Rozdział 17

7K 322 7
                                    

Holly Minight

Obudziłam się w nocy, bo mała zaczęła kopać. Dotknęła brzucha, a z moich oczu poleciała łza.

- Kochanie. - szepnęłam. - Myślałam, że u innych rodziców będzie ci lepiej, będą o ciebie dbali i w ogóle, ale się myliłam. Coraz mocniej cię kocham, wiesz? Jesteś głodna, bo mamusia jest głodna jak wilk. - otworzyłam szeroko lodówkę i wyjęłam z niej mleko. Nastawiłam je na palniku i czekałam, aż się zagrzeje, do wysokiego kubka wsypałam płatki i zalałam je mlekiem. Zabrałam łyżeczkę i wróciłam do pokoju.

Włączyłam film na laptopie i jedząc oglądałam.

Rano wstałam w wyśmienicie dobrym humorze. Na stole leżały jakieś artykuły modowe, na które tylko zerknęłam kątem oka i poszłam z Bibi na spacer.

Nie obyło się bez wstąpienia do sklepu po soczek pomarańczowy, kilka jabłek i batonika. Miałam takie zachcianki, że nie wiem. Kiedy wróciłam do domu, mama wysiadała ze swojego auta. Od razu przygotowałam nam ciepłą herbatę i nałożyłam ciepłego obiad, który przywiozła moja rodzicielka.

- Mam nadzieję, że zrzucę parę kilogramów po ciąży

- Szybko zrzucisz po urodzeniu, spokojnie. Jadę dziś na cmentarz jedziesz ze mną?

- Tak.

***

Przez te trzy miesiące ja i Laura byłyśmy nierozłączne. Pomagałyśmy sobie nawzajem. Pewnego dnia otrzymałam telefon od Thomasa o tym, że Laura jest w szpitalu. Jak najszybciej wsiadłam w samochód i pojechałam , by wspomóc jej męża.

- Gratuluję ma pan śliczną córeczkę. - odezwała się doktor. - Pana żona jest zmęczona, ale wszystko z nią w porządku.

Mnie został jeszcze tydzień do porodu. Zaczynałam się denerwować, ale czym dokładnie? Szczerze nie wiem, ale chyba każda kobieta ma tak... A może nie? Postanowiłam dać sobie na razie spokój z tymi myślami i wypocząć.

Położyłam się w łóżku i zasnęłam.

Poderwałam się na łóżku, cała zlana potem, a w dodatku dostałam straszliwych bóli. Oddychałam głęboko i próbowałam znaleźć mój telefon, ale nigdzie go nie było. Bibi podniosła się z łóżka i kręciła się niecierpliwie.

- Cholera! Gdzie ten... aaaa... pieprzony telefon. - gdy go znalazłam wybrałam numer do mamy.

ROZMOWA:

- Mamo, zaczęło się.

- Już jadę córeczko. - rozłączyłam się i usiadłam na łóżku.

- Holly, uspokój się. - stłumiłam ból. - Tylko rodzisz... To nic nadzwyczajnego... Poboli... aaa... i cholera przestanie. - zaczęłam równomiernie oddychać i po chwili wstałam i wyjęłam torbę ze wszystkimi rzeczami do szpitala. Ból nie był już tak mocny.

Kiedy mama przyjechała od razy pojechałyśmy do szpitala. Po godzinie... nadal dostawałam skurczy.

- Holly to fałszywy alarm.

Siedziałam sobie spokojnie na kanapie kiedy odeszły mi wody. Mama zawiozła mnie do szpitala i przez najbliższe kilka godzin cierpiałam niemiłosiernie. Zmęczona i wyczerpana usłyszałam płacz mojej córeczki uśmiechnęłam się, a lekarz powiedział, że muszę odpocząć, a dopiero potem zobaczę małą.

Zasnęłam na chwilę, a kiedy się obudziłam pielęgniarka właśnie przyniosła mi moją córeczkę. Mama i Laura weszły do mojej sali.

- Nadal chcesz ją oddać? - zapytała moja doktor prowadząca pani Gteen dick.

Nie pozwól odejśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz