Ciężkie decyzje (18+)

610 35 3
                                    

-Jeon Jungkook!-obudził mnie nagle zdenerwowany głos Lee. Szybko zerwałem się z kanapy i pobiegłem w kierunku jej głosu.  Stała w przedpokoju, cała czerwona i wściekła.  Popatrzyłem na nią swoim nieprzytomnym wzrokiem, pamiętam że zasnąłem w salonie.
-Co jest?-zapytałem, ziewając przy tym teatralnie.
-Mówiłam Ci, że sobie nie życzę oglądać was razem pod moim dachem!-wrzasnęła, wskazując palcem na drzwi. Dopiero wtedy zauważyłem stojącego w nich Jina. Patrzył na mnie ze łzami w oczach, widząc to przypomniałem sobie, że byliśmy umówieni. Walnąłem sobie mentalnego liścia i w pośpiechu zaciągnąłem chłopaka do swojego pokoju, zamykając za nami drzwi na klucz. Nie marnując czasu przytuliłem go mocno, by pomóc mu zapanować nad sobą.  Był roztrzęsiony, gołym okiem widać było, jaki wpływ ma na niego reakcja Lee. Było mi go żal, chciałem więc jakoś go uspokoić. Delikatnie otarłem z łez jego policzki, patrząc mu z uśmiechem prosto w oczy i nieznacznie zachaczając kciukiem o jego usta. Poczułem wpływ jaki mój dotyk miał na jego ciało, uśmiechałem się na to zwycięsko, a chłopak zalał się uroczym rumieńcem.  Odrazu zachciało mi się z nim zabawić, z każdym jego rumieńcem przeszywał mnie podniecajacy dreszcz. Wsunąłem więc dłoń pod jego koszulkę  i  zacząłem delikatnie bawić się jego sutkami, a po chwili zacząłem też delikatnie muskać ustami jego szyję i obojczyki. Czując jak rośnie w nim napięcie, wsunąłem swoje udo między jego nogi i nie przerywając pieszczot, naparłem nogą na jego krocze. Na ten ruch Jin zareagował jękiem, który sprawił, że nagle przestałem mieścić się w swoje spodnie. Wolną ręką zdjąłem z niego koszulkę i zabrałem się za rozpinanie spodni, Jin w tym czasie zdążył pozbawić mnie koszuli i wyjęczeć ciche "weź mnie, Kookie", co było całkiem zmysłowe i podniecające. Po chwili leżałem już na nim, całując łapczywie każdy centymetr jego ciała, oboje byliśmy kompletnie nadzy i rozpaleni  do granic możliwości. Nie przejmowałem się nawet rozciąganiem chłopaka, wyjąłem z szuflady obok łóżka olej kokosowy i nałożyłem odrobinę na swojego członka po czym wpiłem się w usta Jina i szybkim ruchem w niego wszedłem. Odniosłem wrażenie, że sprawiło mu to już mniej bólu niż wcześniej, więc nie czekając, aż się przyzwyczai, zacząłem go posuwać. Byłem jak zwykle  agresywny i stanowczy, nie ukrywając że lubię dominować. Tym razem żaden z nas nie wytrzymał zbyt długo, oboje doszliśmy po kilku krótkich minutach, po czym Jin wstał i odezwał się radośnie, zbierając swoje rzeczy z podłogi:
-Idziemy na impreze?-rzucił tonem nie akceptującym sprzeciwu. Popatrzyłem na niego wyraźnie zdziwiony, co oczywiście nie uszło jego uwadze.
-Kookieeee nooo, Jimin nas zaprosił-dokończył, a ja tylko wytrzeszczyłem na to oczy, dziwiąc się jeszcze bardziej.
Od kiedy to moi kumple zapraszają umarlaka na imprezę?
-Masz wyłączony telefon-tłumaczył mi, jak by wyczytał z moich myśli pytanie-a wiedział, że ja mam się z tobą spotkać, to nas zaprosił do siebie, mówił że to nic wielkiego i że mamy przynieść coś dobrego.

Westchnąłem ciężko na myśl o tej całej imprezie, nie chciało mi się iść, ale siedzieć w domu przy Lee tym bardziej nie mogliśmy, więc przebrałem się szybko w byle co i poszliśmy do Jimina.
Pół godziny później byliśmy już u niego w salonie, ledwo nam się udało usadzić gdzieś dupy, bo tak jak się spodziewałem, ludzi było w chuj dużo. Okazało się, że jego dziewczyna miała urodziny, dlatego nie rozpoznawałem części osób bawiących się już w najlepsze. Chyba się trochę spóźniliśmy, bo wszyscy byli już lekko zrobieni, co postanowiłem błyskawicznie nadrobić. "No przecież nie będę  jedyny trzeźwy, jak jakaś cnotka" pomyślałem i wlałem do gardła drugiego szota, popijając piwem. Mój towarzysz natomiast zadowalał się najprostszym drinkiem, a ja patrząc jak się krzywi od jego smaku modliłem się w duchu, by nie odpadł zbyt prędko. W końcu złożyliśmy życzenia solenizantce i zaczęliśmy zabawę. Nie wiem kiedy ten czas tak szybko zleciał, Jin już dawno  spał bezpieczne w pokoju Chima, a ja siedziałem w ogrodzie z moimi najlepszymi kumplami, grając w jakieś  pseudo kalambury.
- Jungkook-zaczepił mnie Hoseok, gdy zabawa znudziła nam się na tyle, że wszystkie hasła
pokazywaliśmy już wyłącznie rękami i minami, nie wstając nawet z ziemi.
Jego ton był opanowany, przynajmniej względnie jak na takiego pijaka.
-Czego?- zachęciłem go by kontynuował, choć nie spodziewałem się wtedy, że chodził mu po głowie tak poważny temat.
-Co ty tak właściwie robisz z tym Jinem?- zapytał bezpośrednio, patrząc  mi prosto w oczy. Wiedziałem o co mu chodziło, ale  postanowiłem jak najszybciej zejść z tego tematu.
-No w tym momencie nic, bo śpi-mój słaby żart nie zadziałał i uparty Hoseok brnął w temat dalej.
-No daj spokój, na kilometr widać, że ci na nim nie zależy, zresztą tobie nigdy na nikim nie zależy. Myślisz tylko o sobie i swoim fiucie, a może inni też mają uczucia i warto o tym pomyśleć- rzucił we mnie pretensjami, jak bym mu krzywdę zrobił. Jego umoralnianie w połączeniu z alkoholem jaki wchłonąłem zadziałało na mnie jak płachta na byka.
-A co ci kurwa do tego co ja z nim robię? Tak, kurwa, jestem z nim bo ma fajną dupe, a mi się nudzi i czego ty odemnie do chuja oczekujesz? Mam się w nim na siłę zakochać, czy wyrzucić go z łóżka, jak sam się pcha?-nawet nie wiem kiedy podniosłem głos, przez co chłopaki co chwilę mnie uciszali, nie wtrącając się do naszej kłótni.
-Ty jesteś maksymalnie pojebany!-wydarł się na mnie Hobi-a ja mam już dosyć sprzątania gówien po twoich zabawach! Ogarnij się chłopie, bo nikt nie zasługuje na takie traktowanie, a Jin szczególnie!-po tych słowach Hoseok tradycyjnie wyszedł, nie słuchając co mam mu do powiedzenia. Siedziałem więc jak debil z otwartą gembą i patrzyłem po chłopakach, szukając w nich wsparcia.
-Nie obraź się, ale on ma rację-poklepał mnie po ramieniu Jimin, siadając koło mnie- nie możesz tak wiecznie wszystkich wykorzystywać. Jak go nie kochasz, to chociaż mu to powiedz, niech wie na czym stoi i podejmie świadomą decyzję.
-Ewentualnie znajdziesz sobie nową dupę- dorzucił Namnam, podając mi nowe piwo- i historia kołem będzie się toczyć. Szczerze mówiąc stary, jebie mnie to kogo ty posówasz, ale problem jest taki, że Hobi lubi tego twojego Jina.
Po tych słowach zapadła między nami  cisza, taka z gatunku tych niezręcznych. Wszyscy zajęliśmy się dopijaniem swoich napojów bogów, a ja myślałem tylko o tym jak chujowym przyjacielem jestem, skoro nie zauważyłem, że Hoseok leci na umarlaka. Musiałem coś zrobić, szczęście moich kumpli było przecież ważniejsze niż mój penis, więc postanowiłem pogadać z chłopakiem. Po podjęciu decyzji i ustaleniu wstępnego planu postanowiłem udać się spać, poszedłem więc do pokoju w którym spał  Jin i ułożywszy się  niewygodnie na podłodze, zasnąłem.

The Devil's voice *Vkook* Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz