28

3K 148 4
                                    

*Violet*

Tak jak powiedział mi Dylan, tak też zamknęłam oczy kiedy dojeżdżaliśmy do miejsca, w którym była niespodzianka. Dlatego też stałam przed jego autem z dłońmi na twarzy, bo upierał się, że podglądam.

-Chodź- poczułam jak stoi za mną i prowadzi mnie do przodu. Bałam się, że zaliczę glebę i pozdzieram sobie kolana a co za tym idzie, ulubione dżinsy, które specjalnie założyłam. Nic się takiego jednak nie stało, za co dziękowałam niebiosom.

-Mogę już zobaczyć?- zapytałam.

-Tak- zabrał mi dłonie z oczu. Ujrzałam park rozrywki. O mój boże. Musiałam nie odzywać się dłuższą chwilę, ponieważ przeszedł zza moich pleców przede mnie.- Nie podoba ci się?- w jego głosie pobrzmiewał smutek.

-Skądże znowu- odparłam szybko.- Po prostu mnie zaskoczyłeś.

Odpowiedział mi uśmiechem na uśmiech i poszliśmy do kasy. Kupił bardzo dużo bilecików na przeróżne atrakcje, wyglądał jak uradowane z nowej zabawki dziecko.

-To co najpierw?- zapytałam, rozglądając się dookoła.

-Tamto- uśmiechnął się zadziornie, patrząc w dal i wskazując na coś palcem. Z tamtej strony dochodziły te krzyki, które słychać było na całym terenie. Powoli się odwróciłam, przeczuwając najgorsze.

-Nie- powiedziałam szybko, kiedy zorientowałam się, że chodzi mu o kolejkę górską.

-O tak- sprzeciwił się moim krzykom i narzekaniom i przewiesił mnie sobie przez ramię.

Stanął w kolejce jakby nigdy nic, a ludzie patrzyli na niego ze śmiechem. W końcu jakaś dziewczyna krzyknęła:

-To Dylan O'Brien!

Zleciał się tłum, który nas okrążył i mój towarzysz był zmuszony, aby mnie puścić. Razem z ludźmi przybyły też ich ciekawość i brak skrępowania i już po chwili jeden przekrzykiwał drugiego.

-Jesteście razem?

-Dylan, to twoja nowa dziewczyna?

-Jak masz na imię?

-To ty jesteś tą dziewczyną z tt?

Rozbolała mnie głowa. Chłopak spojrzał na mnie przepraszającym wzrokiem, wyszeptałam po prostu ciche 'nic nie szkodzi'. Poczułam się jak na naszym pierwszym spotkaniu, w kawiarni. Było mi przykro, ale powstrzymywałam łzy.

Udało mi się wyjść, w końcu oni chcieli Dylana a nie mnie. Zmierzałam w nieznanym mi kierunku, kiedy usłyszałam jak ktoś mnie woła.

-Violet! Violet, zaczekaj!- szłam dalej, nie zwracając na to większej uwagi.- Violet! Kocham cię!

To mnie zatrzymało. Wykrzyczał, że mnie kocha, przy tylu ludziach, w takim momencie. To nie było to samo co nasze 'kocham cię żono' w wiadomościach. Te miało zdecydowanie inną moc.

Odwróciłam się. Tłum się rozstąpił dając mu przejście, a on zmierzał w moim kierunku.

-Co?- zapytałam głupkowato na co się uśmiechnął szeroko.

-Kocham cię- powtórzył ciszej. Ludzie dookoła dalej krzyczeli, ale tym razem głośniej, ktoś robił zdjęcia, ale w tamtym momencie świat jakby przestał istnieć.

I ponownie, jak wcześniej tego dnia, złączyliśmy nasze usta, tym razem jednak pośród wiwatów.

only my bae// o'brien ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz