Nowa przyjaźń?

608 49 1
                                    

Kolejna nudna lekcja, szkoda że akurat dzisiaj nie ma wf'u kiedy przydało by się jakoś rozbudzić. Wypiłem co prawda na pierwszej przerwie kolejną kawę, a chłopaki widząc, że jestem w trybie zombie wychodzili z siebie żeby mnie rozbudzić, ale wszystko to było na nic. Powoli zaczynałem się zastanawiać, czy przypadkiem nie mam jakiejś pierdolonej depresji. Być może zauroczyłem się w V do tego stopnia, że teraz przeżywałem wszystko jak debil.
Zanim zadzwonił dzwonek zauważyłem, że Kim Taehyung zaczął pakować swoją torbę wcześniej niż wszyscy, pewnie szykował się już by znowu zniknąć jak ten upiór. "Nic z tego, mój drogi"-rzuciłem myślą w jego stronę-"teraz cie dorwe i dowiem się o tobie wszystkiego".
-Weź moje rzeczy-rzuciłem do Jimina, nie spuszczając nowego z oczu.
Jego mundurek jak zawsze był wyprasowany, na twarzy spoczywała ta głupia maska, a włosy...chyba zmieniły kolor, czy on nie był blondynem? Dziwny typ, z jednej strony zakrywa  twarz maską, a z drugiej  zmienia kolor włosów na pomarańczowe! Tym razem go dorwę, może chociaż tak uda mi się zapomnieć o nie przespanej nocy.
-Co ja, bagażowy jestem, do chuja?- oczywiście nie obyło się bez pretensji kumpla z ławki, ale walić to. Itak wiem, że weźmie grzecznie moje rzeczy, a ja nie stracę dzięki temu szansy by "zaprzyjaźnić " się z nowym.
Jest, wstaje, muszę być szybszy.
-Profesorze!-wykrzyczałem, robiąc przy tym minę jak by mnie czołg rozjechał -profesorze, ja muszę do toalety!
-Jungkook, nie błaznuj! Za trzy minuty dzwonek, wytrzymasz!-nauczyciel nie był do mnie przyjaźnie nastawiony, ale wiedziałem że muszę wyjść już teraz!
-Ale ja nie wytrzymam, zaraz się tu posram na środku sali, jak mnie pan nie wypuści!- rzuciłem się na podłogę i zacząłem się wić jak pojebany, co oczywiście poskutkowało i nauczyciel machnął ręką, dając znak że mogę wyjść.
Wyszedłem więc z sali w pośpiechu i stanąłem za drzwiami, czekając aż wyjdzie z nich Taehyung. Zobaczyłem go po chwili, "Jesteś debilem, Jungkook " skarciłem się pod nosem za to, że nie pomyślałem o obstawieniu drugich drzwi, którymi to właśnie on przed chwilą wyszedł. Poleciałem więc za nim, ale postanowiłem go śledzić dyskretnie, bo w sumie lepiej dla mnie jeśli  dowiem się gdzie on tak znika. Z każdym kolejnym krokiem  czułem się coraz bardziej zdenerwowany, Taehyung kierował się do opuszczonej sali, która należała do grupy baletowej. Od lat nikt tam nie zaglądał, od wypadku  pani Im Hyori, w którym zginęła. To była  wielka tragedia, jednak ja skupiałem się na śledzeniu chłopaka, który nagle wyjął z kieszeni klucze i otworzył zamkniętą od lat salę. Skąd on miał te klucze? Kim on był, że dostał pozwolenie na korzystanie z tej sali? Poczekałem chwilę i wślizgnąłem się po cichu za nim, a to co zobaczyłem zwaliło mnie z nóg! Cała sala wyglądała, jak by ją chłopak przywrócił do życia. W kącie pod lustrem na stoliku stały butelki z wodą i odtwarzacz CD, na fotelu stojącym na końcu sali leżały jakieś ubrania a Kim stał obok i  się przebierał. Patrzyłem na niego w ciszy, na szczęście mnie nie zauważył i kontynuował swoje zajęcie. Byłem ciekaw co zobaczę za chwilę, obrałem więc wygodną pozycję i czekałem. Po chwili usłyszałem z odtwarzacza znaną mi melodię, chłopak włączył jedną z moich ulubionych piosenek V, "Tomorrow"  i zaczął powoli wykonywać ruchy taneczne. Patrzyłem na niego uważnie, znałem ten układ na pamięć i odrazu zauważyłem, że coś mu nie idzie. "Nie może być taki zły skoro też jest fanem V" pomyślałem i postanowiłem mu pomóc.
-Hej, tutaj powinieneś  tą ręką bardziej w lewo-zaczepiłem go, podchodząc powoli do lustra. Nie chciałem go spłoszyć, więc starałem się być przyjacielski. Wykonałem ruch poprawnie, pokazując mu o co mi chodziło, po czym spojrzałem na niego, by upewnić się, że nie planuje mi uciec. Jego twarz zakryta była tą głupią maską, ale w oczach widać było przerażenie i złość. Po chwili patrzenia na mnie chłopak odwrócił się i kontynuował swoje zajęcie ignorując moją obecność.
-Cieszę się, że nie jestem sam-nie dawałem za wygraną-ja też jestem wielkim  fanem  V-zaśmiałem się lekko i spojrzałem na niego. Zero reakcji.
Zaczynał mnie już irytować, musiałem znaleźć sposób by do niego dotrzeć, a ponieważ on również był fanem  V to miałem spore pole do popisu.
-Wiesz-powiedziałem, siadając na podłodze pod ścianą-nie wiem, czy widziałeś koncert z grudnia zeszłego roku, ale ta wersja taneczna podoba mi się najbardziej-chłopak spojrzał na mnie kątem oka, ćwicząc dalej- w sumie jest całkiem podobny do twojego tańca-uśmiechnąłem się do niego i zerwałem się na równe nogi-naucz mnie proszę-z wielkim uśmiechem złapałem go za rękę.
Chłopak wyrwał się i odskoczył jak oparzony.
-Czego ty odemnie chcesz?-zapyta,ł a w jego głosie słychać było przerażenie. Jego nagła powaga wytrąciła mnie z równowagi.
-N...nic, ja tylko chciałem się zaprzyjaźnić- nerwowo spojrzałem na swoje buty, licząc na to że nie usłyszę za chwilę trzaśnięcia drzwiami.
-Och- wymruczał Taehyung -zaprzyjaźnić się? Dlaczego byś miał chcieć się ze mną zaprzyjaźnić?- ton jego głosu  był tak obojętny, że w głębi serca sam miałem ochotę trzasnąć drzwiami. Co to w ogóle za pytanie?
-No bo...-myśl, Jungkook, myśl szybko- bo jesteś jedyną osobą, którą znam, a która również jest fanem  V!-wykrzyczałem wręcz,:trochę przesadnie się ekscytując. Nic na to nie mogłem poradzić, nie panowałem nad sobą gdy w grę wchodził  V.
Chłopak popatrzył na mnie i zaczął się śmiać, a jego śmiech z każdą chwilą stawał się coraz bardziej przerażający.
-Ja, fanem V!- powiedział lekko prześmiewczym tonem, po czym spoważniał i skierował się w stronę wyjścia, rzucając na pożegnanie:
-Jeśli chcesz się naprawdę zaprzyjaźnić, to będziesz musiał wymyślić coś lepszego, bo to było  całkiem  kiepskie- po czym machnął ręką i zniknął, zostawiając mnie samego, ze szczęką na podłodze.
Nikt nigdy jeszcze nie odmówił przyjaźni  Jeonowi Jungkookowi!

The Devil's voice *Vkook* Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz