Holly Minight
- Ostatnio nie pogadaliśmy zbyt długo i to ja nawijałem jak najęty. Teraz twoja kolej. - powiedział Mike i upił łyk swojej kawy.
- To co chcesz wiedzieć?
- Wszystko.
- A dokładniej?
- Jak ci się układa z Jace'm?
- Rozstaliśmy się.
- Bardzo mi przykro, Holly. Dawno?
- Ponad trzy lata temu.
- Aha. Studiujesz tutaj?
- Tak, rachunkowość.
- Masz kogoś?
- Nie, a ty?
- Też nie. Po tym jak wziąłem się za siebie byłem w związku. Dziewczyna z pozoru wydawała się miłą i ciepłą osobą, ale po roku związku zaczęła patrzeć tylko i wyłącznie na moją kasę. Nic więcej ją nie obchodziło. Była zadufana w sobie. Ale dałem się omamić, co?
- Nie ukrywam, że dałeś się uwieść.
- Byłem głupi. Mam chociaż nauczkę.
- Chociaż to ci po niej zostało. - zaśmiałam się cicho.
- I wyczyszczone konto. Chodźmy do kina albo na spacer wieczorem.
- Okay.
- Wpadnę po ciebie o osiemnastej.
- Jasne, dzięki za kawę i miłe towarzystwo.
- Nie ma sprawy. Może cię podwieźć?
- Nie, dziękuję. To do osiemnastej. - uśmiechnęłam się, pocałował mnie w policzek i odeszłam.
***
- Ten film był całkiem niezły. - podsumował Mike.
- Wow, chyba pierwszy... a nie przepraszam drugi raz w życiu słyszę od faceta, że podobała mu się komedia romantyczna.
- W tak dobrym towarzystwie nie mogło być inaczej. - uśmiechnęłam się szerzej. - Znam fajną knajpę za rogiem, co ty na to?
- Dobra.
Cały wieczór śmialiśmy się i opowiadaliśmy żarty lub przygody, które nas spotkały podczas wchodzenia w dorosły świat. Byłam pełna podziwu, że Mike aż tak się zmienił. Jednak ludzie to potrafią.
- Zmieniłeś się. - wypowiedziałam, gdy szliśmy pod rękę oświetleni jedynie blaskiem latarni.
- Na lepsze?
- Tak. Zaskoczyłeś mnie. Po tej akcji w łazience, którą żadne z nas nie chce pamiętać, zwątpiłam w ciebie. Sadziłam, że tylko cud może pomóc wyjść ci z tamtego życia. A tu proszę. Idę przez park z facetem, który kiedyś był idiotą, a dziś jest ideałem każdej kobiety.
- Ideałem?
- Yhym.
- Twoim też?
- Też. - stanął przede mną i spojrzał głęboko w moje oczy.
- Chciałem wcześniej zadzwonić, przeprosić cię, ale... Ale nie miałem odwagi. Nigdy bym nie pomyślał, że dasz się namówić na spacer czy kawę.
- A jednak tu jestem.
- Bo jesteś wyjątkową osobą. Potrafisz każdemu wybaczyć choćby największy błąd. Podziwiam to i zazdroszczę Chloe, Jace'owi, Willowi i każdemu innemu za to, że mają w życiu taką osobę jak ty. - nachylił się i mnie pocałował. Najpierw powoli, a potem bardziej namiętnie. - Przepraszam.
- Nie masz za co. Nie ukrywam, że był bardzo fajny gest. - powiedziałam i uśmiechnęłam się, by dodać mu otuchy.
- Chodźmy do samochodu, bo już mi tu zmarzłaś.
Podwiózł mnie pod dom i oznajmił z szerokim uśmiechem na twarzy:
- Czyli dzisiejszy wieczór możemy zaliczyć do randki?
- Możemy. - podałam mu swój numer telefonu i pocałowałam. - Dobranoc.
- Dobranoc.
Kiedy weszłam do domu o mało co nie skakałam z radości. Po raz pierwszy od wyjazdu Jace, poczułam się spełniona, wypełniona radością.
***
- Mike, jest w moim życiu ktoś bardzo ważny.
- Okłamałaś mnie mówiąc, że nikogo nie masz?
- Nie. Posłuchaj. Moje życie lekko się skomplikowało. Miałam plany, marzenia, ambicje, ale to dwa i pół roku temu nie było aż tak istotne. Powiem wprost... Mam córkę. Ma dwa i pół roku.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej. Zrozumiałbym.
- Nie wypada mówić mężczyźnie na pierwszej randce, że ma się dziecko. A poza tym bałam ci się powiedzieć, bałam się jak zareagujesz.
- Lubię dzieci i mi to nie przeszkadza, ale mam jedną prośbę. Będę mógł ją poznać? No wiesz skoro oficjalnie jesteśmy razem to może czas, żebym poznał twój mały skarb.
- Co powiesz na kolacje jutro u mnie?
- Okay. Będę o siedemnastej.
- Fajnie, wiesz co muszę lecieć, do pracy. To widzimy się jutro.
- Dobrze, leć tylko uważaj na siebie. - pocałował mnie w usta.
- Jasne, pa.
- Pa.
***
Wyprasowałam małej sukienkę, którą sama wybrała.
- Mamo, a czy ten pan jest fajny? - pomogłam jej ją założyć.
- Bardzo. Polubisz go. - usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam drzwi, a w nich zobaczyłam ubranego w dżinsy i ciepłą kurtkę. - Hej, wejdź. - pocałował mnie w usta.
- Hej. Ty jesteś pewnie Alice, tak?
- Tak, a pan to...
- Jestem Mike.
- Zostanie pan moim tatą?
- Ali. - upomniałam dziewczynkę.
- Nic nie szkodzi, to dla ciebie Ali. - podał jej prezent, a mi czerwoną różę.
- Dziękuję. - odezwała się moja córka i pobiegła do kuchni.
- A to? - wskazał naszego małego pieska.
- To jest Bibi.
Pomogli mi nakryć do stołu i zjedliśmy pyszną kolację.
- Jak chcesz skarbie to idź do swojego pokoju i pobaw się nową lalką.
- Mike, a pobawisz się ze mną?
- Jasne.
Umyłam naczynia, a na stole postawiłam owoce. Zajrzałam do pokoju Ali, która zawzięcie się z czegoś śmiała i aż zrobiło mi się ciepło na sercu. Bałam się, że może go nie zaakceptować, ale tak się nie stało.
CZYTASZ
Nie pozwól odejść
RomanceStanął naprzeciw mnie, oplótł ręce wokół mojej talii i przyciągnął do siebie. Ja przełożyłam dłonie na jego ramiona. Prawie się stykaliśmy, mimo tego żadne z nas nie zrobiło nic... tylko patrzyliśmy na siebie lekko uśmiechnięci. Położyłam dłoń na po...