Lamus

956 71 2
                                    

-No i gdzie ten frajer?- rzuciłem do Namnama, kiedy spotkaliśmy się pod lamusem sami z jHopem
-A chyba coś dzwonił że nie da rady...-Hoseok drapał się teatralnie po głowie, starając się przypomnieć sobie rozmowę z Jiminem -Coś tam pierdolił o jakiejś lasce chyba, nie pamiętam
-Tradycyjnie kurwa, wystawieni dla jakiejś dupy-Nam splunął na ziemię, po czym zgasił papierosa i weszliśmy do klubu.
Lamus był naszym ulubionym miejscem kiedy chcieliśmy się schlać, mały lokal z prostym barem, paroma stolikami i parkietem. Barman był  wiecznie ten sam, czasem pomagała mu jakaś babka, oboje w podobnym wieku na oko pod trzydziestkę. Pasował nam klimat tego miejsca, było dyskretne i z dobrą muzyką. Czasem sobie tam urządzaliśmy nawet karaokę jak się nam dupy ruszyć nie chciało, a nie było wielu klientów.
-No to panowie- zawołał do nas Namjoon kiwając ręką na barmana- imprezę czas zacząć- ogłosił lekko już podpitym głosem i zamówił nam po trzy kolejki szotów.
Uwielbiałem to, nasz rytuał, zawsze przed imprezą rozgrzewaliśmy się przez dwie godziny piwami potem kilka szotów i noc była nasza. Przyznać trzeba, że łby mieliśmy mocne jak na takich gówniarzy, no ale kto by patrzył na wiek. Po kilku godzinach chlania u lamusa postanowiliśmy ruszyć na miasto w poszukiwaniu czegoś ciekawszego na zakończenie nocy. Mroźne powietrze o godzinie trzeciej nad ranem potrafiło ożywić każdego, szliśmy przez centrum licząc na jakąś zaczepe, kiedy usłyszeliśmy krzyk. Nie myśląc wiele poleciałem za głosem, a chłopaki powlekli się za mną wolnym krokiem, dając mi do zrozumienia, że mają na tą akcję wyjebane. Dobrze jednak wiedzieli, że uliczne zadymy były czymś co kochałem i że nie odpuszczę żadnej okazji. Dobiegłem na miejsce, którym  okazał się być  jakiś mały parking za magazynem, gdzie zauważyłem trzech gości z czego jeden był ofiarą. Nie, żebym zgrywał bohatera bo miałem tego kolesia serdecznie w dupie, ale sytuacja dwóch na jednego zawsze oznacza ciekawą bitkę. Na tą myśl poczułem zastrzyk adrenaliny i ruszyłem na nich sam.
-Wy tchórze jebane, dwóch na jednego idziecie?- krzyknąłem, by zwrócić na siebie uwagę, co oczywiście poskutkowało błyskawicznie.
Nim się obejrzałem, chłopak-ofiara leżał na ziemi niczym trup, a jego napastnicy stali przy mnie gotowi do walki
-Hah, widzę że się pieprzony bohater znalazł! Zaraz pożałujesz, że się wtrąciłeś- warknął jeden z nich, rzucając się na mnie z pięścią.
Odskoczyłem sprawnie, unikając ciosu i zamachnąłem się nogą wymierzając mu buta w plecy.
-Kto powiedział, że ja się wtrąciłem?-powiedziałem do leżącego już na ziemi frajera- ja się tu przyszedłem rozerwać- uśmiechnąłem się i poleciałem z pięściami na drugiego gościa. 

 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
The Devil's voice *Vkook* Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz