Przyjaźń,która kwitnie

548 45 2
                                    

   OD: Jin umarlak
"Nie umrzesz jeśli się czasem uśmiechniesz w wiadomości, wiesz? Wystarczy tylko połączyć  odpowiednie  znaczki, nawet Ty dasz radę to zrobić!  :3"

   DO: Jin umarlak
"No śmieszne kurde, raczej  daj mi spokój bo się do szkoły spóźnię  ~.~"

   OD: Jin umarlak
"O! O.o  NIE WIERZĘ! Jest emotka, jupiiii!!! 😀"

   DO: Jin umarlak
"Co Ty, z głową  wszystko  ok? Jak by to faktycznie pierwszy raz się zdarzyło... -.-' "

   OD: Jin umarlak
"Nooo...nie, ale  Ty to tak rzadko robisz, że muszę zapisywać każdy znaczek! 🙃 Dobra,leć na zajęcia  i  bądź grzeczny! Widzimy się po szkole 😚😚😚"

"Ehh...teraz się będę  musiał z nim codzienne spotykać " westchnąłem, kończąc naszą wymianę  smsów, która  trwała odkąd tylko otworzyłem rano oczy. Powoli zebrałem się do wyjścia i po krótkim czasie byłem już w budynku szkoły. Nie wszedłem jednak do klasy, z jakiegoś powodu udałem się prosto do opuszczonej sali prób, w której  ostatni raz widziałem się z Taehyungiem. Czyżbym liczył na to, że i tym razem tam będzie? A nawet jeśli, to co z tego? Dlaczego  chciałem spotkać się z nim przed lekcjami? Czyżby aż tak mnie intrygował?
"Jesteś  kretynem, Jungkook " pomyślałem, napierając na drzwi  wejściowe, prowadzące do środka sali. O dziwo  były otwarte, co tak naprawdę wywołało we mnie lekką radość. Po cichu wszedłem do środka i zobaczyłem go siedzącego  pod ścianą, na przeciwko luster. Był  wyprostowany, a głowę  miał  zwróconą w moją stronę. Tak, patrzył na mnie, wiedział że tam byłem, a mimo to siedział spokojnie jak by tylko czekał aż do niego podejdę. Tak też uczyniłem, usiadłem  w  podobnej do jego pozycji trochę zbyt blisko  niego, przez co materiały naszych mundurków  delikatnie się stykały. Gdy już obrałem wygodną dla siebie pozycję,  Tae powoli przeniósł wzrok na nasze odbicia w lustrze. Panowała cisza, sam nie wiedziałem co powiedzieć, ani nawet po co bym miał się odzywać skoro tak naprawdę nie do końca wiedziałem  co tam robię. Po upływie licznych sekund usłyszałem  cichy, lekko zachrypnięty głos Taehyunga
-Jungkook-powiedział bez zbędnych  uczuć, nie odrywając wzroku od zwierciadła znajdującego się na  przeciwko-w piątek...-zawahał się lekko, a ja  mimowolnie wróciłem wspomnieniami do naszego spotkania-ty powiedziałeś, że chcesz się zaprzyjaźnić-nerwowo spojrzał na mnie, jego twarz jak zwykle zakryta była maską, ale  oczy mówiły  bardzo dużo-czy to jest  nadal aktualne?- dokończył, lekko wahając się nad swoimi słowami.
Co? Serio mnie o to pyta? Biedaczek wygląda na zdesperowanego a nawet nie wie że tak naprawdę,  nie takie były wtedy moje intencje. No właśnie, były wtedy.  W  ten piątek, kiedy to  uknułem w swojej głowie  niecny plan zdemaskowania go na oczach wszystkich. To właśnie dlatego  potrzebowałem go podejść, zgrywać przyjaciela  i  uzyskać  dostęp do jego osoby. Teraz natomiast wyglądało to w mojej głowie trochę  inaczej, niby minął  tylko jeden weekend, ale  ja zdążyłem się trochę zmienić. Czy była to sprawka Jina i naszego związku, czy może  reakcji Lee na moją orientację...nie wiem, nie ważne, moje myślenie  było już  nieco inne i patrząc na poważne, zdesperowane oczy Taehyunga  zechciałem naprawdę się z nim zaprzyjaźnić.  Uśmiechnąłem się więc tak urocz,o jak tylko byłem w stanie.
-Chyba mi nie powiesz, że czekałeś tu cały weekend,  by mnie o to zapytać-rzuciłem, śmiejąc się niemal do łez. Widząc moją reakcję chłopak przymrużył lekko powieki, jak by chciał mi się lepiej przyjrzeć, po czym bardzo delikatnie i  niepewnie oparł głowę o moje ramię. Zamurowało mnie, gdy poczułem na sobie  ten ciężar. Wszystkie mięśnie mojego ciała  automatycznie się napięły, a idiotyczny usmieszek zniknął z mojej twarzy. Poczułem, że mam trudności z oddychaniem, tylko dlaczego się tak denerwuje?
-Dziękuję, ja...potrzebuję  teraz przyjaciela- wyszeptał  po chwili  Tae, a na dźwięk jego słów całe  napięcie  opuściło  moje ciało. Rozluźniłem się i poklepałem go po udzie.
-Zaraz zaczną się lekcje, przyjacielu-powiedziałem, wstając i wyciągając do niego  rękę. Po chwili  wlepiania we mnie swoich szeroko otwartych oczu, chłopak  drżącą lekko dłonią  chwycił mnie i niechętnie  wstał, by podążyć za mną  do klasy.
Po krótkim marszu weszliśmy do sali, oczywiście spóźnieni, na co wykładowca kazał nam się "wynosić". Na dźwięk jego słów  odwróciliśmy się równo i pomaszerowaliśmy w stronę korytarza.
-To...co teraz-zapytał mnie cicho Taehyung, patrząc bez przerwy w swoje buty.
-Mamy godzinę dla siebie, co powiesz na lody?- zaczepiłem w odpowiedzi  o jego rękaw, by  zmusić go do kontaktu wzrokowego. Na moje słowa chłopak zrobił oczy jak balony i uśmiechnął się radośnie jak małe dziecko. Uznałem jego reakcję za odpowiedź i  trzymając go wciąż za materiał koszuli, wyprowadziłem nas ze szkoły kierując się do mojej ulubionej lodziarni. Siedem minut później szliśmy już z przysmakami w rękach, kierując się na spacer do parku.
-Więc...Kim Taehyung, powiedz mi coś ciekaw...
-Tae-moją wypowiedź przerwał jego pogodny głos-możesz mi mówić  Tae-uśmiechnął się. Po mimo tej jego głupiej maski dobrze wiedziałem, że chłopak się uśmiecha. A właśnie, maska... popatrzyłem na rękę Tae, w której trzymał sprezentowanego przezemnie loda i dopiero teraz zauważyłem, że cały spływał mu już po ręce, a on go wcale nie jadł. "Nosz kurwa, jak on śmie marnować tak moje pieniądze" pomyślałem, krzywiąc się na ten widok.
-Nie jesz?-wskazałem nosem na jego rękę, na co on zatrzymał się i wyciągnął lepką dłoń z resztkami loda w moją stronę
-P...przepraszam-wyszeptał tak cicho, że ledwo go usłyszałem.
Zatrzymałem się i stanąłem przed nim, patrząc mu  w oczy. Tym razem nie musiałem nic robić, sam postanowił nie uciekać przed kontaktem wzrokowym.  Widziałem w jego oczach spokój  i  jakaś dziwną pewność siebie.
-Tae-zacząłem spokojnie, bojąc się że z moimi słowami ta chwila pęknie jak bańka mydlana-dlaczego nie zdejmiesz tej maski?-podszedłem nieco bliżej, by móc się mu lepiej przyjrzeć-przecież jesteśmy przyjaciółmi-kontynuowałem dalej pewnie, powoli wyciągając wolną dłoń w jego stronę-mnie nie musisz się wstydzić-końcówkami palców dotknąłem jego twarzy, a powieki chłopaka powoli opadły, zamykając się pod wpływem mojego dotyku.
Pogładziłem kciukiem materiał jego maski, jakże przyjemny w dotyku, i już miałem za nią chwycić, żeby ją zdjąć, kiedy poczułem jego palce zaciśnięte na moim nadgarstku z wielką siłą. Spojrzałem na niego zmieszany i ujrzałem złość w jego spojrzeniu. Momentalnie odskoczyłem jak oparzony, na co Tae puścił moją rękę i uśmiechnął się uroczo.
-Jeśli chcesz być moim przyjacielem, nigdy więcej tego nie rób-wysyczał jadowicie, chociaż zdawało mi  się że wciąż się uśmiechał.
Po tym zdarzeniu nie chciałem się już odzywać, przeszła mi ochota na jakąkolwiek rozmowę, więc w ciszy dokończyłem swoją przekąskę i skierowaliśmy się spowrotem do szkoły. Spóźniliśmy się chwilę, ale tym razem nauczycielka nas nie wyprosiła. Zajęliśmy swoje miejsca w ciszy, po czym oddaliłem się do krainy marzeń.
W pewnym momencie obudził mnie palec Jimina wetknięty między moje żebra. Otworzyłem oczy i zobaczyłem zmięty kawałek papieru leżący na moim biurku. Rozprostowałem go i przeczytałem notatkę  "na przerwie w naszej sali. Taetae~~". "W NASZEJ sali?!?" Odrazu spojrzałem na chłopaka, który wlepiał we mnie swoje piękne oczka...zaraz zaraz, kiedy dokładnie doszedłem do wniosku, że jego oczy są piękne?
Zadzwonił dzwonek, więc uprzedziłem kumpla, że się zmywam i poszedłem spotkać się z Taehyungiem. Chwilę później siedzieliśmy razem w sali baletowej, oparci o ścianę na przeciwko luster.
-Może...-zaczął entuzjastycznie-zatańczymy?-po czym zerwał się z miejsca i szarpnął mnie za rękę, zmuszając do pójścia w jego ślady. Reszta dnia minęła nam właśnie w ten sposób, spotykaliśmy się na każdej przerwie i tańczyliśmy, śmiejąc się przy tym z wygłupów Tae.
-Hey!-zaczepiłem go przed wyjściem ze szkoły-może się spotkamy wieczorem?-rzuciłem bez namysłu, zapominając kompletnie że byłem już umówiony z Jinem. Chciałem tylko zatrzymać go w jakiś sposób, chciałem mieć go przy sobie trochę dłużej, chciałem przebywać w jego towarzystwie, bo czułem się przy nim szczęśliwy.
-Wybacz- spuścił głowę, wyraźnie smutniejąc-ja nie mogę-dokonczył, po czym odszedł i wsiadł do samochodu. Dopiero wtedy, po raz pierwszy widziałem jakim samochodem jeździł. Musiał mieć dużo kasy... Zrezygnowany odrzuceniem wróciłem do domu, a wyłączenie telefonu było pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem. Nie miałem już ochoty na nic, zjadłem jedynie obiad i rozsiadłem się wygodnie na kanapie, spędzając resztę dnia przed telewizorem. W głowie ciągle siedział mi Taehyung i ta jego głupia maska! Nagle zapragnąłem ujrzeć jego twarz, tak bardzo zachciałem zobaczyć ją w całości bez tej maski, że poczułem w żołądku nieprzyjemny ścisk. "Muszę się jej pozbyć!"

The Devil's voice *Vkook* Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz