Teraz to już wszyscy wiedzą

487 34 1
                                    

-Dzień dobry, skarbie- już od dobrych kilku minut Tae starał się obudzić mnie w delikatny sposób, a ja zamiast dać mu znać, że już dawno nie śpię, pozwoliłem mu zasypywać mnie przyjemnymi pocaunkami.
Prawda była taka, że  już w środku nocy obudził mnie okropny ból i od tamtej pory nie udało mi się ponownie zasnąć, ale było mi zbyt przyjemnie, bym mógł się ujawnić. Wiedziałem, że będzie to oznaczać powrót do szarej codzienności, a na to nie miałem ochoty.
-Kochanie- nagle głos Taehyunga spoważniał- jeśli nie wstaniesz w ciągu najbliższych trzydziestu sekund, to każę służbie zawinąć cię w kołdrę i wyrzucić za bramę posiadłości!- w jego słowach wyczuć można było wyraźne poirytowanie, co sprawiło że odruchowo odezwałem się.
-Kiedy mi tutaj jest tak dobrze...
-Dobrze, niedobrze... zaraz zacznie się szkoła, a musimy jeszcze zdążyć zebrać twoje rzeczy!- nagle poczułem chłód, ogarniający moje ciało- wstawaj szybko i chodź na śniadanie!- jak się okazało, Tae pozbawił mnie kołdry i energicznie wstał, by pomóc  mi się podnieść.
-Też się cieszę, że się wyspałeś- rzuciłem wrednie, patrząc na niego bykiem,  kiedy ciągnął mnie za rękę do kuchni.
Po kilkunastu minutach byliśmy już gotowi do wyjścia, w pośpiechu zajęliśmy swoje miejsca w samochodzie, którym Tae jeździł zawsze do szkoły i zanim ruszyliśmy, na twarzy mojego chłopaka wylądowała czarna maska. Podałem  blondynowi mój adres, po czym ten odpalił silnik i ruszyliśmy pod mój dom, a gdy dojechaliśmy na miejsce w pośpiechu poszedłem przebrać się w mundurek i spakować odpowiednio torbę. Pięć minut później siedziałem spowrotem obok Taehyunga w samochodzie  i  ruszyliśmy do szkoły.
-Tak bardzo mi się nie chce- westchnąłem, gdy staliśmy na światłach i czekaliśmy aż włączy się zielone.
-Mi też, ale  nie możesz  opuścić więcej zajęć, skarbie- nie odrywając wzroku z jezdni, Tae mówił do mnie spokojnym, pozbawionym wszelkich emocji tonem, przez co poczułem się trochę jak dziecko- nie było cię w szkole cały zeszły tydzień, a to jest...
-Dobrze, mamo!- przerwałem mu odrobinę zirytowany, dając do zrozumienia że nie mam ochoty na tego typu kazania.
Reszta drogi zeszła nam na rozmowach o niczym, ponieważ okazało się, że kiedy Tae prowadził,  skupiał się na drodze tak bardzo, że nie był w stanie uczestniczyć w konwersacji na żaden konkretny temat. Z punktu widzenia pasażera, wyglądało to trochę komicznie, kiedy zapytany o cokolwiek rzucał odpowiedziami, które albo nie miały nic wspólnego z obecnym tematem, albo nawiązywały do tematów już dawno zakonczonych. Przez chwilę zastanawiałem się też, czy ktokolwiek uświadomił go kiedyś o jego zachowaniu podczas siedzenia za kierownicą.
-Co się stało?- zapytał mnie nagle, patrząc na mnie jak by zobaczył ducha.
-Co?- potrzebowałem chwili, by zorientować się że cały czas śmiałem się z własnych myśli- a nie, nic...- uspokoiłem się i spojrzałem na chłopaka.
Był taki piękny, patrząc w jego cudne, ciemne oczy, zacząłem wracać wspomnieniami do wcześniejszego dnia, przez co naszła mnie ochota by wrócić z nim do jego ciepłego i miekkiego łóżka i spędzić tam resztę życia.
Westchnąłem ciężko na myśl o tym, że jednak trzeba iść do szkoły, przez co przez kolejne kilka godzin nie będzie mi dane chwycić jego delikatnej dłoni, pocałować jego miękkich ust, czy wtulić się w jego silne ramiona.
-Czas iść- odezwał się nagle Tae, wskazując głową na budynek naszego liceum.
Staliśmy już na parkingu szkolnym, a do rozpoczęcia naszej pierwszej lekcji zostało ledwo kilka minut, co oznaczało, że już za te kilka minut staniemy się z Taehyungiem dla siebie tylko przyjaciółmi na następne kilka godzin. Nie wiedziałem, czy to przetrwam. Nie byłem pewny, czy dam radę nie złapać go na przerwie  za rękę, czy nie pocałować go przez cały dzień. A co z moimi kumplami, co miałem im powiedzieć? Wcześniej byłem zbyt przejęty szczęściem, jakie mnie spotkało, by zapytać chłopaka czy mogę powiedzieć o nas moim kumplom. Z drugiej jednak strony byliśmy przecież oficjalnie razem, więc dlaczego miało by mu przeszkadzać jeśli im powiem?
-Tae- zatrzymałem go, zanim zdążył wysiąść- poczekaj.
-Coś się stało, Jungkookie?- chłopak odrazu wrócił na swoje miejsce i odwrócił się całym ciałem w moją stronę.
-Ja tylko...- zawahałem się odrobinę.  Co prawda doskonale wiedziałem o co mi chodziło, ale martwiłem się jak on na to zareaguje. Siedziałem więc milcząc, z delikatnie otwartymi ustami i wpatrując się w ponętne usta Tae, zbierałem się na odwagę.
-Och- usłyszałem nagle chichot chłopaka, po czym poczułem jego ciepłe i miękkie wargi na swoich ustach.
Momentalnie podniosło się ciśnienie mojej krwi, a ja naparłem na chłopaka całym swoim ciałem i usiadłem  okrakiem na jego kolanach, uważając by się przy tym nie uszkodzić. Nie była to co prawda zbyt wygodna pozycja, ale mimo wszystko pragnąłem, by nasze pieszczoty nigdy się nie skończyły.
Jego zwinny język penetrował wnętrze moich ust, ocierając się o mój własny, a ja delikatnie wsunąłem dłonie pod jego koszulkę i zacząłem masować jego sutki. W odpowiedzi na moje pieszczoty, chłopak  wsunął swoje dlonie w moje spodnie i zacisnął palce na pośladkach, przez co z moich ust wymknął się cichy pisk. Temperatura miedzy nami rosła w zastraszająco szybkim tempie, nie przerywając namiętnego pocaunku, oboje błądziliśmy dłońmi po swoich ciałach, ocierając się o siebie delikatnie  i  jęcząc sobie w usta. Miałem wrażenie, że cały świat wokół nas przestał istnieć, byłem też święcie przekonany że Tae również zapomniał o szkole, czy jakichkolwiek obowiązkach. Co chwilę czułem, jak jego dłoń zaciska się na moich spodniach, masując przez materiał mojego pobudzonego penisa, na co ja odpowiadałem wbijaniem paznokci w  jego ramiona oraz zaciskaniem ud na jego pasie. Oddając się tak cudownym pieszczotom, całkowicie straciłem poczucie czasu, myślałem tylko o tym, jak wielką ochotę miałem wbić się w jego seksowny tyłeczek i sprawić, by krzyczał moje imię z przyjemności. Pochłonięty własnymi myślami, oraz rozkoszą, jaką serwował mi chłopak, zacząłem rozpinać jego koszulę, a gdy w końcu mi się udało, przeniosłem się na rozporek jego spodni. Dopiero, gdy zacisnąłem palce na materiale jego bokserek, Tae oderwał się odemnie jak oparzony i dysząc ciężko, odsunął powoli moją dłoń.
-Kook- wysapał, starając się uregulować oddech- szkoła.
-Och- syknąłem, zawiedziony, po czym spojrzałem na zegarek- zdaje się, że na pierwszą lekcję nie mamy już co iść- odetchnąłem smutno, wracając powoli na swoje miejsce obok kierowcy.
-Pfff, to tylko dziesięć minut- zaśmiał się chłopak, poprawiając swoje ubrania- chodźmy- rozkazał, gdy jego mundurek wrócił do ładu, po czym wysiadł z samochodu  i szybkim krokiem podszedł, by otworzyć mi drzwi.
Rzuciłem mu przelotnie spojrzenie pełne nienawiści, po czym posłusznie wysiadłem i podążyłem za nim w stronę budynku naszej placówki.
-Co ty...- zacząłem zdziwiony, gdy Tae złączył nasze dłonie
-Wstydzisz się mnie?- przerwał mi, zatrzymując nas w  połowie drogi i ustawiając przodem do siebie.
Przez chwilę patrzyliśmy sobie prosto w oczy, a ja nie zdołałem ukryć swojej radości na myśl, że Tae wcale nie chciał ukrywać naszego związku.
Mi osobiście było wszystko jedno, czy nas ktoś zobaczy razem, bo chyba każdy- łącznie z dyrekcją- wiedział o mojej orientacji, ale nie spodziewałem się, że Taehyung będzie chciał narazić swoje  dobre imię.
-Cieszę się, że cię mam, Taehyungie- odpowiedziałem wesoło,  z szerokim uśmiechem na twarzy, po czym pocałowałem go w policzek i zaciągnąłem do środka budynku. Przez cały czas chłopak trzymał mnie za rękę, aż dotarliśmy do drzwi naszej  sali, w której lekcja trwała już dobre piętnaście minut.  Położyłem dłoń na klamce i zanim otworzyłem drzwi, wziąłem głęboki wdech.
Donośne szepty rozeszły się po całej sali, gdy weszliśmy do środka i stanęliśmy przy nauczycielce, by się  wytłumaczyć.
Otworzyłem usta, chcąc uniknąć niezręcznej ciszy, podczas której profesorka mogła by wyładować na nas swoją frustrację, ale niestety żadne racjonalne wyjaśnienie nie przyszło mi do głowy. Spojrzałem więc na swojego chłopaka, a ten uśmiechnął się szeroko i puścił mi zalotne oczko, po czym podniósł głowę i patrząc kobiecie prosto w oczy, wytłumaczył naszą nieobecność 
w taki sposób, że było mi żal tego, jak naiwną osobą była nasza nauczycielka, wierząc w jego słowa.
-Przyjemnej lekcji- szepnąłem jeszcze do blondyna, po czym oboje udaliśmy się na swoje miejsca.
Gdy skończyłem rozkładanie niezbędnych przedmiotów na swojej części  biurka, dostałem  od swojego sąsiada, Jimina, złożoną na pół karteczkę. Szybko rozłożyłem ją i podekscytowany przeczytałem wiadomość.

The Devil's voice *Vkook* Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz