-Jak się czujesz, skarbie?- przywitała mnie Lee, gdy wszedłem rano do kuchni.
-Dobrze, dziękuję- odpowiedziałem, siląc się nawet na uśmiech.
Prawda natomiast była taka, że czułem się bardzo źle, ale z nieco innych powodów niż kac, którego pewnie miała na myśli ciotka.
W ciszy zająłem miejsce przy stole i czekając na śniadanie, pogrążyłem się we własnych myślach. Zastanawiałem się nad tą całą sprawą z Jinem, musiałem uprzedzić o nim Hoseoka, ale jak? Co miałem mu powiedzieć, by mnie posłuchał i mi uwierzył? W dodatku nie dostałem od niego żadnej odpowiedzi na moją wczorajszą wiadomość, którą swoją drogą niepotrzebnie mu wysłałem, przez co byłem niemal pewny, że między nami jednak dalej nie było ok. Bez względu na wszystko jednak dalej uważałem go za swojego przyjaciela, więc byłem wręcz zobowiązany chociażby przedstawić mu wersję Taehyunga.
-Jeśli chcesz, nie musisz narazie chodzić do szkoły- przerwała moje rozmyślanie Lee, jednocześnie stawiając przedemną talerz z kanapkami.
Popatrzyłem na nią tak, by uwierzyła że wszystko jest w porządku, po czym bez komentarza zabrałem się za jedzenie.
"Nie iść do szkoły", co to w ogóle za pomysł? Jedynym miejscem, w którym chciałem się wtedy znaleźć bardziej, niż w szkole, było wygodne łóżko mojego chłopaka, ale ponieważ on był dzisiaj w pracy, ja zamierzałem iść do szkoły i ogarnąć jakoś swój główny problem.
Po zjedzeniu śniadania, udałem się do łazienki, by wziąć prysznic i przygotować się do wyjścia. Nie zajęło mi to dużo czasu, bo skoro Taehyunga miało dzisiaj nie być, to nie miałem powodu, by się jakoś szczególnie stroić.
W końcu wyszedłem z domu, fizycznie będąc w pełni gotowy do lekcji. Psychicznie, co prawda, było z tym o wiele gorzej, ale byłem dobrej myśli, licząc na to, że muzyka poprawi mi nastrój zanim dotrę do budynku szkoły.
-Jak tam, cwelu?- przywitał mnie Namnam, gdy usiadłem już na swoim miejscu w klasie.
Patrząc na niego, a zaraz potem na resztę swoich kumpli, mogłem spokojnie stwierdzić, że wypili wczoraj dużo więcej niż ja.
Zaśmiałem się głośno w odpowiedzi, pokazując swoją wyższość nad nimi, po czym utkwiłem swój wzrok w Hobim, chcąc zwrócić na siebie jego uwagę.
Długo kazał mi czekać, ale w końcu zaszczycił mnie swoim spojrzeniem, a ja starając się wyczytać z niego jakieś emocje względem mnie, rzuciłem niemym "musimy pogadać" po czym wskazałem na drzwi.
Widząc to, chłopak zmarszczył lekko brwi, po czym spojrzał na wskazane przeze mnie miejsce i wywracając oczami wstał i wyszedł z sali. Wiedząc, co mnie czeka, westchnąłem ciężko i starając się oczyścić myśli, poszedłem za nim.
-Hej- rzuciłem, gdy usiedliśmy na ławce przed salą.
Hobi spojrzał na mnie, unosząc wysoko jedną brew, po czym odezwał się:
-Co jest? Chciałeś pogadać o Jinie.
-Och- wyrwało mi się na dźwięk jego stanowczości- no tak, bo wiesz wczoraj...- nie bardzo wiedziałem jak zacząć tę rozmowę, więc zrobiłem krótką pauzę, którą mój kumpel od razu wykorzystał:
-Ta, pogadaliśmy chwilę wtedy w kuchni, ale on był zbyt pijany, by kontaktować więc szybko dałem sobie spokój.
Otworzyłem usta ze zdziwienia, nie spodziewałem się usłyszeć czegoś takiego, co lekko zbiło mnie z tropu, przez co straciłem ochotę by mówić Hoseokowi o wczorajszej historii Tae.
-I co? Już sobie pogadaliśmy?- zaśmiał się lekko, sugerując że czeka na moją odpowiedź.
-Heh- zamrugałem szybko powiekami- to w sumie dobrze, bo ja gadałem z Tae i po tym co mi powiedział, nie chcę żebyś zadawał się z umarlakiem.
-Tae?- zdziwił się chłopak- a co takiego Taehyung mógł powiedzieć ci o Jinie? Przecież on go nie zna!- odniosłem wrażenie, że reakcja Hobiego była zbyt nerwowa, przez co uświadomiłem sobie jaki popełniłem błąd.
Przecież to V przyjaźnił się z Jinem, nie Taehyung. A nikt, poza mną, w tej szkole nie wiedział, że to jest jedna i ta sama osoba. I tak miało zostać, jeśli chciałem móc spędzić resztę życia z moim ukochanym, musiałem trzymać to wszystko w tajemnicy. Tylko co miałem teraz powiedzieć Hobiemu?
-Emm...no wiesz...on go nie zna, ale opowiadał mi jakąś historię o jego znajomych i wtedy sobie uświadomiłem, że z Jinem może być tak samo- mimo, że ja sam byłem zadowolony z tego, jak pięknie wybrnąłem z sytuacji, mina Hoseoka sugerowała mi, że on niczego z moich słów nie zrozumiał.
-Pomyśl tylko- postanowiłem mu wszystko dokładnie wytłumaczyć- co jeśli Jin jest we mnie zakochany na tyle, by wykorzystać twoje uczucia, by zbliżyć się do mnie?
-Pff- przerwał mi chłopak, wyrażając swoje niezadowolenie, na co odpowiedziałem dalszym tłumaczeniem:
-Dobrze wiemy, że z jego głową jest coś nie tak! Prawie mnie zabił z tej swojej zazdrości, a co jeśli dowie się, że go lubisz i będzie chciał to wykorzystać? Hobi, ja po prostu nie chcę, żebyś potem cierpiał!- zdawałem sobie sprawę z tego, jak zabrzmiałem, dlatego też zignorowałem śmiech kumpla i mówiłem dalej- wydaje mi się, że na razie powinieneś zachować swoje uczucia dla siebie. Poznajcie się lepiej, spróbuj po prostu sprawi,ć by o mnie zapomniał i polubił ciebie. Obiecaj mi, że nie dasz się wykorzystać- złapałem go za rękę, chcąc upewnić się, że mnie słucha.
-Spierdalaj, mamo- wyrwał się z mojego uścisku- co ty myślisz, że ja taki głupi jestem? Dobrze wiem, że on świata poza tobą nie widzi, ale dobrze ci radzę Jungkookie, nie wtrącaj się!- zakończył ostro swoją wypowiedź, po czym wstał i poszedł na lekcję.
Odetchnąłem z ulgą, mając najgorsze za sobą. Dobrze znałem swojego kumpla i po jego słowach wiedziałem, że nie mam się o co martwić, dlatego nie zwlekając zbyt długo, poszedłem w jego ślady.
Przez całą lekcję myślałem o Tae, byłem ciekawy co teraz robił, jak mijał mu dzień, jak się czuł, oraz dlaczego nic do mnie nie napisał. Nie wiedziałem też, czy ja mogłem napisać do niego, a ponieważ nie chciałem mu przeszkadzać, postanowiłem zrobić to później.
W końcu zadzwonił zbawienny dzwonek na przerwę, więc jak oparzeni wybiegliśmy z klasy całą paczką i udaliśmy się na dach.
-To co z tym Taehyungiem?- zapytał nagle Namnam, gdy ja odpalałem swojego papierosa.
Zamarłem na chwilę, słysząc jego nagłą wzmiankę o chłopaku, bo już wiedziałem, że nie będzie lekko.
-Ale co co?- udawałem głupiego, uśmiechając się sztucznie.
-No przecież jesteście razem, więc teraz musisz wiedzieć o co z nim chodzi!- mimo, że dobrze wiedziałem co konkretnie miał na myśli, postanowiłem udawać głupiego licząc na to, że dzwonek na lekcję zdąży mnie uratować. Wtedy miał bym trochę więcej czasu, by wymyślić jakąś ściemę.
-No o co chodzi z tą całą maską i gdzie tak znika w tygodniu!- uniósł się Jimin, wyraźnie tracąc już cierpliwość.
Przymknąłem oczy, wiedząc, że nie ma dla mnie ratunku, i postanowiłem ich po prostu okłamać.
-Nie wiem- odparłem, co oczywiście spotkało się z falą wyzwisk i prychnięć. Nie spodziewałem się, że mi uwierzą, ale nie mogłem też powiedzieć im prawdy... chociaż?
-No wiecie, to jest jego tajemnica i zanim wam cokolwiek powiem, muszę zapytać jego o zgodę- doszedłem do wniosku, że chociaż tyle im się należy jako moim kumplom. Wiedziałem, że Tae nie zgodzi się by im powiedzieć prawdę, ale przynajmniej będzie że próbowałem.
-No ja pierdole- skwitował to Namnam- taki z ciebie kumpel?
-Hej!- szturchnąłem go- a ty byś chciał, żeby ktoś rozpowiadał twoje tajemnice?
Nim zdążyłem doczekać się odpowiedzi, usłyszeliśmy sygnał wołający uczniów na kolejną lekcję.
Zgasiliśmy więc papierosy i rzuciwszy je na ziemię, poszliśmy do sali lekcyjnej.
Kolejne godziny w szkole dłużyły mi się niemiłosiernie, zaczynałem poważnie tęsknić za obecnością Tae, dlatego postanowiłem napisać do niego w przerwie na lunch.
DO: TaeTae <3
"Jak Ci mija dzień w wytwórni? Bo ja tu w szkole zdycham, szczególnie, że Ciebie nie ma :c Ty to jednak masz szczęście, że nie musisz tutaj siedzieć xD"
CZYTASZ
The Devil's voice *Vkook*
FanfictionJeon Jeongguk jest nastolatkiem, który z brakiem rodziców w swoim życiu poradził sobie na swój sposób. Nie stroniąc od imprez, alkoholu, ulicznych rozrób i szkolnych zadym, dzięki pomocy i wsparciu swoich przyjaciół brnie przez codzienność z uśmiech...