Akceptacja nowych uczuć

637 51 4
                                    

Leżałem w swoim łóżku gotowy by pójść spać, kiedy nagle w mojej głowie rozbrzmiało echo najpiękniejszego głosu na świecie. Ni z tego ni z owego zacząłem myśleć o V, przez cały dzień nie miałem okazji by spytać Lee czy jej się udało coś załatwić. Po kilku minutach wzdychania do wspomnień koncertu nie wytrzymałem i odpaliłem youtube w telefonie. "V ,muszę cię zobaczyć" pomyślałem i wskoczyłem w otchłań filmów video z jego udziałem. Nie wiem nawet kiedy ten czas tak szybko zleciał, w pewnym momencie uczucie głodu oderwało mnie od ekranu. Zorientowałem się wtedy też, że jest na zewnątrz już całkiem jasno, nie chciałem jednak patrzeć na zegarek bo przecież jeszcze nawet nie spałem, a tu już zaraz się trzeba do szkoły zbierać! Ciężką nogą wstałem z łóżka i poczłapałem do kuchni coś zjeść. "Oczywiście, Lee, przecież by ci się krzywda stała gdybyś choć raz schowała resztki obiadu do lodówki zamiast je wyrzucić " pomyślałem i zrezygnowany chwyciłem za jakiś jogurt, robiąc sobie do tego kawę.
Siedziałem wygodnie na kanapie trzymając w rękach kubek z gorącym napojem i zbierając swoją energię by zacząć szykować się do szkoły, kiedy nagle dostałem wiadomość. Podskoczyłem na dźwięk powiadomienia, bo nigdy bym się nie spodziewał smsa o 5 nad ranem poza sytuacjami, kiedy chłopaki byli na imprezie i dobijali się żeby mnie wyciągnąć. Chwyciłem za telefon i odblokowałem ekran, by sprawdzić kto do mnie pisał.

OD: nieznany
"Hej przystojniaku, śpisz? 😀 mam nadzieję; że Cię nie obudziłem, ale sam nie mogę spać i pomyślałem że może byś mi trochę pomógł...🤗😶"

DO: nieznany
"Przepraszam, ale chyba pomyłka"

OD: nieznany
"Kooookie, ale Ty jesteś kochany 😁😘 żadna pomyłka, a skoro nie śpisz to może poświęcił byś mi chwilę na spacer?"

DO: żywe zwłoki
"Ahh...przepraszam 😅 chętnie bym się spotkał ale mam o 8 lekcje"

A spierdalajże, skąd ten typ wytrzasnął mój numer? Jeszcze tego mi brakowało.

OD: żywe zwłoki
"Nie szkodzi, to może krótki spacer przed zajęciami?☺ odprowadzę Cię pod szkołę 😇🙄"

Co za psychol, dajcie mi żyć...

DO: żywe zwłoki
"No dobra, bądź o 7 pod kioskiem"

Niech mu będzie, w sumie itak mi się już nie opłaca kłaść...

OD: żywe zwłoki
"Yesss!!!😄 dziękuję, do zobaczenia za chwilę 😙"

Ja nie mogę, ten to jest wybitnie arcyromantyczny.
Zbliżała się szósta, więc dopiłem kawę i poszedłem wziąć prysznic. Zbierałem się powoli, bo miałem na wszystko jeszcze dużo czasu. W końcu wyszedłem z domu i dotarłem na umówione miejsce dziesięć minut przed czasem. Było całkiem zimno, więc napisałem do chłopaka licząc na to, że przyjdzie dzięki temu szybciej. Nie myliłem się oczywiście, czy on tu mieszka gdzieś za rogiem że przyszedł tak szybko?
-Koooookieeee-darł się już z daleka, biegnąc z wyciągniętymi w moją stronę rękami. Już wiedziałem, że zamierza rzucić mi się znów na szyję, stałem więc twardo i czekałem na nieuniknione. Po chwili poczułem na sobie ciepło jego ciała, co szczerze mówiąc akurat wtedy bylo mi całkiem na rękę. Chwyciłem go więc za materiał kurtki na plecach i przytrzymałem mocno, by przedłużyć to miłe ogrzewanie. Po chwili zrobiło mi się tak przyjemnie, że zamknąłem oczy i oparłem głowę na jego ramieniu. Brak snu zaczął dawać o sobie znać, oczy mi się zamykały i brakowało mi sił by się ruszać.
-Wszystko w porządku?-zapytał mnie zatroskany chłopak
-Tak, przepraszam. Ja po prostu całą noc nie spałem, a teraz jest mi tak cieplutko-wymruczałem prosto w jego szyję, na co chłopak objął mnie jeszcze mocniej
-ah, w porządku. Chodź ze mną-chwycił mnie za rękę i zaprowadził do najbliższej ławki gdzie usiadł, sadzając mnie na swoich kolanach.
Normalnie bym mu przywalił, ale teraz było mi zbyt dobrze. Był dla mnie chwilowym, przenośnym zastępstwem łóżka. Ułożyłem wygodnie głowę na jego ramieniu i ponownie zamknąłem oczy, a on objął mnie mocno w pasie, jedną rękę kładąc na moim udzie. Siedzieliśmy tak w ciszy nie wiem jak długo, aż w końcu poczułem na swoim czole pocaunek. Spojrzałem na niego zdziwiony, jednak brakło mi sił by go zapytać o co mu chodzi. Ten tylko uśmiechnął się do mnie ciepło
-Śpij spokojnie, mój słodki-powiedział, gładząc dłonią mój policzek.
Nie ogarniałem co się działo, było mi dobrze-wygodnie i ciepło, ale z drugiej strony nigdy nie byłem jeszcze w takiej sytuacji, tak bezinteresownie blisko drugiej osoby.
Tego typu zachowania były mi obce, nigdy nie należałem do zbyt czułych, czy wylewnych osób. Miałem co prawda kilku...nastu...ekhem, nie ważne...kochanków, nawet parę razy byłem w jakimś związku, ale wszystko się zawsze szybko waliło właśnie przez mój charakterek. Dawniej nie usiedział bym tak nikomu na kolanach, nie przytuliłem nigy sam nikogo nawet po pijanemu, a dotykać się pozwalałem tylko kiedy wiedziałem, że będę potem mógł tą osobę przelecieć. Nie wiem więc dlaczego wtulałem się teraz w ramiona tego gościa. Gościa, którego nawet imienia nie znałem, gościa który zachowywał się jak zakochana nastolatka podczas miesiączki, gościa z którym nawet nie miałem o czym gadać. Starzeję się? A może to ten brak snu? I zimno dookoła? Przyznać trzeba, że jego ramiona były bardzo wygodne. Nawet nie wiem kiedy oplotłem rękami jego talię i zsunąłem głowę trochę niżej, bardziej na jego klatkę piersiową. Czułem przez sen jak gładzi palcami moje włosy, co sprawiało że spało mi się jeszcze lepiej. Nagle poczułem, że coś się zmienia, jakiś ruch wybudził mnie z drzemki. Otworzyłem rozdrażniony oczy i popatrzyłem na moje łóżeczko, uśmiechał się do mnie szeroko
-Przepraszam, słodziaku- wyszeptał łagodnie- nie chciałem cię budzić, ale zaraz ci się lekcje zaczynają.
Och, trzeba więc wstawać. A było mi tak dobrze. A może jednak...
-Ee-pokręciłem przecząco głową, zapowietrzając się przy tym jak dziecko i dając mu do zrozumienia, że nie chcę wstawać
-O nie!-syknął, śmiejąc się z mojej miny-ja ci nie dam szkoły opuszczać!-zerwał się na równe nogi, trzymając mnie w ramionach jak dziecko i poszedł szybkim krokiem w stronę wejścia do szkoły. Byłem pewny że długo mnie tak nie uniesie, do tego wciąż byłem zaspany więc nawet nie protestowałem. Ku mojemu zdziwieniu chłopak bez problemu doniósł mnie do sali, w której miałem lekcje i posadził mnie na biurku, które mu wskazałem. Delikatnie uwolnił się z mojego uścisku, pocałował mnie w policzek i uśmiechnął się pogodnie. Zanim wyszedł rzucił jeszcze krótkim "już tęsknię" na pożegnanie, a ja tylko siedziałem i patrzyłem jak znika za drzwiami. Po dłuższej chwili udało mi się rozbudzić na tyle, by zejść z ławki i usiąść na swoim krześle. Właśnie wtedy zobaczyłem, że sala była już pełna i w uczniów i w nauczyciela, którzy gapili się na mnie jak na spaloną w piekarniku pizzę. "No ja pierdole " pomyślałem, słysząc za sobą krzyk nauczyciela
-Jeon Jungkook!-darł się wściekły-nie dość, że przychodzisz spóźniony, to jeszcze masz celność przyprowadzać do klasy swoich kochanków?!? Siadaj zanim cie stąd wyrzucę!
Jak nakazał tak zrobiłem i po chwili siedziałem już wygodnie, przysypiając na własnych dłoniach. "Nigdy więcej zarywania nocy" pomyślałem żałośnie i skupiłem się na tym, by nauczyciel nie zorientował się że śpię.

The Devil's voice *Vkook* Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz