-Wiem, jak ugryźć całą tą sprawę w taki sposób abyś wyszła z tego bez szwanku – Oznajmiła Elizabeth, uśmiechając się do mnie promiennie.
Przyjrzałam się uważnie jej krótkim, zakręconym na lokówce włosom i idealnie dopasowanej, granatowej sukience.
Po chwili skrzyżowałam ręce na swojej poplamionej z sosu pomidorowego piżamie i przygładziłam dłonią odstające w każdą stronę włosy.
-Miło mi, że wpadłaś tak bez zapowiedzi – Uśmiechnęłam się słabo, patrząc na to, jak wchodzi do salonu i przysiada na jednym z foteli.
-Wybacz, uznałam, że muszę jak najszybciej cię o wszystkim powiadomić – Wyznała, wyciągając z torby czarną teczkę.
Kiwnęłam głową, wciąż próbując otrzeźwić własny, zaspany wzrok.
-Od twojej wizyty w mojej kancelarii minęły trzy dni, a ja już wiem, co musimy zrobić – Spojrzała na mnie uważnie, a na jej twarzy malowała się głęboka pewność siebie.
Podeszłam do kuchni, starając się jak najszybciej zaparzyć kawę.
-Podejdź tutaj Alice, kawa zaczeka – Powiedziała, dość poważnym tonem.
Mruknęłam niechętnie i wróciłam do salonu, siadając na kanapie.
-Na kolejnym przesłuchaniu musisz przyznać, że od dawna nie kontaktowałaś się z Jeffreyem, ale byliście serdecznymi przyjaciółmi i od czasu do czasu spotykaliście się aby pogadać. Wasz związek wygasł dość dawno, bo oboje poznaliście inne osoby – Mówiła, nie odrywając ode mnie wzroku.
Patrzyłam na nią, zastanawiając się jak dobrze pójdzie mi kłamstwo w tak wielu aspektach.
Było to wręcz nieosiągalne.
-Oczywiście, byłaś tamtego dnia w tym pubie, ale Cassie musi przyznać, że nigdzie się nie ruszałaś. Ani do toalety, ani do baru, nigdzie – Pokręciła głową, po chwili spoglądając w dokumenty – Zgon Jeffreya szacowany jest na godzinę pierwszą w nocy. Koniecznie zeznacie, że byłyście już w mieszkaniu. Możemy nawet poprosić tutejszego strażnika o monitoring z kamer, na którym widoczne jest, że wcześniej wracałyście.
-Jest jeden problem – Mruknęłam – Cassie wróciła do domu przede mną. Powiedziałam jej, że sobie poradzę i sama załatwię z Jeffreyem to co mam załatwić. Wracając...byłam zupełnie roztrzęsiona, no i wyglądałam okropnie. Byłam cała zapłakana i zdyszana – Pokręciłam głową, chowając twarz w dłoniach.
Elizabeth, zanotowała kilka rzeczy w swoich dokumentach po czym przyjrzała mi się z zaniepokojeniem.
-W takim razie nagranie odpada. Gorzej, jeżeli policja sama będzie chciała je zobaczyć – Westchnęła, przygryzając długopis.
Przytaknęłam, zastanawiając się nad tym co stanie się jeżeli nie uda mi się udowodnić własnej niewinności.
-Sprawa ogólnie nie jest taka zła, dlatego, że głównym podejrzanym oczywiście jest tutejszy seryjny, grasujący od jakiegoś czasu, morderca. Policja bierze pod uwagę również możliwość morderstwa przez kogoś innego, a jako, że byłaś w tym pubie jedną z nielicznych osób mających z Jeffreyem bliższy kontakt, oskarżenia zostały skierowane w twoją stronę.
Wzięłam głęboki oddech, patrząc w jej duże oczy, które wesoło błyszczały, gdy wpadała na nowy pomysł.
-Nie ma sytuacji bez wyjścia, Alice – Uśmiechnęła się pewnie – Może uda mi się odnaleźć tam jeszcze jakiś monitoring z tamtej nocy, który wskazuje na to, że wychodzisz stamtąd, a ktoś inny go atakuje.
CZYTASZ
Ambivalence
RomanceSpokój. Tak dobrze znane jej wcześniej słowo. Obecnie zapomniała co tak naprawdę oznacza w rzeczywistości. Gdy doszło do morderstwa jej współlokatorki, zwyczajny, poukładany świat Alice przestał być taki jak dawniej. Od tego momentu, ktoś kogo wyją...