Rozdział 10♡

1.2K 102 13
                                    

Zakradli się od tyłu do blaszanego budynku, a wtedy Hestia zauważyła drzwi po swojej prawej stronie.

- Dobra na trzy wchodzimy. - powiedziała cicho ślizgonka. - Jeden, dwa i trzy.

Weszli do budynku najciszej jak się dało.

- Wydaje mi się, że jest chyba czys... - Pansy nie dokończyła gdy koło jej ucha przeleciało jakieś zaklęcie.

- Za te kartony już! - krzyknął Harry.

Wszyscy ruszyli biegiem żeby się ukryć.

- Ktoś wie kurwa kto w nas strzela?! - wydarł się Draco.

- On! - pisnęła Hermiona i pokazała na białego gigantycznego potwora, który przypominał ośmiornice. Stwór miał oślizgłe macki z których co chwila wylatywało jakieś zaklęcie.

- No to kurwa zajebiście. - powiedział z grobowa miną Ron. - Jesteśmy trupami.

- Gówno prawda. Trzeba ogarnąć jakiś plan, a następnie zabić to wielkie coś. - odpowiedział Blaise.

- Zabini ty kurwa pomyślałeś. - Hermiona popatrzyła na ślizgona jakby właśnie odkrył nową planetę.

- No widzisz. - skomentował chłopak - Nie tylko ty masz takie zdolności.

- Dobra, dobra dokończycie te swoje przemyślenia później. Teraz ogarnijmy co zrobić. - wtrącił się Harry.

- Moim zdaniem powinniśmy go okrążyć. - odezwał się blondwłosy ślizgon.

- A możesz mi wytłumaczyć jak do jasnej cholery?! - krzyknęła Miona - Ty ślepy jesteś czy co? Przecież to coś ma kurwa ze 3 metry.

- Nie krzycz Granger. Nie jestem ślepy, ale ty chyba tak. Patrz - pokazał spokojnie chłopak na kartony znajdujące się w całym pomieszczeniu. - Za nimi jest trochę miejsca. Każdy znajdzie sobie odpowiednie miejsce i na mój sygnał rzucimy zaklęcie ogłuszające.

- Nieźle Malfoy. - powiedziała Hermiona z uśmieszkiem, którego nie powstydziłby się nawet sam blondyn. - Ale lepiej się podzielić na dwójki. Będzie bezpieczniej.

- Niech ci będzie. Idziesz ze mną Granger. - ślizgon puścił oczko do dziewczyny.

- A mogłam milczeć ten jeden raz.

Hermiona, Draco, Harry i Pansy poszli w lewo, a Ron, Hestia, Blaise i Ginny w prawo. W połowie drogi Harry i Pansy zostali, tak jak po drugiej stronie Blaise i Ginny. Reszta poszła trochę dalej.

- Gotowa? - zapytał Draco patrząc na brązowooką dziewczynę stojącą obok niego.

- Zawsze. - uśmiechnęła się gryfonka.

Draco musiał przyznać, że Hermiona ma śliczny uśmiech i mógłby się na niego patrzeć cały czas. Szybko jednak się otrząsnął przypominając sobie w jakiej są sytuacji.

- Dobra to na trzy. Raz, dwa i trzy!- to ostatnie krzyknął z całej siły.

W stronę potwora poleciały zaklęcia. Stwór padł jak długi na środku pomieszczenia.

- WYGRALIŚMY!!! - krzyknął na cały głos Blaise skacząc.

- No dobra, ale gdzie nasz skarb? - spytała Ginny zbliżając się powoli do potwora.

Reszta poszła w jej ślady.

- Tutaj! - krzyknęła Hestia pokazując na macki potwora.

Były na nich czarne koszulki ze złotym napisem "KING " dla chłopców i "QUEEN" dla dziewczyn.

- To są jakieś jaja?! - krzyknęła wkurzona Panna Granger. - Przeszliśmy przez tyle by dostać jakieś koszulki. Japierdole!

- Zajebisty skarb no kurwa zajebisty. - wtórował przyjaciółce Ron.

- Ehhh dobra nie ma się co wkurwiać, bo i tak nic to nie da. Wracajmy już do obozu. - powiedziała Pansy.

Wszyscy z trochę kwaśnymi minami teleportowali się przed domek Patrica. Hermiona zapukała do drzwi i usłyszała głośne "proszę".

- Dobry Wieczór bo my chcieliśmy powiedzieć że już wróciliśmy i chyba wygraliśmy. - powiedziała gryfonka.

- Tak wygraliście, a gdzie wasze nagrody?

- Tutaj. - dziewczyna podniosła rękę do góry i pokazała koszulki.

- Dobrze w takim razie idźcie do swojego domku i odpocznijcie.

Cała ósemka wyszła z pomieszczenia z nietęgimi minami.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dzień doberek! Wyobraźcie sobie Malfoy'a w takiej koszulce :D


DRAMIONE - MIŁOŚĆ NAD JEZIOREM / ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz