*Dylan*
Zrobiłem to. Pocałowałem ją. Nie mogłem się powstrzymać, sytuacja aż o to błagała. Miałem lekkie wyrzuty sumienia.
Odsunęliśmy się od siebie.
-Chodź, musimy jechać- powiedziałem, ciągnąc ją za sobą.
-A co z kanapkami?- zapytała zdezorientowana szybką zmianą mojego nastroju. Przewróciłem oczami i łapiąc talerz zwinąłem też klucze z haczyka przy drzwiach. Dałem jej chwilę na założenie butów, kiedy pobiegłem wyłączyć telewizor, o którym wcześniej zapomniałem i wróciłem do Violet.
-Lecimy- powiedziałem, łapiąc ją za rękę i dosłownie wypychając z domu. Zamknęła szybko drzwi i poszliśmy do samochodu.
-Dylan- zaczęła- czy ty...żałujesz?
Spojrzałem na nią. Czyli tak to odczuła. Nie chciałem żeby tak to wyglądało, jednak nie umiałem też cieszyć się z tego pocałunku w pełni.
-Oczywiście, że nie- odpowiedziałem szybko.- Takich rzeczy się nie żałuje.
Wsiedliśmy do samochodu jak najszybciej żeby ktoś mnie nie zobaczył, bo potem byłby problem z uciekaniem przed paparazzi. Tamtego dnia chciałem się zachowywać jak normalny młody człowiek, który idzie na randkę, bez fleszy ani ludzi śledzących go krok w krok. Ciężko jednak było mi się skupić kiedy w momencie pocałunku przypomniała mi się rozmowa z moim menadżerem.
Jechałem ze średnią prędkością, ale łapałem się na tym, że ze zdenerwowania przyspieszałem. Kątem oka zauważyłem, że Violet mi się przygląda.
Odwróciłem głowę w jej stronę i posłałem pokrzepiający uśmiech. Dotknąłem ręką jej dłoni, ale ją zabrała i zaczęła wyglądać przez okno. Westchnąłem.
-Oj no przepraszam, miałem wcześniej ciężką rozmowę z takim jednym facetem.
*Violet*
-Oj no przepraszam, miałem wcześniej ciężką rozmowę z takim jednym facetem- zaczął swoje tłumaczenia.
-No dobra już okej- powiedziałam patrząc na drogę.- Gdzie właściwie jedziemy?
-To niespodzianka- odpowiedział z ulgą w głosie, że się na niego nie gniewam.
-A daleko jest ta niespodzianka?- podpuszczałam go, próbując się czegoś dowiedzieć.
-Niedaleko.
-A duża jest ta niespodzianka?
-Duża.
-A...
-Cicho bądź, więcej ci nie powiem- zaśmiał się, a ja zrobiłam obrażoną minę. Pogłaskał mnie po brodzie i wrócił do jazdy.
Hm, niespodzianka. Duża, niedaleko, lęk wysokości...
-O mój boże, zabierasz mnie na skok na bungee!- wykrzyczałam na cały samochód, aż się wzdrygnął.
-No niestety nie- odpowiedział wyraźnie usatysfakcjonowany, że nie udało mi się zgadnąć. Zamyśliłam się.- Nawet nie próbuj dalej zgadywać- uprzedził mnie i reszta drogi minęła nam w ciszy.
CZYTASZ
only my bae// o'brien ✅
Fanfictiondylan69: zabijemy go dzisiaj xxvioletxx: cooooooo? O_o dylan69: ups pomyłka xxvioletxx: ogromna dylan69: cóż, znaczyć może to tylko jedno dylan69: ciebie też zabiję dylan69: albo będziesz moją żoną xxvioletxx: to dwie rzeczy...