Mój brzuch rósł w nieskończoność, a ja coraz bardziej przywiązywałam się do dziecka, które stawało się coraz to większe. Wsiadłam do samochodu i pojechałam do lekarza. Kiedy weszłam na korytarz zobaczyłam siedzącą Laurę, trzymała dłonie na okrągłym brzuchu.
Po wyjeździe Jace'a zerwałam z nią kontakt, unikałam jak tylko mogłam, by nie odkryła tego, że jestem w ciąży, a ojcem mojego dziecka jest jej brat.
Patrzyła na mnie ze łzami w oczach i wybuchła:
- Dlaczego się nie odzywałaś? Jesteś w ciąży? Holly, co się z tobą działo?
- Przepraszam Laura. - wtuliłam się w dziewczynę.
- No już się nie gniewam. Który miesiąc?
- Szósty, a ty?
- Ja początek siódmego. Jace się nie chwalił.
- Zapraszam panią Laurę.
- Już idę, idę. Zaczekam na ciebie, pójdziemy gdzieś na kawę... Nie możemy pić kawy... to pójdziemy na herbatę.
Rozpięłam kurtkę i usiadłam na wygodny fotelu. Kiedy znalazłam się w gabinecie, zdjęłam kurtkę i podwinęłam sweter. Lekarka zawzięcie spoglądała na monitor.
- To jak... przyszła mama chce wiedzieć płeć dziecka?
- Pewnie, że tak. - powiedziałam podekscytowana. Byłam cholernie ciekawa.
- Holly, myślałaś o oddaniu małej?
- Małej, czyli będzie dziewczynka?!
- Tak. Wybrałaś już imię?
- Nie, jeszcze nie.
***
- Holly... ty i przypadkowy facet? Ilu osobom sprzedałaś ten kit, co? Nie potrafisz kłamać. Czyli Jace o niczym nie wie, tak?
- Tak i proszę cię powiem mu kiedyś obiecuję, ale to nie jest rozmowa na telefon.
- To ja go chętnie tu sprowadzę.
- Nie! Daj mi działać, okay? Lepiej się pochwal... dziewczynka czy chłopczyk.
- Dziewczynka, a u ciebie?
- U mnie też.
- Czyli będą przyjaciółkami.
- Lekarka zapytała mnie czy chcę ją oddać. Są za i przeciw, ale tam będzie jej lepiej, nie będę dobrą matką.
- Ta, to też z pewnością zrobisz. - zadrwiła. - Holly ty masz za dobre serce, by oddać tę małą kruszynkę, która się tam w tobie rozwija. Ty bardziej kochasz dzieci niż mojego brata. Rozmawiałam z Jace'm i powiedział mi, że się rozstaliście, a ten pierścionek jest od niego? Oświadczył ci się.
- Cholera... przepraszam skąd ty to wszystko wiesz?
- To oczywiste skarbie. Chodźmy na zakupy... kupimy coś swoim maluszkom.
- Okay.
- Powiedz mi jak się czujesz? Wiesz tak ogólnie... od śmierci twojego taty nie rozmawiałyśmy.
- Brakuje mi go. Chciałabym zobaczyć teraz jego minę... Zobaczyć jak się dowiaduje, że za trzy miesiące na świat przyjdzie jego wnuczka. Tęsknię za nim.
- A jak mama?
- Załamała się, ale odkąd dowiedziała się, że jestem w ciąży zaczęła chodzić do pracy, pomaga mi, a ja jej.
- A co z Will'em?
- Wyjechał, a razem z nim Chloe. Rozmawiamy prawie codziennie, ale to nie to samo. Chciałabym mieć ich tu na miejscu, a nie
- A ten Olly, o którym coś wspominał Jace?
- Znowu mnie zostawił. Bez słowa wyjechał jakieś cztery miesiące temu. On tylko to potrafi... znikać. Ale jak wróci niech nie szuka miejsca na przyjaźń, bo on dla mnie już nie istnieje. Lepiej powiedz jak tam przyszły tatuś?
- Thomas? Urządza już pokoik, dla małej.
- To dobrze. Wiedziałam, że sprawdzi się w roli taty.
×××
Jak mijają Wam wakacje? A jak się podoba rozdział? Coraz bliżej dzień narodzenia dziecka Holly!!!
![](https://img.wattpad.com/cover/70188296-288-k854347.jpg)
CZYTASZ
Nie pozwól odejść
RomantikStanął naprzeciw mnie, oplótł ręce wokół mojej talii i przyciągnął do siebie. Ja przełożyłam dłonie na jego ramiona. Prawie się stykaliśmy, mimo tego żadne z nas nie zrobiło nic... tylko patrzyliśmy na siebie lekko uśmiechnięci. Położyłam dłoń na po...