżame.- w sumie to dobrze brunet posprząta a mnie i tak noga boli i sie ledwo schylam
- Ee no ok.
- I.. przynieś jakiś koc, najlepiej dwa. Śpię dzisiaj u ciebie.
Już nic nie mówiłam tylko szybko, z wielkimi trudnościami się umyłam. Ale on chyba zwariował że będzie spał na podłodze. Albo na sofie w salonie, albo ze mną.
- O już gotowa jesteś.
- Tak jak widać.- uśmiechnęłam sis do niego wyłączając telefon którym się bawiłam.
- Noo dobra, to gdzie położyłaś koc?
- Na mózg chyba upadłeś. Śpisz albo w salonie na sofie albo ze mną.
- To jak dajesz mi taki wybór to wolę z tobą.
Stanął obok łóżka i najpierw zdjął spodnie a później koszulke.
- Chyba ci nie będzie tak przeszkadzać prawda?- spytał się,gdy położył sie obok mnie i przytulił, pomijam fakt że miał same bokserki.
- Oczywiście że nie.
Wtuliłam się w niego, i jak nigdy szybko zasnęłam. W sumie będziemy spac tylko jakieś 3 godzinki ale zawsze to coś.

- Rose wstawaj za godzinę mamy samolot....

-------------
Jeju nie wiem dlaczego ale strasznie podoba mi się ten rozdział 😍 przepraszam za wszystkie błędy, i dziękuję wszystkim którzy to czytają.
Ps. Życzę powodzenia na testach jutro i najbliższe dni❤

Summer LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz