41. Larry | Kłótnia o nazwisko

474 17 1
                                    


Anonim powiedział(a):

A może coś takiego. Larry. 1D istnieje. Louis i Harry po ciężkim dniu wracając do wspólnego mieszkania, siadają wtuleni w siebie koło zapalonego kominka, popijają wino i rozmawiają o przyszłości. O tym ile dzieci chcą mieć itd ;)

Ilość słów: 631



Louis zatrzasnął za sobą i za swoim chłopakiem drzwi, gdy wrócili po całym dniu prób tanecznych do swojego ukochanego, przytulnego domu. Jedyna rzecz, o której Louis teraz marzył, było łóżko, w którym zasnąłby w bezpiecznych ramionach Harry'ego, który jak zawsze na dobranoc wyszeptałby mu do ucha, że bardzo go kocha.

Najwidoczniej, jego druga połówka miała inne plany.

- Lou, rozpal ogień w kominku, zrobię coś do jedzenia. - wyszeptał do jego ucha, gdy przytulał się do jego pleców.

- Hazz, jestem zmęczony. - odpowiedział cichym głosem, nie odwracając się w stronę młodszego, bo wiedział, że uległby jego zielonym oczom w jednym momencie.

- Louie, proszę. Proooszę. - wyszeptał składając pocałunki na jego skroni. - Nie daj się prosić, noo. Chcę pobyć ze swoim chłopakiem sam na sam, a ty wolisz spanie ode mnie. - powiedział głosem pełnym żalu, dlatego Louis ustąpił (chociaż był prawie pewien, że to była gra aktorska), bo czego nie robi się dla swojej miłości, nie?

~x~

Pół godziny później, gdy byli już po posiłku oraz po uporaniu się Louisa z ogniem (kto by pomyślał, że zapalniczkę tak trudno się odpala) siedzieli na bujanych fotelach, wpatrując się w w ciemnożółty ogień, popijając czerwone wino.

Między nimi była przyjemna cisza, którą przerywały tylko wskazówki zegara i trzeszczenie drewna pod wpływem bardzo wysokiej temperatury.

Louis kątem oka zauważył, jak Harry wstaje i podchodzi do niego, by po chwili usiąść starszemu na kolanach i wtulić się w niego jak koala. Niebieskooki zamruczał cichutko, gdy młodszy oparł głowę o jego pierś.

- Gdy się pobierzemy, czyje nazwisko weźmiemy? - zapytał w pewnym momencie Harry, przerywając ciszę.

Louis poczuł jak jego serce zaczyna przyśpieszać i był pewien, że Harry to wyczuł. Niekontrolowany uśmiech pojawił się na jego twarzy, a oczy zaczęły świecić - i to nie od ognia.

- Nie wiedziałem, że chcesz brać ze mną ślub. - odpowiedział, bawiąc się jego loczkami.

- Louie, przecież wiesz że cię kocham i chce spędzić z tobą resztę życia.

- Jeśli to są oświadczyny, to kiepsko ci to wychodzi Styles. - odpowiedział z chytrym uśmiechem na ustach, mimo tego że Harry nie widział jego wyrazu twarzy, to i tak nie mógł sobie tego odpuścić.

Po prostu było zbyt wcześnie aby o tym myśleć. Byli w zespole dopiero 4 lata, jeszcze raz tyle i może będą mogli się ujawnić, ale z pewnością nie szybciej, więc jaki był sens o rozmawianiu o tym teraz?

- Chciałbym mieć twoje nazwisko. - powiedział Harry, ignorując całkowicie jego wcześniejszy komentarz. - I chciałbym mieć z tobą dwójkę dzieci. Rozumiesz, takie małe skrzatki biegające po domu, krzyczące do nas "tata", czy to nie urocze? Córkę nazwiemy Darcy, a synka David, tak jak David Beckham, w końcu to twój idol. Darcy będzie miała słodkie czekoladowe loczki i niebieskie oczka, a David będzie miał zielone z tymi słodkimi kurzymi łapkami, gdy będzie się uśmiechał. - Louis uległ, już po tym gdy Harry powiedział, że chce jego nazwisko, to wszystko co mówił było z pewnością ich przyszłością. - Kupimy jeszcze kotka, który będzie się nazywał..hmm..jak chcesz żeby nasz kotek się nazywał, LouLou? - wyszeptał i uniósł wzrok, wpatrując się w swojego chłopaka, tymi ogromnymi lśniącymi oczyma.

- Umm..Dusty? Tak jak twój pierwszy kot? - zapytał niepewny co powiedzieć. Nigdy nie myślał, aż tak bardzo o przyszłości, ale teraz gdy na to tak spojrzeć, wydawała się ekscytująca i szczerze to nie mógł się już doczekać.

- Tak, Dusty. Może być. - odpowiedział i złożył szybki pocałunek na ustach starszego.

- Curly, ja też chce twoje nazwisko. - powiedział, po chwili namysłu Louis, lecz widząc zawiedzone spojrzenie swojego ukochanego westchnął i dodał. - Okey, porozmawiamy o tym kiedy indziej. Kocham cię. - wyszeptał i złożył soczystego buziaka na czole swojego przyszłego narzeczonego.

- Ja Ciebie też, Boo. - odpowiedział sennym głosem.

A Louis, postanowił, że następnego dnia pójdzie do zoologicznego i kupi im Dusty.

prompts |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz