Jungkook bohaterem

756 64 0
                                    

-Jeon Jungkook!- ledwo wszedłem do domu, a ciocia już witała mnie krzykiem.
-Co tym razem?- zapytałem zrezygnowany, wiedziałem że raczej nie ma co ściemniać.
-Hdzie byłeś?- usłyszałem z kuchni jej zdenerwowany głos. Było tak źle, że aż nie chciała na mnie patrzeć?
-Umm...w szkole?- przestraszyłem się. Nie żebym się jej bał, po prostu nie chciałem niszczyć naszych relacji. Poza tym przecież nie skłamałem, w szkole byłem.
-Ahaa, a skoro byłeś na tyle kochany, że poszedłeś do szkoły, to czemu nie pofatygowałeś się by dotrzeć na lekcje?
Ocho,było źle. Skąd ona mogła...
-Tak się składa, mój drogi-przerwała mi rozmyślenia, jakby czytała w moich myślach -że ja zawsze wiem kiedy opuszczasz szkołę, nie zapominaj, że ja mam wszędzie znajomości.
-Tak tak- postanowiłem wykorzystać szansę na rozluźnienie atmosfery -ty jesteś jak faceci w czerni, zawsze na miejscu, zawsze wszystko wiesz, a potem mącisz wszystkim w głowach i robisz z nich głupców- dodałem do swojego tekstu trochę prześmiewczego tonu, licząc na to że Lee załapie żart. Co jak co, ale poczucie humoru to ona miała kosmiczne.
-Kochanie, ja się po prostu o ciebie martwię- nagle stanęła przede mną z miną, jak by się miał świat zawalić.
Teraz to się poważnie zdenerwowałem, coś się musiało stać że była taka dziwna.
-Lee- podszedłem do niej i położyłem dłoń na jej ramieniu ,delikatnie je masując -co się stało?
Popatrzyła na mnie jak by zdziwiona, po czym poczułem jak jej mięśnie rozluźniły się delikatnie pod wpływem ruchu moich palców. Zaprowadziłem ją do salonu, gdzie usiedliśmy obok siebie na kanapie i patrzyłem na nią przez cały czas martwiąc się że spotkało ją coś złego. Przez całe moje życie nikt inny nie wzbudzał we mnie takich uczuć jak ona, szanowałem ją jako osobę starszą, ale też z drugiej strony czułem ogromną potrzebę by ją chronić.
-Pamiętasz tę moją przyjaciółkę, która tu niedawno przeleciała ze swoim synem z Ameryki?- rzuciła mi pytające spojrzenie, na co pokiwałem lekko głową. Jakże bym mógł zapomnieć, przecież kazała mi iść na jego koncert- wczoraj do mnie dzwoniła, okazało się że najlepszy przyjaciel jej syna został niemal śmiertelnie pobity- w jej oczach pojawiły się łzy, co doprowadziło mnie do szaleństwa. Moja Lee płacząca z powodu jakiegoś gówniarza, którego nawet nie znała, jak on śmiał!
-Widzisz...- spojrzała na mnie nieco przy tym poważniejąc -dowiedziałam się też, że był tam jakiś drugi chłopak, który go uratował- serce stanęło mi w gardle na te słowa l. Wiedziałem już do czego ona zmierza, tylko co miałem zrobić? Powiedzieć jej "prawdę " łapiąc się bajeczki o ratowaniu tego dupka, czy udawać że to nie byłem ja i brnąć w ściemę o noclegu u Namjoona? Myślę,Kook,myśli że!
-Ciociu,ja...
-Ja wiem,mój drogi- przerwała mi, rzucając mi się na szyję -ty masz takie złote serce, każdego byś chciał ratować!- czując jej łzy spływające po moich plecach dostałem dreszczy, poczułem że zaraz sam się rozkleję. Jednak nie płakała przez niego,ona martwiła się o mnie. Po raz kolejny to z mojej winy jej piękne, błyszczące oczy będą czerwone i spuchnięte. Dlaczego tak łatwo przychodziło mi doprowadzanie jej do takiego stanu, mimo że tak bardzo zależało mi na jej szczęściu?
-Kookie, jestem z ciebie naprawdę dumna, nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa mając ciebie za siostrzeńca, ale bardzo cie proszę bądź ze mną szczery. Mogłeś mi przecież powiedzieć, odwiedziła bym cie...
-Lee- tym razem to ja jej przerwałem, nie chciałem sobie nawet wyobrażać miny jaką by miała gdyby mnie wczoraj zobaczyła w szpitalu-przepraszam. Wiesz że jesteś najważniejszą kobietą w moim życiu i właśnie dlatego nie chciałem byś mnie takiego oglądała- spuściłem głowę, gdy ciocia odsunęła się by zbadać wzrokiem moją twarz.
-Och-z jej ust wyrwał się jęk żalu na widok moich sińców i rozcięć.
Chciałem zapaść się pod ziemię, po co mi to wszystko było.
-Chodź, mój drogi- wstając z kanapy wyciągnęła do mnie rękę- nic nie leczy ran lepiej niż pyszny, domowy obiad, a wszyscy wiedzą że ja robię najlepsze na świecie palące placki curry.
Uśmiechnąłem się szeroko na myśl o pysznym jedzeniu, kuchnia cioci była ostra, ale za to najlepsza na świecie.
-Jedz jedz- zaśmiała się, gdy pakowałem na talerz drugą porcję-musisz nabrać sił by jutro wrócić do szkoły.

The Devil's voice *Vkook* Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz