Rozdział 2.

3.7K 144 36
                                    

Elena

Pierwszy raz szłam do szkoły z uśmiechem na twarzy. Silna dłoń Dawida dodawała mi otuchy. Rozmawialiśmy o wszystkim, śmialiśmy się i powtarzaliśmy, że się kochamy. Jak ja tak długo bez niego wytrzymałam?

Poprosiłam, żebyśmy weszli na teren szkoły podczas lekcji. Bałam się reakcji ludzi na widok mnie z brunetem. A najbardziej bałam się moich prześladowców.

- Wszystko w porządku? - wypalił nagle chłopak.

- A co jeśli wszyscy już wiedzą? - jęknęłam.

- El - rozłożył ramiona, aby po chwili zamknąć mnie w żelaznym uścisku. - Nawet jeśli wiedzą, to nie Ty będziesz miała problemy, tylko Emily i Mateusz - wypowiedział ich imiona przez zęby.

Zmusiłam się na słaby uśmiech, który szybko odwzajemnił i złączył nasze palce. Tak cholernie się boję.

 Zapukaliśmy i usłyszeliśmy wyraźne "proszę". Weszliśmy do środka. Kolana się pode mną ugięły i gdyby nie trzymający mnie Dawid, upadłabym na ziemię lub uciekłabym jak najdalej. Mateusz i Emily. W gabinecie siedzieli Mateuszi Emily. Blondyn patrzył na mnie łapczywym wzrokiem,a moje wnętrzności wywinęły koziołka i podeszły mi do gardła. Ścisnęłam mocniej rękę Dawida. Brunet patrzył na blondyna zabójczym wzrokiem. Emily była naburmuszona i siedziała z założonymi rękami i patrzyła tym samym wzrokiem co Mateusz tylko, że na Dawida.  

- Dzień dobry panno Dębińska i panie Kwiatkowski. Usiądźcie - wskazał ręką na krzesła obok blondyna oraz rudowłosej.

- Postoimy - odpowiedziałam szybko z nutką strachu w głosie.

- Nalegam - powiedział dobitnie. 

 Usiedliśmy, a ja starałam się skupić całą uwagę na dyrektorze. Utrudniał mi to blondyn patrzący na mnie jak sęp na padlinę.

-Powiem w prost - zaczął mężczyzna. - Rozmawiałem z policją. Jestem oburzony! Jak mogliście posunąć się do czegoś takiego?! - patrzył  z obrzydzeniem na nie wzruszoną zielonooką i obojętnego blondyna. - Ja oraz rada pedagogiczna postanowiliśmy zawiesić Waszą dwójkę w prawach ucznia, a co dalej postanowimy po procesie.

-Jakim procesie?- zapytałam lekko zaskoczona i zdenerwowana.

-Cóż - splótł palce i położył łokcie na biurku. - Jesteście dorośli, a takie rzeczy są karalne. Panna Dębińska spotkała się z wieloma obrażeniami. Nie tylko fizycznymi, lecz nawet psychicznymi. Takie rzeczy są niedopuszczalne! Decyzji o tym co będzie dalej nie mogliśmy podjąć tylko z policją, trzeba było posunąć się trochę dalej. Rozprawa odbędzie się za trzy dni, o godzinie szesnastej - mówił spokojnie, a mi kręciło się w głowie. - Panno Eleno, wszystko w porządku?

- Tak, tak - przytaknęłam szybko.

 -Jak to sąd?! Nie pójdę do więzienia! Nie przez tą wywłokę!- Emi wstała tak gwałtownie, że jej krzesło upadło z hukiem.

Patrzyła na mnie morderczym wzrokiem. Była 3 kroki ode mnie. Ogarnęła mnie panika. Stanęłam pod ścianą dziewczyna szybko pokonała dzielącą nas odległość. Krzyknęłam i zamknęłam oczy. Zamachnęła się i... nic nie poczułam. Usłyszałam tylko jęk, krzyk dyrektora i zbyt szybko wciągane powietrze. Otworzyłam oczy. Mateusz patrzył szeroko otwartymi, dyrektor wydzierał się, ale jego słowa docierały przez mgłę. Przede mną stał Dawid łapiący się za policzek, a obok niego Emily zakrywający usta ręką.

-Panno Wójcik! Co pani zrobiła!? Panie Kwiatkowski, proszę zabrać pannę Dębińską i udać się do pielęgniarki!- brunet chwycił mnie drugą ręką za łokieć i wyprowadził z pokoju.

Camp Life 2 | Dawid KwiatkowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz