said: a ja chcę Promtpst jakbyś dała radę ;3 : Larry/nouis; Oczywście hazz i Lou są razem szczęśliwi. Są zaręczeni. Planują adoptować dziecko. Jednak tydzień przed ślubem Powraca dawny przyjaciel z przeszłości Niall. Kompletnie zawraca głowę tommo. Lou odwołuje ślub a Hazz cierpi i próbuje wszysttko zrobić by jego ukochany powrócił.
Od autorki: Pewnie spieprzyłam i trochę to skróciłam i zmieniłam za co przepraszam, pewnie powinno być dłuższe.
- Niall?! Co ty do jasnej cholery robisz?! - wykrzyknąłem na pół mieszkania, przez co Harry zbiegł z nieciekawą miną do holu. Nie żebym się nie cieszył, ale to było dla mnie ogromne zdziwienie widzieć mojego byłego przyjaciela i kochanka ponownie po tych 3 latach.- Co nie cieszysz się? Mogę się wrócić.- powiedział z miną smutnego psiaka. Przytuliłem go od razu, wdychając ten znajomy zapach, którego mi tak brakowało.
- Nie, właź. - odpowiedziałem, gdy już się od siebie oderwaliśmy, przepuściłem go w drzwiach i spojrzałem na Harry'ego. On wiedział o tym, że Niall był moją pierwszą prawdziwą miłością.
- Niall to jest mój narzeczony Harry, Harry to Niall. - przedstawiłem ich sobie, po czym zaprowadziłem Horana do kuchni, gdzie nastawiłem wodę na herbatę dla nas dwóch.
Szybko złapaliśmy wspólny język.
- Louie, możemy porozmawiać? - po paru godzinach do kuchni wpadł Harry, z miną bezbronnego dzieciaka.
- Nie teraz. - odpowiedziałem gorzko, przez co jego oczy się zaszkliły. Nigdy się tak do niego nie odzywałem, ale jakoś nie miałem wyrzutów sumienia. Harry czym prędzej wyszedł z kuchni i pobiegł do naszej sypialni, zatrzaskując głośno drzwi.
Przenieśliśmy się wraz z Niallem do salonu, włączając jeden z naszych ulubionych filmów akcji. W połowie filmu, Niall wtulił się w mój bok, a ja uśmiechnąłem się lekko pod nosem.
- Lou? - zapytał cicho
- Tak?
- Ostatnio wszytko przemyślałem i chciałbym do ciebie wrócić. Nigdy nie kochałem Zayna Lou, po prostu sam nie wiem co wtedy sobie myślałem, zostawiając cię dla niego. To było złe posunięcie, przepraszam. - zakończył swoją wypowiedź i wpił się w moje wargi, a ja pod wpływem chwili oddałem pocałunek.
- Co jest kurwa?! - usłyszałem za plecami głos Harry'ego, szybko oderwaliśmy się od siebie, a ja z przerażeniem w oczach spojrzałem na przyjaciela. - Wypierdalaj stąd, skrzacie. - pchnął go w stronę drzwi i wyrzucił go z naszego domu.
- Co to kurwa miało być?! - wykrzyknąłem na niego - Jak mogłeś go wyrzucić z NASZEGO domu?!
- Ty się mnie pytasz co to miało być?! Przepraszam, ale ja się z nikim nie całowałem! Louis za tydzień mamy ślub, a za miesiąc idziemy do domu dziecka po Josh'a!! Już robisz sobie jakieś jebane skoki w bok?!
- Nie przesadzaj! To był jeden pocałunek, a ty robisz z tego jakąś dramę.
- Czyli jakbym sobie przyprowadził do domu mojego byłego chłopaka i zacząłbym się z nim całować, to ty byś jeszcze nam kurwa klaskał?!
- Nie przesadzaj, to co innego.
- CO?! Louis czy ty siebie słyszysz?! Mamy pierdolony ślub za tydzień!
- To może go odwołajmy. - wypowiedziałem pod wpływem chwili, nie panując nad swoimi emocjami.
Zauważyłem że łzy zaczynają skapywać z policzków Harry'ego.
- Chcesz te trzy lata tak po prostu zaprzepaścić? - zaczął cicho, wpatrując się w panele - Nigdy, przenigdy nie kochałem nikogo tak mocno jak ciebie. To nie ja zdradziłem ciebie, lecz ty mnie, a chcesz zrzucić jak zawsze winę na mnie. Zastanów się Louis, kto tutaj zawinił, bo na pewno to nie byłem ja.- odwrócił się na pięcie i ruszył do sypialni. Gdy zniknął już za drzwiami opadłem na podłogę, uderzając nimi pięściami z bezsilności.
Po jakimś czasie, usłyszałem kroki, przez co szybko podniosłem głowę. Przez korytarz szedł Harry z walizką.
- Nie Harry czekaj, nie odchodź przepraszam. To on mnie pocałował, nie chce zaprzepaścić tych trzech lat z tobą u boku, ty jesteś miłością mojego życia. To ciebie kocham najbardziej na świecie i z tobą chce mieć rodzinę z nikim innym.
- Też cię kocham, Boo. - rzucił walizkę i podbiegł do mnie, przytulając mocno. - Już nigdy więcej mi tak nie rób.