Anonim zapytał(a) Cię:
Prompts?! Oh, Boże! ;))) To 1D lecą samolotem np do Argentyny i Harold ma straszną ochotę na swojego chłopaka. Mówi mu o jakiś sprośnych rzeczach i o tym co chciałby z nim zrobić. Louis nie wytrzymuje i zaciąga go do wc, a tam taki szybki numerek xd
Ilość słów: 534
marehullam: Miałam go opisywać? xd Dobra jest ten fragment zboki, ale wiem że jest do dupy bo kompletnie nie potrafie tego pisać. Będę wdzięczna za opinię czy coooś :3 I myśle że pojawi się dziś jeszcze Ziall :D
Larry - To wszystko przez usta
Harry potrafiłby się powstrzymać, gdyby nie to że Louis tak seksownie wyglądał. Jego policzki były lekko zaróżowione, a w niebieskich oczach z szarymi plamkami odbijały się chmury, w które wpatrywał się szatyn. Jego włosy były roztrzepane w każdą możliwą stronę, co wyglądało jakby Harry dopiero go wypieprzył. Co tak na prawdę miał zamiar zrobić, ale wolał poczekać aż wylądują i dotrą do hotelu.
Kiedy niczego nieświadomy Louis oblizał usta koniuszkiem języka, Harry postanowił nie przejmować się wcześniejszym postanowieniem. Szatyn nie zdawał sobie sprawy, że najczulszym punktem podniecania go, były usta Louisa.
Poczuwszy, że w jego spodniach robiło się coraz ciaśniej, przesiadł się, tak że teraz siedział obok, a nie naprzeciwko Louisa. Spojrzał na każdą osobę która była niedaleko nich i jak się okazało większość spała, a zwłaszcza chłopcy z zespołu. Uśmiechnął się lekko, przynajmniej nie będzie żadnych docinek z ich strony.
Najdelikatniej jak potrafił ułożył dłoń na udzie starszego, który najzwyczajniej w świecie to zignorował. Jego dłoń mimowolnie wędrowała powolnym ruchem do czułego miejsca każdego mężczyzny.
- Boo, z tymi roztrzepanymi włosami wyglądasz jak Bóg Seksu. - wyszeptał uwodzicielskim tonem do jego ucha, liżąc przy tym delikatnie małżowinę jego ucha. - Gdybyśmy byli teraz w domu, najchętniej wziąłbym cię na stole i pieprzył cię na nim tak długo, dopóki to pieprzone drewno nie załamałoby się, wiesz kochanie? - mruczał dalej, jednak tym razem jego dłoń ścisnęła członka Louisa, który jak poczuł Harry stawał się powoli twardy.
- Mój gruby kutas, wszedłby do twojej ciasnej dziurki i - Louis odwrócił się, z wypiekami na twarzy i prawie czarnymi oczami. Harry uśmiechnął się w duchu, ponieważ już osiągnął swój cel.
Starszy wstał ze swojego siedzenia i złapał za nadgarstek swojego chłopaka prowadząc go do jednej z paru toalet na tym pokładzie. Harry uśmiechał się jak głupi, ponieważ zazwyczaj ich podróż samolotem kończyła się numerkiem w toalecie, a dokańczali to co zaczęli w hotelu, bądź w domu.
Kiedy tylko przekroczyli próg śmierdzącego i klaustrofobicznego pomieszczenia, nim Harry zdążył porządnie zamknąć drzwi, Louis dosłownie rzucił się na niego składając pocałunki na jego ustach. Gdy zabrakło im powietrza oderwali się od siebie z głośnym mlaskiem. Styles postanowił przenieść się z pocałunkami na szyję starszego, gdzieniegdzie zdobiąc jego skórę malinkami. Louis nie wiedząc co zrobić z dłońmi, zaczął odpinać koszulę zielonookiego.
Niedługo później ich wszystkie ubrania zostały porozrzucane po łazience. Stali przed sobą kompletnie nadzy, skanując dokładnie swoje ciała. Bolesna erekcja zaczęła bardziej dawać się we znaki, dlatego podszedł do Louisa.
- Odwróć się. - nakazał mu, co Louis uczynił natychmiastowo. Uwielbiał gdy jego chłopak był taki władczy, a nie ukrywając Louis lubił brutalny seks.
Bez przygotowania Harry wszedł w niego, a w odpowiedzi uzyskał długi i głośny jęk ze strony szatyna. Styles poczuł jak pod starszym ugięły się nogi, dlatego przez chwilę poczekał, chcąc aby Louis się przyzwyczaił. Nie był takim sadystą, noo.
Po paru sekundach, zaczął się poruszać, pierwsze dwa pchnięcia były dość delikatne i wolne, natomiast późniejsze były dość brutalne, przez co obaj dość głośno pojękiwali (co z tego że ktoś pewnie stał za drzwiami chcąc dostać się do łazienki).
Dwa orgazmy później, ubierali się pośpiesznie, gdy zdali sobie sprawę że za 2 minuty lądują na lotnisku, na którym mają wysiadać.
Prawdopodobnie każdy zdawał sobie sprawę, że uprawiali seks jak chomiki, gdy tylko stamtąd wyszli. Oni po prostu śmierdzieli seksem.