Dawid
- Elena, szybko! Przecież my za godzinę mamy samolot! - wydarłem się, stając w kuchni. W sumie to troszkę ją okłamałem, bo do wylotu zostały około dwie godziny. Ale przecież musiałem ją jakoś zmotywować, prawda?
- Jak to godzina?! - krzyknęła i usłyszałem jak na podłogę upada coś szklanego i roztrzaskuje się na malutkie kawałeczki. - Cholera jasna!
Poszedłem powoli do łazienki, w której El próbowała jakoś pozbierać malutkie kawałeczki szkła, wokół unosił się mocny zapach jej ulubionych perfum.
- Idź jeść, posprzątam to - westchnąłem i sięgnąłem po mopa.
- Mówiłam kiedyś jak bardzo cię kocham? - zapytała i cmoknęła mnie w policzek, aby po chwili zniknąć za drzwiami.
- Dużo razy, ale w sumie możesz powiedzieć jeszcze raz! - krzyknąłem, aby mnie usłyszała.
- Te naleśniki są pyszne! Dawid, kocham cię najmocniej na świecie! - odkrzyknęła z pełną buzią, a ja uśmiechałem się szeroko, sprzątając to co narobiła ta mała ślicznotka.
Spakowałem ostatnie kosmetyki dziewczyny do jej kosmetyczki i przeleciałem wzrokiem po całej łazience, zastanawiając się czy wszystko mamy. Do mojej kosmetyczki włożyłem jeszcze perfumy i wyszedłem z pomieszczenia, aby po chwili spakować wszystko do naszych ogromnych walizek.
- Pakujesz coś jeszcze? - zapytałem dziewczyny, która nie wiadomo skąd nagle znalazła się tuż za moimi plecami i przyglądała się moim poczynaniom.
- Jeszcze to - rzuciła w moją stronę różową bluzą, biała bluzką, dżinsowymi szortami i białą sukienką. - A ty weź jeszcze to - podała mi moją białą bluzę, dwie koszulki i spodnie.
Spakowałem wszystko tak jak mówiła i z trudem zapięliśmy nasze wypełnione po brzegi walizki. El wzięła jeszcze swoją ukochaną czarną torebkę i mogliśmy wychodzić. Obszedłem całe mieszkanie, sprawdzając czy wszystko jest tak jak powinno - okna pozamykane, gaz w kuchence wyłączony, woda zakręcona, a światła zgaszone. Wszystko było w porządku, więc spojrzałem na zegarek, który wskazywał równo dziesięć po jedenastej wieczorem. O północy mamy wylot, więc akurat dojedziemy.
- Gotowa? - zapytałem ciemnooką, która bawiła się telefonem, ale wyłączyła go gdy usłyszała mój głos.
- Jasne - uśmiechnęła się szeroko i podała mi bluzę. - Ubierz, zimno jest - tym razem niewinnie się uśmiechnęła, a ja pocałowałem delikatnie jej policzek.
- Wychodzimy - powiedziałem i po chwili znajdowaliśmy się już w windzie. - Na pewno wszystko masz? Żeby później nie było tak jak ostatnio - zaśmiałem się na wspomnienie tego jak jeszcze niedawno musiałem wracać się jakieś pół godziny do domu, bo El zapomniała lokówki.
- Tym razem wszystko mam! - powiedziała, udając oburzoną, lecz nawet głupiec stwierdziłby, że jej oczy są roześmiane.
Podróż na lotnisko nie zajęła nam długo, na miejscu było troszkę zamieszania, ale po jakiejś godzinie siedzieliśmy na fotelach w samolocie. El siedziała przy oknie, a ja zaraz obok niej, ściskając mocno jej dłoń. Bałem się, przyznaję bez bicia. Latanie zawsze w jakimś stopniu mnie stresowało, nie ważne czy leciałem na terenie Polski, czy na całkiem inny kontynent. Zawsze wzbudzało to we mnie pewnego rodzaju lęk. Za dużo filmów, Dawid.
Więc gdy tylko poczułem, że startujemy zacisnąłem mocniej dłoń dziewczyny, która również mimo wszystko odczuwała lekki strach. Uśmiechnąłem się do niej, a on odwzajemniła ten mały, ale jednak wiele znaczący czyn.
- Damy radę, jeszcze tylko trzydzieści godzin - szepnęła mi do ucha, a ja cicho się zaśmiałem.
-Będzie warto, w końcu to Australia. Mam nadzieję, że nam się spodoba - westchnąłem i oparłem się o fotel.
- Co my będziemy robić przez taki długi czas? - zapytała i spojrzała w stronę okna, z którego jeszcze nic nie było widać, jedynie ciemne chmury.
- Myślałem nad tym i patrz co mam - sięgnąłem do plecaka, z którego wyciągnąłem karty, laptopa, parę słuchawek oraz kilka płyt z ulubionymi filmami dziewczyny.
- O ja cie - uśmiechnęła i przeglądała jeszcze nierozpakowane płyty. - Przewidziałeś fakt, że on się w końcu rozładuje? - zapytała, czytając opis jednego z filmów.
- Bateria starczy na trzy filmy, a ja wcale nie mam tylko jednego laptopa - zaśmiałem się cicho.
- No to już wiemy co będziemy robić - uśmiechnęła się i cmoknęła mnie w usta.
- Ale na razie proponowałbym iść spać - pocałowałem ją przelotnie.
Dziewczyna oparła głowę o moje ramie, a już po chwili słyszałem jej umiarkowany oddech.
// Wracam do żywych!
Szkoła ssie, rodzice nie rozumieją, nauczyciele wymagają za dużo - to przykre
Rozdział postaram się dodać w niedzielę, więc nie pytajcie kiedy następny
Kisses and hugs xx

CZYTASZ
Camp Life 2 | Dawid Kwiatkowski
Fiksi PenggemarElena i Dawid byli szczęśliwą parą. Jednak w świecie show-biznesu nie jest tak kolorowo, jak się wydaje. Komuś bardzo przeszkadzał związek naszych aniołków i za wszelką cenę chciał go zakończyć. Zaczynając od pogróżek - kończąc na pobyciu w szpitalu...