Rozdział 7

79 9 5
                                    

Rose:
Ugh...dlaczego mi tak gorąco?! Po woli otwieram oczy. Jestem przykryta kądrą po same uszy okno jest zamknięte i klimatyzator wyłączony. Patrze na zegarek 8:30. Nie jest źle. Zadzwonie do taty czy spokojnie dojechał do Paryża. Tak. Wyjechał w delegacje do Francji.
  
                                          📲📲Tata📲📲
- Cześć tato.- odebrał po pięciu sygnałach.
- Cześć Rose. Emm coś ważnego? Nie moge gadać.
- Maark idziesz?- Mark imię mijego taty. W słuchawce usłyszałam głos jakiejś kobiety, a w około słychać głośną muzyke i krzyki ludzi. Co do cholery on wyprawia?
- Tylko chciałam spytać czy spokojnie dojechaleś, ale słysze że wszystko ok to miłej zabawy i do sułyszenia.
- No cześć- i się rozłączył

Koniec rozmowy. Czas trwania 2:10.

Nie wieżę! Pierwszy raz jak rozmawiałam z tatą był taki obojętny i miał w dupie czy spokojnie doleciałyśmy, i w ogóle. Miał wyjebane czy z nim gadam czy nie. Specialnie powiedziałam miłej zabawy. Coś się święci i to coś złego. A może w cale nie poleciał w żadną delegacje? Wiem! Sprawdzę lokalizacje z kąd odebrał.
......
Lokalizacja: York.
Japierdole no chyba utłuke!
- Olivia!!
Siostra momentalnie zjawiła się w pokoju.
- Co się stało?
- Opowiem ci w największym skrócie. Rozmowa z tatą, obojętność, głośna muzyka, jakaś kobieta i lokaliza York.
- Czy to znaczy że tato nie wyjechał w żadną delegacje?
- Nom.
- Ale RAK!( pozdrawiam 15 i wszystkich obozowiczów Stare Jebłonki 2016. :** 😂😂 choć i tak tg nie czytacie :( )
Zaczełam się śmiać ale po chwili się ogarnełam. Oli kontynuowała swój monolog.
- On ma raka? A może 34 kraby? Niee to jest zaawansowany dzik! NIE! ZAWAŁ I 40° GORĄCZKI!! (Iza 😂😂)
Przy niej nawet w sytuacji poważnej nie da się być poważnym. Położyłam się na łóżku i skulałam się ze śmiechu. Chyba Livi domyśliła się, że teraz się ze mną nie dogada i se poszła. Uspokoiłam się dopiero po jakiś 15/20 minutach. Poszłam do łazienki. O NIE! Całe czoło w krostach. Morze czerwone wyleje za dwa dni!
Zawsze tak mam. Dwa dni przed miesiączką, na moim czole nie ma ani milimetra bez krostki. Wykonałam poranną rutyne, wraz z make'upem, i zeszłam na dół gdzie siedzieli wszyscy przy stole oprócz wujka, który jest już jakieś dwie godziny w pracy.
- Jak dziewczyny, wyspane?-zagadała ciocia.
- Tak.- Olivia.
- Nawet.- nie stać mnie na nic więcej.
- To raczej dobrze nie? Dzwoniłyście do taty?
- Rose dzwoniła i tato...(...)- Liv opowiedziała cała rozmowe z tatą cioci.
Nic nie mówiła tylko obserwowałam jak jej usta i Amber układają się w okrągłe ''o''.
- Jaka świnia!- Vicki się zdenerwowała?
- Spokojnie Vicki, Olivia stwierdziła że ma 34 kraby, zaawansowanego dzika i zawał 40° gorączki.
Jak to powiedziałam wszystkie cztery leżałyśmy skulone ze śmiechu a w tym samym czasie spalił się naleśnik.
Jak się w miare ogarnełyśmy każda dostała porcję naleśników z nutellą i dżemem malinowym, udekorowane bitą śmietaną i na 'szczyt' wiśnia. Dziewczyny poszły do swoich pokoji a ja miałam temat do obgadania z Vik.
- Cio..Vicki jest sprawa. Za niedługo wyleje morze czerwone i trzeba zapasy uzupełnić. Do rzeczy. Jedziesz do miasta?
Oczywiście mieszkamy w mieście, tyle że na osiedlu gdzie są same wielkie domy i ani jednego sklepu.
- Ja nie jade, mam dużo papierkowej roboty, Kate jest u rodziny to odpada...Czekaj! An jedzie obok galerii do biura, ktoś w końcu musi otworzyć, nie? Zatraz do niej zadzwonie.
Poczekałam kilka minut.
- Anna będzie wyjeżdżać za 15 minut. Zbierz się szybko i idź do nich.
Do pokoju poleciałam jak strzała. Założyłam czarny crop top i czarne spodnie z dziurami oraz do torbh wrzuciłam czerwoną bluze. Założyłam fioletowe Nike i wyszłam.
Idąc zastanawiałam się, czy nie spotkam Tony'ego.
Z

apukałam do drzwi.
- O cześć kochańa!- przywitała mnie ciocia Anna, mówimy do niej i p.Kate ciociu, normalka.- Zaraz wychodzimy. Tony gotowy jesteś?!- krzykneła tak, że uszy dosłownie zaczeły mnie boleć.
Ale stop! Tony jedzie. Nie. Przecież na pewno przed nim zrobie z siebie idiotke.
Rose twoje życie w Bristolu skończine.
- Już idę!
Może nie jest taki źły jak mówią? Schodzi ze schodów a ja obczajam jak jest ubrany.
Biały T-shert z logo jakiejś firmy i czarne spodnie opinające jego nogi z dziurami na kolanach.
Zauważa, że się na niego patrze i się zatrzymuje puszcza mi oczko, i idzie dalej. A okeeeeej!?
Wychodzimy na zewnątrz a przed nami stoi czarne BMW. Podchodzę do drzwi z tyłu bo...chce tam usiąść.
- Rose, siadaj z przodu ja musze jeszcze kilka dokumentów wypełnić zanim wejde do biura, a z tyłu jest więcej miejsca.
- Nie ma sprawy.
Za kierownicą siada Tony. On ma prawojazdy? Przecież jest tylko rok starszy.
Jedziemy jakieś 20 minut, 20 minut najgorsze a zarówno najlepsze. Siedzę obok chłopaka, w któryn kocham się jakiś rok, ale nie moge się do niego odezwać.
- Miłego popołudnia wam życze, pójdźcie coś zjeść, czy co. Tony przyjedź po mnie około 7pm. Do zobaczenia paa.- powiedziała prawie na jednym wdechu Anna jak zattzymaliśmy się przed biurem.
- Okey to gdzie potrzebujesz pójść?- zaczął nie pewnym głosem Tony. On się mnie boi czy co? Nikomu nic poważnego nie zrobiłam oprócz jednego debila ze szkoły, któremu w tamtym roku złamałam nos bo zaczą się do mnie dobierać.
- Emm do Rossmana (nie wiem czg rossman jest w Anglii ale cii)
- Dobrze się składa bo ja też. A potem gdzie zamierzasz iść?
Zrobie sobie letnie szaleńswo! Chce mieć fioletowe pasemka! Postanowiłam.
- Do fryzjera.
- Obcinasz włosy? Masz takie ładne nie szkoda ci?
Cooo? Najpierw chyba pójde do laryngologa. Czy właśnie Tonny Parker we własnej osobie powiedział, mi że mam ładne włosy?
- Nie, nie będe obcinać. Robie fioletowe pasemka.
- Lubisz kolorowe włosy?
- Nawet. Kilka lat temu miałam całe różowe, ale teraz jak sobie przypominam jak wyglądałam stwierdzam, że to nie był dobry pomysł.- chłopak chwile się śmiał. Czy ja właśnie zaczełam opowiadać i nudzić chłopaka, którego prawie nie znam moimi dylematami jak to wyglądałam w różowych włosach?
- Spoko, ja kiedyś przefarbowałem na niebiesko z okazji Hallowen. Ale to nie był dobry pomysł. Wszyscy się poten ze mnie śmiali w podstawówce, że zamieniam się w smerfa. Ee sory, że cię zanudzam.
Nie zdążyłam nic powiedzieć bo wyłączył silnik, wyją klucze ze stacyjki i wyszliśmy z auta.
Idziemy na podbój Rossmana! Żartuje! Haha nie śmieszne

~nanita

Summer LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz