-Woooah, wyglądasz jak rozkwaszona skórka banana na której ktoś się właśnie wyjebał!- przywitał mnie kumpel, kiedy wszedłem do sali tempem leniwca
-Zdycham, kurwa! Daj mi lepiej wody, cwelu- wyburczałem dziwiąc się, że w ogóle dałem rade otworzyć gembe.
Był poniedziałek, zaczynał się właśnie kolejny długi tydzień szkoły, a ja tradycyjnie przywitałem go kacem po całym weekendzie imprez. Brawo ja!
-Było nie chlać!- rzucił we mnie butelką Namnam z drugiego końca sali
-No uważaj bo będę marnował wolny czas na zgrywanie kujona, jak wy tu wszyscy dookoła, banda cweli- chwilę później odrzuciłem w niego pustą już butelkę
-No jasne, ciebie nawet nie stać na nauke nowego słowa przez co "cwel" jest jedyną obelgą jaką znasz- odegrał się Nam ze śmiechem- CWELU!
Już miałem do niego wstać i mu przywalić, ale potężny ból głowy posadził mnie spowrotem na krzesło, przez co cała klasa wybuchła smiechem.
No tak, kurwa, śmiejcie się z mojego cierpienia.
Do sali wszedł wykładowca nie zamykając za sobą drzwi, światło słoneczne paliło moje oczy do tego stopnia, że uniosłem jedynie głowę minimalnie z nad biurka, żeby chociaż wyglądało że go slucham.
-Zanim zaczniemy mam wam coś do powiedzenia- masakrycznie głośno walnął dziennikiem w stół by zmusić wszystkich do ciszy -od dzisiaj będziecie mieli w klasie nowego ucznia, będzie z wami w poniedziałki, środy i piątki. Bądźcie dla niego mili, ale nie zawracajcie mu głowy swoimi głupotami-facet wyciągnął rękę w stronę drzwi i machnął zapraszając do sali nowego.
Po chwili przed wszystkimi stanął średniego wzrostu, szczupły blondyn w idealnie wystylizowanym mundurku, delikatnym makijażu i...w czarnej masce na ustach! Wszyscy patrzyli na niego w ciszy, biła od niego jakaś dziwna aura tajemniczości i bogactwa. "Pewnie jakiś znudzony synek milionera postanowił pobawić się w szkołę " pomyślałem, kładąc pulsującą od bólu głowę na ławce.
-Kim Taehyung-odezwał się nagle nowy uczeń, a jego cudowny męski głos sprawił, że wyprostowałem się błyskawicznie, wgapiając się w tą do połowy zakrytą jednak wciąż piękną twarz -miło was wszystkich poznać. Proszę,zaopiekujcie się mną dobrze-ukłonił się ponownie, po czym usiadł w wyznaczonym przez nauczyciela miejscu.Wszyscy do końca odprowadzili go wzrokiem, siedział w ławce sam w środkowym rzędzie na samym końcu, na tym samym poziomie co ja. Patrzyłem na niego jeszcze przez długą chwilę, zapominając przy tym o swoim kacu. Chłopak już więcej nie odezwał się do końca lekcji, nauczyciel również nie zmuszał go do udziału w zajęciach. Siedział tam sobie sam w tej głupiej masce i w ciszy starannie notował każde słowo.
-Zakochałeś się,pojebie?- walnął mnie łokciem w żebra mój sąsiad z ławki,Chimchim.
-Wal się- warknąłem, niechętnie odrywając od nowego oczy. Było w nim coś, co sprawiało że chciałem się gapić, co nie było w moim stylu i nie uszło uwadze moich kumpli.
Tworzyliśmy w tej szkole paczkę znaną głównie z imprezowania, gnębienia nowych i handlowania odpowiedziami do sprawdzianów. Nie byliśmy groźni, ale itak wszyscy się nas bali. Dla nas lepiej, dzięki temu mieliśmy zawsze najlepsze miejsca w szkolnym bufecie czy autokarze, byliśmy na bieżąco z materiałami i nikt nam nie zawracał dupy.
Ignorując irytujący głos nadającego w kółko psora czekałem niecierpliwie aż nadejdzie przerwa. Chciałem iść do nowego i wyciągnąć z niego jakieś informacje, choćby nawet siłą, jednakże jeszcze zanim dzwonek zadzwonił jego już nie było. Rozpłynął się w powietrzu jak jakiś pieprzony wampir. Może dlatego nosił tą maskę? Był jebanym wampirem i musiał ukrywać swoje kły. Olewając temat wyszedłem z sali, prowadząc bandę na dach, gdzie spędzaliśmy większość krotkich przerw, głównie paląc i wyśmiewając się z dzieciaków.
-Co ty pieprzysz- machnął ręką Jimin na moją teorie o wampirze, jednocześnie odpalając fajkę- ty sam dzisiaj wyglądasz jak wampir-zaczął się śmiać
-To jest pewnie jakiś pedał, który ucieka od szkoły do szkoły i musi się ukrywać bo dostaje po dupie za bycie gejem.
"Żeś się kurwa popisał, Nam, nie zapominaj że ja też jestem gejem, cwelu" pomyślałem nie odzywając się jednak słowem. Normalnie bym mu za to przywalił, ale dzisiaj ledwo ruszałem nogami.-Chyba W DUPE chciałeś powiedzieć- ryknął Hoseok, po czym wszyscy zaczęli się śmiać i tak oto zeszła nam reszta przerwy w dymie papierów i śmiechu z coraz to lepszych teorii na temat nowego ucznia.
Reszta dnia wyglądała mniej więcej tak samo, Kim magicznie znikał na każdej przerwie, nie było go nawet na obiedzie, a my marnowaliśmy swój drogocenny czas na niczym.
-O ósmej u lamusa, ja stawiam- rzucił Chimchim na pożegnanie, kiedy skończyliśmy lekcje, po czym każdy z nas udał się w swoją stronę, ja konkretniej poszedłem do domu przygotować się na wieczór.
-Och, Kookie, jak dobrze że już jesteś- przywitała mnie z uśmiechem ciocia, gdy tylko wszedłem do salonu. Mieszkałem z nią odkąd pamiętam, przygarnęła mnie po śmierci moich rodziców. Super z niej babka,dlatego staram się jak mogę by nie uprzykrzać jej życia swoim okropnym charakterkiem -mam coś dla ciebie-zaciągnęła mnie do kuchni tanecznym krokiem.
-Co na obiad?-zapytałem, rozsiadając się przy stole i przyglądając się Lee, która energicznie grzebała w swojej torbie.
-Ah,obiad...spaghetti- rzuciła, znajdując się po chwili przy mnie z jakimś kolorowym papierem w ręce
-Co to?-zapytałem odbierając go od cioci i przyglądając się uważnie.
-Nie zgadniesz, co się dzisiaj wydarzyło!- zaczęła, a ja wiedziałem już, że czeka mnie długi monolog ciotki o tym jaki to miała wspaniały dzień.
Podsumowując, dowiedziałem się że Lee spotkała swoją najlepszą przyjaciółkę, która właśnie wróciła ze stanów po iluś tam latach, bla bla...i okazało się, że ta przyjaciółka ma syna, który jest jakaś gwiazdą i za niedługo daje w naszym mieście koncert. I właśnie to trzymałem teraz w ręce, bilet na koncert jakiegoś "V".
-Nie znam- powiedziałem leniwie, chcąc dać cioci do zrozumienia, że muzyka popowa, jak sugerował wizerunek gwiazdora, to nie moja bajka.
-Ale proszę cie, Kookie, no idź na ten koncert i przywitaj się z synem mojej najlepszej przyjaciółki- uśmiechnęła się nieugięcie -ja przecież też tam będę razem z Kim.
"Jak by to robiło jakąś różnicę" pomyślałem.
-No dobra, niech będzie- "zawsze mogę wziąć dobre słuchawki i kimnąć się na krześle, byle Lee była szczęśliwa".
CZYTASZ
The Devil's voice *Vkook*
FanfictionJeon Jeongguk jest nastolatkiem, który z brakiem rodziców w swoim życiu poradził sobie na swój sposób. Nie stroniąc od imprez, alkoholu, ulicznych rozrób i szkolnych zadym, dzięki pomocy i wsparciu swoich przyjaciół brnie przez codzienność z uśmiech...