Rozdział 9.

2.5K 122 11
                                    

Julia

Odruchowo złapałam Michała za rękę. Spojrzałam na niego wystraszonym wzrokiem. W mojej głowie krążyło tylko jedno zdanie.

My spadamy.

- Kochanie, spokojnie. To tylko chwilowe - szepnął mi do ucha i mocno przytulił.

Miał rację. Turbulencje po chwili ustały, a moje policzki pokryły się szkarłatnym rumieńcem. Wyślizgnęłam się z ramion chłopaka i odsunęłam się trochę w stronę okna.

Nie chcę, żeby cały ten wyjazd szlag trafił przez jakiegoś durnego nauczyciela historii! Dlaczego oni są tak bardzo zazdrośni? 

***

- El, ja nie chcę się z nimi kłócić - szepnęłam brunetce do ucha, gdy Michał szukał kluczy do dużego domu, w którym mieliśmy spędzić najbliższe kilka dni.

- Porozmawiam z nimi za chwilę - westchnęła i spojrzała w niebo, z którego od godziny padał śnieg.

Blondyn otworzył drzwi, a mi w oczy rzucił się obszerny salon urządzony w ciepłych barwach i góralskim stylu.

- Em, możemy porozmawiać? - zapytałam niepewnie, wchodząc w głąb pomieszczenia.

- Jasne - odpowiedzieli z obojętnością i usiedli na dużej, kremowej sofie.

- Nie chcemy się z Wami kłócić - zaczęła ciemnowłosa i spojrzała na nich błagalnym wzrokiem.

- Na prawdę nie macie powodów do zazdrości - jęknęłam i rzuciłam się na wielki fotel, na którym czułam się jak na tronie.

- A poza tym - przerwała mi - to jest nauczyciel! Przyznam, że jest przystojny, ale przecież są miliony przystojnych facetów... Ej, ja nie chcę się z Tobą kłócić, Dawid - w jej oczach pojawiły się łzy. Usiadła na dywanie i schowała głowę w dłonie.

- To jak? Skończymy ten temat? - zapytałam z wyrzutem. Nie chciałam podchodzić do El. To musiał zrobić Dawid.

- Tak - odpowiedział szybko i podszedł do swojej dziewczyny. - I już nigdy do tego nie wracamy.

- A kochasz mnie? - El podniosła wzrok, miała policzki mokre od łez.

- Nawet nie wiesz jak bardzo - złączyli usta w pocałunku, a ja spojrzałam na blondyna.

- Michał - jęknęłam.

- Już koniec tematu - podniósł mnie, a następnie usadowił na swoich kolanach i pocałował.

- To jakie mamy plany na dziś? - przerwał nam brunet.

- Najpierw pokażę Wam dom, rozpakujemy się, a później zobaczymy okolicę. W porządku? - zaproponował blondyn.

- Tak - brunet uśmiechnął się i mocniej przytulił swoją dziewczynę. Wyglądają razem tak perfekcyjnie. 

***

Wchodziliśmy właśnie do kuchni, która urządzona była w jasnych kolorach. Michał podszedł do blatu, na którym leżała kartka szybko wyrwana z notesu.

- Cześć, Michaś! N ie rozwalcie mi domu. Możecie chodzić wszędzie, prócz mojej sypialni i gabinetu! Rozumiesz? To dobrze. W pierwszej półce na lewo macie hajs (czy jak wy to tam mówicie) w razie "wu", a w spiżarni znajdziecie procenty. Tylko zostawcie mi trochę! Twój, ukochany wujek - przeczytał na głos blondyn i ruszył w stronę spiżarni. Poszłam za nim. Było tam naprawdę dużo alkoholu oraz wina.

- No, to będzie impreza - zaśmiał się brunet.

Później uzgodniliśmy, że śpimy parami. Najpierw zobaczyliśmy sypialnię moją i blondyna. Była cudowna! Urządzona w ciepłych kolorach. Najpierw w oczy rzucało się wielkie dwuosobowe łóżko, ładnie zaścielane białą pościelą, z mnóstwem poduszek na wierzchu. Za łóżkiem ściana wyłożona była cegłami, obok mebla znajdował się ogromny regał z przeróżnymi książkami. Obok znajdowały się ogromne drzwi, przez które weszliśmy. Na przeciw łóżka stała wielka, drewniana komoda, a nad nią lustro.

- Tu jest idealnie - powiedziałam i poczułam jak chłopak obejmuje mnie od tyłu.

- To będą idealne ferie, kochanie.


Elena


Weszliśmy do naszej sypialni. W oczy rzuciło mi się ogromne łóżko, które pokrywała beżowo-biała pościel. Na wierzchu leżało kilka poduszek w szarych oraz beżowych kolorach. Po obu stronach mebla znajdowały się dwie półeczki nocne, a na nich lampki nocne, bukiet kwiatów, budzik oraz przypadkowa książka z regału obok. Po lewej stronie wisiało duże lustro. Na przeciwko znajdowała się ogromna szafa, a po jej lewej stronie znajdowało się okno i wyjście na balkon.

- Idealnie - westchnęłam i rzuciłam się chłopakowi na szyję. Ten przeniósł nas na łóżko i bezczelnie zaczął łaskotać. - Dawid! Kochanie! Przestań! Już koniec! - każde słowo przerywała mi fala śmiechu.

- No, dobrze. A kochasz mnie? 

- Najmocniej na świecie - położyłam się na jego torsie i pocałowałam czule.

Po trzydziestu minutach byliśmy już rozpakowani, wychodziliśmy z domku, poubierani w ciepłe ubrania. Z nieba padał śnieg, który dawał ten cudowny klimat.

Przechadzaliśmy się uliczkami tego pięknego miasta. Było naprawdę cudownie, nie potrafię opisać tego słowami. Chodziliśmy z brunetem za rękę, mówiąc słodkie słówka. W pewnym momencie chłopcy stwierdzili, że zaczną bitwę na śnieżki. Lepiliśmy kulki z zimnych płatków śniegu i rzucaliśmy w siebie. 

W końcu wyczerpani i zmarznięci, usiedliśmy w pobliskiej kawiarence i popijaliśmy gorącą czekoladę.

Po kilku godzinach wróciliśmy do domu. Wzięłam gorący prysznic i zasnęłam w ramionach najcudowniejszego bruneta na ziemi.


// Za słodko, chyba będę musiała to zmienić, ale jeszcze nie teraz :)

KOŃCZYMY ŻEBRANIE O KOLEJNY ROZDZIAŁ, MOI DRODZY! 

Jeden rozdział typu "next;kiedy kolejny;itp." = rozdział opóźniony o jeden dzień.

Zastanawiam się też nad zrobieniem dzisiaj maratonu... Co o tym myślicie?

Kocham mocno <3

Camp Life 2 | Dawid KwiatkowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz