Julia
Przez całą drogę na stację kolejową, a przejechałam pół miasta, rozmyślałam o tym jak zareaguję na widok moich znajomych. Nie mogę przecież powiedzieć, że przyjaciół, bo od dawna już nimi nie byliśmy. A więc siedząc w czarnym aucie Bartka myślałam jak ich przywitać. Ach, no właśnie. Bartek. Średniego wzrostu brunet, o idealnie wyrzeźbionym ciele, z mnóstwem piegów, których nienawidzi oraz cudownych niebieskich oczach. A wiecie czym Was zaskoczę? Tym, że pomimo mojego zachwytu nie jesteśmy razem, a chłopak nawet mi się nie podoba. Nawet nie wiem dlaczego. Idealny chłopak do zapomnienia o przeszłości i zaczęcia nowego życia. Wysyła mi mnóstwo znaków, które świadczą o tym, że mu się podobam lecz ja dalej nie potrafię spojrzeć na niego inaczej niż na kolegę, który zawsze zagaduje mnie na wykładach najnudniejszego profesora na uczelni oraz przez którego jestem jedyną dziewczyną, która siedzi na porannych treningach koszykówki i zamiast kibicować, krytykuje najprzystojniejszych chłopaków. Może przyjaźń pomiędzy chłopakiem, a dziewczyną naprawdę istnieje? A może wprowadziłam biedaczka w tak zwane friendzone?
- Julia - poczułam jak chłopak szturcha mnie lekko w ramię. - Jesteśmy na miejscu - uśmiechnął się, gdy na niego spojrzałam.
- Och, dziękuję, zamyśliłam się - odwzajemniłam uśmiech.
- Po co tu tak właściwie przyjechaliśmy? Znaczy, zawiózł bym cię tu nawet, jakbyś chciała uciec, ale nie masz nawet walizki, więc... - plątał się w swoich myślach.
- Spokojnie, nie mam zamiaru wyjeżdżać - zaśmiałam się na widok jego spanikowanej twarzy. - Przyjechaliśmy odebrać moich dobrych znajomych. Chcieliśmy się spotkać po kilku latach.
- Znam ich? W sensie, opowiadałaś mi o nich? - zapytał wychodząc z auta, przed którym szybko przeszedł, aby po chwili otworzyć mi drzwi i podać dłoń.
- Wspominałam Ci o nich - szepnęłam. - Elena i Dawid.
- Pierdolisz - powiedział zdziwiony.
- Zależy kogo - cmoknęłam w powietrzu i zaśmiałam się cicho.
- Poznam Kwiatkowskiego, o kurde - zachichotał.
Weszliśmy na peron z uśmiechami na twarzy, a mi w oczy od razu rzuciła się czupryna Dawida. On już chyba nigdy nie zmieni tej fryzury. Ale zdziwił mnie fakt, że całował się nie z dziewczyną o długich, ciemnych włosach, lecz z dziewczyną o krótkich, stalowych włosach. Otworzyłam szeroko buzię i podeszłam do nich szybkim krokiem. Wiedziałam, że Bartek jest gdzieś tam z tyłu, ale nie chce nam zbyt przeszkadzać.
- Co ty, do cholery jasnej, zrobiłaś z włosami? - powiedziałam, gdy byłam już wystarczająco blisko El. Dziewczyna odwróciła się w moją stronę, a na jej twarz wpłynął szeroki uśmiech.
- Ciebie też bardzo miło widzieć - zaśmiała się i mocno mnie przytuliła. Nie będę udawać, że mi tego brakowało. Bardzo tęskniłam za jej drogimi perfumami, zawsze zimnymi dłońmi i stalowym uściskiem. - Wiesz, nowe życie oznacza nowe włosy - szepnęła i lekko się ode mnie odsunęła.
- Wyglądasz... wow - wydusiłam z siebie, a na jej twarzy pojawił się jeszcze szerszy uśmiech.
- Hej, ja też tu jestem - usłyszałam obok znajomy głos Dawida. Odwróciłam się w jego stronę i mocno przytuliłam. Jego mocnych perfum, zawsze ciepłych dłoni i delikatnego uścisku też mi brakowało. To, aż niewiarygodne jak on i Elena się różnili, a mimo wszystko tak bardzo się kochali.
- Brakowało mi Was - palnęłam, gdy odeszłam od bruneta. Oboje spojrzeli na mnie zaskoczeni, jednak nie tylko ich dziwiło to co powiedziałam. Więc aby ukryć to co przed chwilą mimowolnie wyszło z moich ust spojrzałam za siebie i przywołałam gestem przyjaciela, gdy ten był już obok nas zaczęłam go przedstawiać. - Dawid, Elena to Bartek. Mój przyjaciel z uczelni.
Brązowooka spojrzała na mnie wzrokiem, który wręcz mówił Ta jasne, "tylko" przyjaciele? Wzruszyłam tylko ramionami i przyglądałam się jak chłopak podaje jej dłoń, a ona miło się do niego uśmiecha. Wydaje mi się, że by się polubili.
Po kilku minutach jazdy w przemiłej atmosferze dojechaliśmy do mojej ulubionej restauracji w Berlinie. Elena była nią zachwycona, zresztą kto by nie był. Ściany pomalowane na pudrowy róż, meble w pastelowych kolorach, na stolikach stały wazony z jej ulubionymi kwiatami - białymi różami, na ścianach wisiały obrazki, które przedstawiały babeczki lub inne słodkości.
Dawid i Bartek bardzo się polubili, rozmawiali ze sobą jak dobrzy przyjaciele, zjadając ciastka czekoladowe z podwójnym kremem co jakiś czas popijając gorącą kawę z dużą ilością bitej śmietany. Elena cały czas siedziała zamyślona, co jakiś czas śmiała się z żartów chłopaków lub gdy jej chłopak ubrudził nos w bitej śmietanie, a ona musiała ją zlizać. Mimo wszystko zachowywała się inaczej.
- Możemy porozmawiać? - zapytałam ją w końcu.
- Przecież rozmawiamy - odpowiedziała pośpiesznie i zaczęła bawić się widelczykiem.
- Na osobności - szepnęłam z naciskiem.
- Chłopcy, my idziemy do toalety - powiedziała, wstając. - A teraz pokaż mi gdzie jest ubikacja - zaśmiała się cicho.
- Jasne - zaśmiałam się i poprowadziłam dziewczynę do miejsca wręcz perfekcyjnie ukrytego w tej niewielkiej kawiarence. Rozejrzałam się wokół, sprawdzając czy nikogo nie ma. - Dobrze, a teraz powiedz mi o co chodzi.
- Ale o co ma chodzić? - zapytała nawet nie patrząc w moją stronę i udając, że szuka czegoś w torebce.
- Cały czas zachowujesz się jakoś inaczej. Co ci jest? - wlepiłam w nią przeszywający wzrok, a ona po chwili również na mnie spojrzała.
- Powinnaś dać mu szansę - powiedziała szybko.
- Komu? - zapytałam niepewnie, lecz wiedziałam o kogo jej chodzi.
- Bartkowi - westchnęła i oparła się o ścianę. - Ja widzę jak on się stara, a ty cały czas trzymasz go na dystans. Wydaje mi się, że jest odpowiednią osobą dla ciebie, a ty potrzebujesz takiej osoby.
Wypuściłam głośno powietrze. Wiedziałam, że w końcu ktoś mi to powie lecz jak już to usłyszałam to dotarło to do mnie ze zdwojoną siłą.
- Może masz rację...
- Julia, cholera jasna, ja zawsze mam rację! - podniosła ręce w geście poddania i poprawiła swoje zadbane włosy.
- Ja wiem, ale tak jakoś nie potrafię spojrzeć na niego inaczej niż na kolegę z uczelni. Jakoś tak, no nie wiem co o tym myśleć - potarłam o siebie dłonie.
- Nie chcę cię zmuszać, ale ja na twoim miejscu dałabym mu szansę. Pasujecie do siebie - położyła mi dłoń na ramieniu, uśmiechnęła się ciepło i wyszła z toalety.
- Super, właśnie zostałam sama z moimi przemyśleniami - powiedziałam sama do siebie, spoglądając w swoje odbicie. Westchnęłam głęboko, poprawiłam włosy i poszłam w ślady znajomej. Czas w końcu znaleźć sobie kogoś nowego.
// Chciałam zrobić maraton, ale jakoś nie miałam odpowiedniej motywacji czy coś w tym stylu. Może zrobię w najbliższym czasie, zastanowię się:) Możliwe, że jutro dodam kolejny rozdział
Kocham mocniutko <3
Btw. to możecie tak sobie wyobrazić El w jeszcze ciemnych włosach. Ta dziewczyna w sumie jeszcze nie do końca oddaje mi to co sobie wyobrażam, ale jest mega blisko :)
CZYTASZ
Camp Life 2 | Dawid Kwiatkowski
FanficElena i Dawid byli szczęśliwą parą. Jednak w świecie show-biznesu nie jest tak kolorowo, jak się wydaje. Komuś bardzo przeszkadzał związek naszych aniołków i za wszelką cenę chciał go zakończyć. Zaczynając od pogróżek - kończąc na pobyciu w szpitalu...