Rozdział 24.

2.1K 116 54
                                    

Dawid

Odkąd El wyszła ze szpitala zmywałem się z domu na całe dnie. Chciałem zająć się nagrywaniem płyty i po prostu zapomnień o wszystkim co się wydarzyło. Teraz wiem, że źle zrobiłem. Elena jak i Julia potrzebowały mojego wsparcia w tej trudnej sytuacji, a ja postanowiłem zająć się tylko sobą. Czuję się z tym źle, zwłaszcza, że o wszystkim uświadomił mnie własny menadżer, który nie powinien się mną w ogóle przejmować.

Dlatego właśnie zabrałem dzisiaj dziewczynę na obiad oraz deser, a teraz jedziemy do naszego mieszkanka na niespodziankę. Widziałem jak El wszystko się podobało i jak bardzo była zdziwiona faktem, że w końcu zacząłem się nią interesować.

Zatrzymałem auto na parkingu i szybko z niego wyszedłem, aby po chwili otworzyć drzwi dziewczynie. Ubrana była w zwykłe dżinsy z dziurami oraz czarną bluzkę, ale dla mnie i tak była idealna. Złączyłem nasze palce, aby poprowadzić dziewczynę do mieszkania. Lekki uśmiech cały czas gościł na jej twarzy.

Posłałem jej ostatni uśmiech, po czym zakryłem oczy dłonią. Otuliłem ją ramieniem i poprowadziłem w głąb mieszkania.

- Dawid, co ty robisz? - zachichotała cicho.

- Niespodzianka, kochanie - szepnąłem prosto do jej ucha, a mój oddech sprawił, że ujrzałem ciarki na jej ciele. Uwielbiam to jak na nią działam.

Przekroczyliśmy próg naszej sypialni, a ja odsłoniłem oczy dziewczyny, która po chwili zakryła dłońmi usta. Po jej policzku popłynęła łza. W tle leciała jedna z jej ulubionych piosenek, która dodawała temu wszystkiemu niesamowitej magii. Dziewczyna jak zaczarowana patrzyła na bukiet czerwonych róż obok którego znajdowała się malutka torebeczka prezentowa. Na łóżku jak i podłodze rozsypane były płatki róż oraz czerwone balony w kształcie serc. Na stoliku nocnym leżała gorąca pizza w kształcie serca, dwa kieliszki oraz butelka czerwonego wina. Na ścianie na przeciwko łóżka wyświetlały się po kolei nasze zdjęcia jak i filmiki, wszystkie chronologicznie poukładane. 

Wszystko dopiąłem na ostatni guzik i jestem bardzo zadowolony z tego jaki trud w to włożyłem. Uśmiechnąłem się szeroko, widząc fascynację dziewczyny. Podszedłem do niej i przytuliłem od tyłu. 

- Jak się podoba? - wyszeptałem, a ona szybko odwróciła się w moją stronę. Spojrzała na mnie zaszklonymi oczami, po czym rzuciła mi się na szyję i namiętnie pocałowała.

- Idealnie, dziękuję, kochanie - powiedziała, gdy już się od siebie oderwaliśmy, a po chwili mocno mnie przytuliła.

- Spóźnione walentynki - powiedziałem nieśmiało, a El podniosła mój podbródek i musnęła moje usta kilka razy.

- Jest wspaniale, naprawdę - uśmiechnęła się szczerze.

Po chwili siedzieliśmy już na łóżku, zajadając się pizzą i oglądając filmik, który trwał całe piętnaście minut. Zdjęć oraz filmików było bardzo dużo, a ja nie miałem serca tam po prostu kilku nie dodać. W tle cały czas zmieniały się piosenki. El co chwilę ocierała łzę z policzka, a ja przytulałem ją oraz całowałem jej szyję. 

Zdjęcia przewijały się, a ja nalałem nam po lampce wina. Popijaliśmy je mocno do siebie przytuleni, co jakiś czas przelotnie się całując i mówiąc jak bardzo się kochamy. Nie wyobrażam sobie życia bez niej u boku. 

Odstawiliśmy naczynia na bok, położyliśmy się, a El oparła głowę o mój tors. Kreśliła szlaczki na moim ciele, a ja bawiłem się jej włosami. Każde z nas myślało o czymś innym, ale ja wyczułem, że coś ją gryzie.

- Stało się coś, kochanie? - zapytałem w końcu, a dziewczyna osłupiała jak zadałem to pytanie.

- Nie potrafię pogodzić się z faktem, że ich nie ma, wiesz? I to wszystko przez moją głupotę... - oparła ponownie głowę na moim ramieniu, a po jej policzku spłynęła łza.

- Nie płacz, misiu - powiedziałem, całując ją w miejsce, w którym przed chwilą spłynęła łza.

- Ty nie wiesz jak to jest... Nigdy nie zabiłeś trzech osób z własnej głupoty -szepnęła, jakby chciała, żebym nic nie usłyszał. 

- Nie zabiłaś ich. To nie jest Twoja wina, jasne? - westchnąłem i popatrzyłem na pełne smutku oczy ciemnowłosej.

- Ja nie potrafię tak nagle zapomnieć o wszystkim co się wydarzyło. Brakuje mi brata, Michała, a nawet naszego małego aniołka - przez cały czas unikała mojego wzroku.

Postanowiłem, że muszę trochę rozluźnić sytuację, więc zamiast odpowiadać zacząłem całować obojczyk dziewczyny, a dłońmi błądziłem po jej brzuchu. Wiem, że jej się podobało. Wplotła dłonie w moje włosy lekko za nie pociągając. Podciągnąłem jej bluzkę, chcąc ją z niej ściągnąć, ale dziewczyna szybko mnie od siebie odsunęła.

- Nie, Dawid. My nie możemy, rozumiesz? To dziecko cały czas do mnie wraca, to tak cholernie boli - powiedziała łamiącym się głosem i wyszła z pokoju. 

Siedziałem osłupiały na łóżku analizując to co przed chwilą miało miejsce. Gdy usłyszałem trzask frontowych drzwi, obudziłem się. Wiedziałem, że musiałem działać. Nie mogłem tak po prostu dać jej odejść, aby dalej się nad sobą zadręczała. 

Wybiegłem szybko z mieszkania.


// trochę krótszy, ale jest, nie? ;d

Moja mama pojechała na zebranie do nowej szkoły, a ja już wiem, że będę miała przejebane XD

Kc was rozdział będzie jutro lof xx

Camp Life 2 | Dawid KwiatkowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz